Strony procesu będą mogły zaskarżać decyzję sądu o wyłączeniu jawności rozprawy; prokurator musiałby się zgodzić na wyłączenie jawności z powodu ważnego interesu prywatnego oskarżonego - zakłada projekt posłów PiS. Jego pierwsze czytanie odbyło się w czwartek wieczorem.

Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się w sejmowej debacie za dalszymi pracami nad tym projektem nowelizacji Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw. Ma on generalnie na celu zwiększenie transparentności procesu karnego. Zajmie się nim komisja nadzwyczajna do zmian w kodyfikacjach.

PO wyrażała obawy, że obligatoryjna zgoda prokuratora na wyłączenie jawności z powodu ważnego interesu prywatnego oskarżonego oznaczałaby nierówność stron procesu i umożliwiałaby "publiczny lincz" na podsądnym wskazanym przez prokuratora, który podlega dziś politykowi, jakim jest minister sprawiedliwości.

Nowoczesna podkreślała, że sąd nie mógłby zakazać mediom transmisji procesu, nawet przy istnieniu ważnego prywatnego interesu oskarżonego - co byłoby sprzeczne z zasadą domniemania niewinności. "Czy to ma przygotować grunt pod polityczne procesy pokazowe?" - pytał Mirosław Pampuch.

Zdaniem Kukiz'15 całe postępowanie karne powinno być nagrywane. PSL pytało, czy intencją projektu nie jest "kolejna ingerencja w autonomię władzy sądowniczej".

Rząd popiera projekt; proces karny powinien być jawny, a nie kapturowy - mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. "Mediów nie ma się co bać, a społeczeństwo ma prawo wiedzieć, o co się toczy proces" - dodał. Podkreślał, że zasada domniemania niewinności nie jest naczelną zasadą procesu.

Zgodnie z Kpk sąd wyłącza dziś jawność rozprawy, jeżeli mogłaby ona: "wywołać zakłócenie spokoju publicznego, obrażać dobre obyczaje, ujawnić okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy, naruszyć ważny interes prywatny".

"Ochrona konstytucyjnej zasady jawności i tym samym rzetelności rozpoznania sprawy powinna zostać wzmocniona poprzez ograniczenie możliwości wyłączenia jawności rozprawy w oparciu o ważny interes prywatny jedynie do przypadków, w których zagrożony byłby ważny interes prywatny pokrzywdzonego, świadka albo osoby niebędącej uczestnikiem postępowania" - napisali wnioskodawcy w uzasadnieniu projektu. Jeśli chodziłoby o ochronę prywatnego interesu oskarżonego, wyłączenie jawności uzależnione byłoby od stanowiska strony przeciwnej - jeżeli w sprawie bierze udział prokurator, wymagana do tego byłaby jego zgoda.

Zdaniem wnioskodawców ma to na celu "przeciwdziałanie nadużywaniu tej podstawy wyłączenia jawności ze względów leżących wprost w zainteresowaniu osoby, której zarzucono przestępstwo".

Innym wzmocnienia transparentności procesu ma być wprowadzenie kontroli postanowienia sądu o wyłączeniu jawności rozprawy. Na rozpatrzenie zażalenia sąd miałby 7 dni. Sąd mógłby postanowić, że do rozpoznania zażalenia rozprawa toczy się z wyłączeniem jawności.

Według projektu w wyjątkowych wypadkach, "gdy należy się obawiać, że obecność przedstawicieli środków masowego przekazu mogłaby oddziaływać krępująco na zeznania świadka, przewodniczący może zarządzić, aby na czas przesłuchania danej osoby przedstawiciele środków masowego przekazu opuścili salę sądową".

Ponadto projekt wyłącza możliwość odmowy a priori wydania zezwolenia sądu na utrwalanie i transmisję przebiegu rozprawy przez media. "W realiach społeczeństwa informacyjnego utrwalanie i transmisja przebiegu rozprawy przez przedstawicieli środków masowego przekazu stanowi element jawności rozprawy" - napisano w uzasadnieniu.

Jeżeli ze względów techniczno-organizacyjnych obecność przedstawicieli mediów utrudniałaby przebieg rozprawy, sąd ograniczałby ich liczbę na sali, wskazując uprawnionych do dokonywania za pomocą aparatury utrwaleń obrazu i dźwięku - według kolejności zgłoszeń lub na podstawie losowania. Sąd mógłby też zarządzić opuszczenie sali przez przedstawicieli mediów, którzy zakłócają rozprawę.

Celem projektu jest również poszerzenie możliwości działania w procesie przedstawiciela organizacji społecznej; mają być zlikwidowane przejawy arbitralności sądu w dopuszczeniu go do udziału w sprawie. Miałoby to być obligatoryjne, jeżeli przynajmniej jedna ze stron wyrazi na to zgodę - co jest uzasadnione tym, że ma on reprezentować interes odnoszący się do przedmiotu sporu między stronami. Strona mogłaby cofnąć wyrażoną zgodę. Zarazem sąd - niezależnie od stanowiska stron - mógłby dopuścić przedstawiciela danej organizacji, gdyby uznał, że leży to w interesie wymiaru sprawiedliwości.

Według wnioskodawców także zakres tajemnicy lekarskiej jest dziś zbyt szeroki, co uniemożliwia osobom najbliższym wobec zmarłego pacjenta dochodzenie roszczeń lub odpowiedzialności wobec osób, które mogły przyczynić się do jego śmierci. "W efekcie tajemnica lekarska może być w jednostkowych przypadkach wykorzystywana do ukrywania błędów w leczeniu wbrew interesowi pacjenta" - głosi uzasadnienie.

Według projektu dysponentem tej tajemnicy po śmierci pacjenta powinny być osoby mu najbliższe. Umożliwi to im poznanie całokształtu okoliczności związanych ze stanem zdrowia i może poprzedzać decyzję o złożeniu zawiadomienia o przestępstwie. W efekcie w wielu przypadkach może to również spowodować uniknięcie konieczności wszczynania niepotrzebnego postępowania, gdyż już samo ujawnienie informacji będzie wystarczające dla osób najbliższych do naprawienia krzywdy w przypadku przyczynienia się do śmierci pacjenta - podkreślili wnioskodawcy. Według nich osobom bliskim powinno przysługiwać też prawo sprzeciwu wobec zwolnienia z tajemnicy - gdy uznają, że ujawnienie informacji nią objętych stanowiłoby nieproporcjonalne i nieuzasadnione naruszenie dóbr osobistych. (PAP)