Setki ludzi oraz dziesiątki jednostek marynarki wojennej oraz helikopterów poszukuje w szwedzkich wodach Bałtyku tajemniczego intruza, który pod wodą naruszył granicę i wtargnął na wody terytorialne. Operacja jest prowadzona od piątku w rejonie tzw. Archipelagu Sztokholmskiego, czyli szerokiego pasa setek skalistych wysp i wysepek oddzielających stolicę od otwartego morza.

Szwedzkie władze wojskowe twierdzą, że posiadają wiarygodne informacje o zaobserwowanej- jak to nazywają- "obcej aktywności podwodnej". Pod tym enigmatycznym stwierdzeniem może się kryć zarówno działalność obcych płetwonurków, jak i obecność okrętu podwodnego.
Media przypominają lata zimnej wojny, gdy podobne alarmy dosyć często zdarzały się na tych wodach. Najpoważniejszym incydentem było wówczas wejście na skały w tej strefie, 28 października 1981 roku radzieckiego okrętu podwodnego U 137. Jego załoga twierdziła, że popełniła pomyłkę nawigacyjną i niechcący pojawiła się obok jednej z najważniejszych baz szwedzkiej floty.


Jak podkreślają komentatorzy, różnica między ówczesną sytuacją a obecną polega też m.in. na tym, że wówczas Szwedzi dysponowali 30 nowoczesnymi okrętami wojennymi i 12 jednostkami podwodnymi, a obecnie posiadają 7 okrętów nawodnych i 4 podwodne.