Zbrojne grupy Czeczenów po obu stronach rosyjsko-ukraińskiego konfliktu.

Po stronie separatystów walczy między innymi batalion "Smierć" złożony z Czeczenów - żołnierzy lub oficerów armii rosyjskiej i służb specjalnych. Na kurtkach i czapkach mają naszywki w kolorach flagi czeczeńskiej - zielono-biało-czerwonej. Są to tak zwani "Kadyrowcy". Nazwa pochodzi od popieranego przez Moskwę prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa.

Po stronie ukraińskiej walczą żołnierze czeczeńskiego batalionu im. Dżochara Dudajewa. Dowódca oddziału, Isa Munajew twierdzi, że w ten sposób spłaca dług, ponieważ :"kiedy nam było ciężko i bardzo potrzebowaliśmy pomocy, bratni naród Ukrainy udzielił wsparcia mojemu narodowi, mojej ojczyźnie, Czeczeńskiej Republice Iczkerii".

Isa Munajew widzi wiele wspólnego miedzy obecną sytuacją w Ukrainie i tym co działo się w Czeczenii w 1994 roku. Przekonuje, że wówczas jego naród też myślał, że nic złego się nie wydarzy. Jednak życie pokazało, że Moskwa sama się nie zatrzyma. Dlatego należy połączyć wysiłki i walczyć aż do zwycięstwa.

Czeczeński dowódca jednoznacznie ocenia działania "kadyrowców'. Jego zdaniem są to zdrajcy ojczyzny. Przestrzega również Rosjan, że "jeśli nie wyzbędą się choroby pod nazwą "rusizm" i Władimira Putina to zapłacą bardzo wysoką cenę.

Na początku grudnia, na kilka godzin przed orędziem prezydenta Rosji Putina, w Groznem doszło do ataku. Grupa uzbrojonych mężczyzn porwała kilka taksówek na przedmieściach, zabiła trzech policjantów drogówki i zajęła budynek Domu Prasy w centrum stolicy. Eksperci ds. Kaukazu ostrzegają, że to może oznaczać wznowienie konfliktu w Republice Czeczeńskiej. Do tej pory udawało się Rosji gasić ten konflikt poprzez znaczące dotacje i nadanie wielu uprawnień prorosyjskiemu prezydentowi Ramzanowi Kadyrowowi.


IAR/Radio Swoboda/iwa/zr