Mimo likwidacji cenzury wolność słowa pozostaje tematem aktualnym - uważa Zbigniew Bujak, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL. Gość radiowej Jedynki zauważył, że 25 lat po zniesieniu cenzury w Polsce widać bardzo wyraźnie, że media stają się prawdziwą czwartą władzą.

"To co się mówi w mediach rzeczywiście wpływa na zachowania ludzi, w związku z tym wszysycy chcą tę czwartą władzę mieć w ręku" - argumentował Zbigniew Bujak. Były działacz opozycji podawał też przykład Ukrainy, gdzie nie ma cenzury, ale media pozostają pod wpływem oligarchów. Jak argumentował, szczególnie widoczne to było na kijowskim Majdanie, gdzie ścierały się dwie opcje: o jego likwidacji, bo panuje tam chaos, są pijacy i bezdomni, i druga, że trzeba go zachować do kontroli przeprowadzanych reform."I nagle w mediach istnieje tylko jedna opinia: Majdan trzeba zlikwidować i sczyszczono go siłowo" - powiedział Zbigniew Bujak.

11 kwietnia 1990 roku Sejm uchwalił ustawę, która likwidowała Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli cenzurę. Decyzja o zlikwidowaniu nadzoru nad informacją była jednym z pierwszych postanowień niekomunistycznego rządu, utworzonego w 1989 roku.

Cenzura funkcjonowała przez cały okres Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a powołany w 1946 roku Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk był jedną z najważniejszych instytucji w państwie. Kontrolą objęte były praktycznie wszystkie informacje przeznaczone do rozpowszechnienia, nawet ogłoszenia, zawiadomienia, nekrologi i plakaty. Podlegały jej także zakłady poligraficzne i kserograficzne czy wytwarzające stemple.