Ponad 400 interwencji podjęła w czwartek londyńska policja, ewakuując z zalanych wodą obszarów ponad 110 osób, po tym jak dwie burze przeszły nad miastem. Ulewy spowodowały chaos komunikacyjny w metrze.

Po popołudniowym oberwaniu chmury aż dziesięć linii londyńskiego metra było znacząco opóźnionych lub zawieszono ich ruch, co spowodowało chaos w godzinach szczytu i pokrzyżowało plany tysięcy wyborców, którzy zamierzali oddać po pracy głos w trwającym referendum ws. członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Wielu wyborców w mediach społecznościowych wyrażało obawy, że mogą nie zdążyć zagłosować przed zamknięciem lokali wyborczych o 22 czasu lokalnego (23 czasu polskiego).

Rzecznik przewoźnika Southern podkreślił, że wszystkie służby pracują nad jak najszybszym usunięciem wody z zalanych stacji, a także naprawą uszkodzonej sygnalizacji świetlnej. Jak zaznaczył, w niektórych rejonach Londynu opady deszczu w ciągu ostatniej doby przewyższyły zwyczajową średnią wartość miesięczną.

Brytyjska stolica jest uznawana za bastion zwolenników integracji europejskiej. Według ostatniego sondażu popołudniowej gazety "Evening Standard" aż 60 proc. londyńczyków jest za pozostaniem Wielkiej Brytanii we Wspólnocie.

Nadzorujący przebieg wyborów funkcjonariusze podkreślali w anonimowej rozmowie z PAP, że frekwencja w późnych godzinach popołudniowych była "poniżej oczekiwań". "Teraz powinniśmy mieć godziny szczytu, a lokal jest prawie pusty" - martwił się jeden z nich w Uxbridge (na zachodzie Londynu), eurosceptycznym okręgu wyborczym, z którego do parlamentu został wybrany były burmistrz Londynu i jeden z liderów kampanii za wyjściem z Unii Europejskiej Boris Johnson.