"Skierowałem list do pani premier Beaty Szydło z apelem o jak najszybsze, niezwłoczne opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego" - poinformował Siemoniak na wtorkowej konferencji prasowej.

Jak podkreślił, to właśnie premierowi podlega Rządowe Centrum Legislacji, które odpowiada za publikację Dziennika Ustaw. "Nie ma najmniejszego powodu, żeby zwlekać z publikacją tego orzeczenia. Apeluję, żeby premier polskiego rządu, czwarta osoba w państwie, wykonywała swoje obowiązki" - dodał b. szef MON.

"Walczymy o państwo prawa, o to, żeby przestrzegać konstytucji, stąd mój list (...) Liczę, że ponieważ pan premier jest dziś w siedzibie rządu, jest posiedzenie Rady Ministrów, to doprowadzi do tego, żeby niezwłocznie to orzeczenie zostało opublikowane" - zaznaczył Siemoniak.

Przypomniał, że zgodnie z konstytucją, orzeczenia TK powinny być "niezwłocznie opublikowane" w Dzienniku Ustaw i wykonane. "I nikt nie jest z tego zwolniony. Apeluję do pani premier Beaty Szydło o niezwłoczne, błyskawiczne działania w tej sprawie" - powiedział b. wicepremier.

W liście do Szydło Siemoniak zwrócił uwagę, że przed miesiącem szefowa rządu - jako poseł i premier - ślubowała "przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej". "I dlatego dziś powinna Pani doprowadzić do bezzwłocznej publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego (...) Apeluję do Pani o bycie gwarantem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej" - napisał polityk PO. "Jestem głęboko przekonany, że obywatele Rzeczypospolitej Polskiej oczekują od Pani Premier odpowiedzialnej postawy" - dodał.

RCL informowało wcześniej, że zgodnie ze standardowymi zasadami w przypadku wyroków TK termin wynosi od pięciu do siedmiu dni roboczych, a siedem dni roboczych mija w poniedziałek, 14 grudnia. O przyspieszenie procedury może zwrócić się do RCL prezes Rady Ministrów.

TK uznał w ostatni czwartek, że niekonstytucyjny jest przepis ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z czerwca 2015 r. w zakresie, w jakim był podstawą wyboru przez poprzedni Sejm dwóch nowych sędziów TK - w miejsce tych, których kadencja wygasa w grudniu. Wybór pozostałej trójki - w miejsce sędziów, których kadencja minęła na początku listopada - był konstytucyjny. Ponadto TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dot. zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów.

Zgodnie z zapowiedziami szefa biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marka Magierowskiego, prezydent Andrzej Duda odniesie się do orzeczenia po jego opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.

W zeszłym tygodniu, nie czekając na orzeczenie TK, prezydent przyjął ślubowanie od czterech sędziów TK, których obecny Sejm wybrał 25 listopada w miejsce tych, wyłonionych w poprzedniej kadencji. We wtorek rano szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska poinformowała w radiu TOK FM, że w środę prezydent przyjmie ślubowanie od piątej sędzi - Julii Przyłębskiej.

5 grudnia weszła z kolei w życie nowelizacja ustawy o TK uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę). Wprowadza ona zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP, co następuje w 30 dni od dnia wyboru. W nowelizacji przyjęto także, że trzy miesiące od wejścia zmian w życie wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - jako prezesa i wiceprezesa TK.

Tę nowelę zaskarżyli do TK: posłowie PO, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego. Trybunał ma rozpoznać wnioski w środę 9 grudnia.

W stanowisku, które na środową rozprawę przygotował dla TK prokurator generalny Andrzej Seremet, za niekonstytucyjne uznane zostały trzy zapisy nowelizacji, m.in. te, które dotyczą ponownego wyboru przez Sejm do składu TK pięciu sędziów. Za sprzeczne z konstytucją PG uważa też przepisy o 30-dniowym terminie na złożenia przez sędziego TK ślubowania wobec prezydenta RP oraz o wygaszeniu kadencji dotychczasowego prezesa i wiceprezesa TK.

Siemoniak pytany o stanowisko Seremeta, ocenił że "jest to absolutnie zasadny, mocny głos prokuratora generalnego państwa prawa". "Wszyscy ci, którzy odpowiadają za przestrzeganie prawa w Polsce, a prokurator generalny niewątpliwie do tych instytucji należy, powinni głośno wołać: Rzeczpospolita jest państwem prawa i wszystkie organy państwowe powinny prawa przestrzegać" - podkreślił polityk PO.

Wyraził przy tym nadzieję, że środowe orzeczenie TK oraz "gniew obywateli w najbliższą sobotę otrzeźwią rządzących". "Nie może tak być, że jesteśmy państwem, w którym po prostu nie przestrzega się prawa i orzeczenia TK, tak jak i wyroki sądu nie mogą być traktowane jako jakiś luźny dokument" - dodał Siemoniak.

W najbliższą sobotę ma odbyć się przed siedzibą TK w Warszawie demonstracja organizowana przez Komitet Obrony Demokracji. Mają wziąć w niej udział również politycy PO, w tym Siemoniak.

Pytany o inne organizowane w ten weekend manifestacje, b. szef MON zauważył, że 13 grudnia, w 34. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, swój marsz organizuje PiS. "Mogę doradzić, żeby na jego czele szedł pan prokurator (poseł PiS) Stanisław Piotrowicz jako dobra twarz na 13 grudnia. Jak usłyszymy, w ogóle bardziej był zagrożony w stanie wojennym niż opozycjoniści, więc niech on ten marsz poprowadzi, z flagą Solidarności najlepiej. To będzie dobry sygnał dla Polaków" - powiedział Siemoniak.

W najbliższą niedzielę planowana jest również pikieta przed domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie. Organizuje ją grupa internautów, użytkowników Facebooka. Były wicepremier nie zamierza jednak brać w niej udziału. "Jestem przeciwnikiem demonstrowania pod domami. Szanujmy prywatność, szanujmy rodzinę" - zaznaczył Siemoniak.

B. wicepremier był również pytany o słowa marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS) z ubiegłego tygodnia, który uznał, że orzeczenie TK z 3 grudnia ma "głównie walor historyczny". Zdaniem polityka PO, jeśli znów ktokolwiek środowe orzeczenie TK, jakie by ono nie było, nazwie "historycznym", będzie to "jawnym wezwaniem do anarchii". "Jeżeli takie państwo chcemy tworzyć, w którym nie przestrzega się orzeczeń Trybunału, dajemy sygnał obywatelom, że nie muszą przestrzegać prawa, nie muszą przestrzegać wyroków sądu" - ocenił Siemoniak.