Kraje europejskie nie spełniły oczekiwań Turcji w kwestii wymiany informacji na temat terroryzmu - powiedział w czwartek w telewizji CNN prezydent Recep Tayyip Erdogan, który przebywa w Waszyngtonie, gdzie weźmie udział w Szczycie Bezpieczeństwa Nuklearnego.

"Wydaje się, że ani Holandia, ani Belgia nie zrozumiały, kim są dżihadyści" - oświadczył turecki prezydent. "Apelowaliśmy o zajęcie wspólnego stanowiska przeciwko terroryzmowi, ale wiele krajów europejskich nie przywiązało wystarczającej wagi do tego apelu" - tłumaczył Erdogan. "Kraje zachodnie nas zlekceważyły. Nie spełniły naszych oczekiwań w kwestii wymiany informacji" - dodał.

Turcja zarzuca zwłaszcza Belgii, że zignorowała ostrzeżenia, iż Ibrahim El Bakraoui jest islamistycznym bojownikiem. El Bakraoui 22 marca wysadził się w powietrze na lotnisku w Brukseli. Tureckie władze zatrzymały go w czerwcu 2015 roku w Gaziantep, na południu Turcji, w pobliżu granicy z Syrią.

Został on deportowany do Holandii, ale mógł opuścić ten kraj, gdyż nie był znany holenderskim władzom, a jego nazwisko nie znajdowało się na liście podejrzanych osób - wynika z informacji holenderskiego rządu.

Stany Zjednoczone od dawna postrzegały Turcję jako swego kluczowego sojusznika w regionie i siłę stabilizującą na Bliskim Wschodzie. Jednak w ostatnich miesiącach stosunki na linii Ankara-Waszyngton pogorszyły się z powodu Syrii. USA domagają się od Turcji, by aktywniej zwalczała dżihadystów z Państwa Islamskiego, podczas gdy Ankara jest rozczarowana z powodu wsparcia, jakiego Waszyngton udziela kurdyjskim bojownikom, których Turcy uważają za swych wewnętrznych wrogów.