Samorządowcy, przedstawiciele administracji rządowej i organizacji pozarządowych, a także przedsiębiorcy oraz polscy i zagraniczni eksperci rozmawiali o ekosystemie otwartych danych w Polsce i całej Unii Europejskiej oraz o nowych modelach wymiany informacji. Podkreślali również znaczenie dostępności danych publicznych oraz ich wykorzystanie m.in. przy usprawnieniu usług transportowych w aplikacjach i portalach do wyznaczania tras.

Rdzeń digitalizacji

- Otwarte dane to ważny fundament polskiej gospodarki. Oznacza rozwój, transparentność i wzrost zaufania społecznego do własnego państwa - mówił Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, który otworzył drugą edycję konferencji „The Future is Data. Przyszłość to dane”.
Przedstawiciel rządu mówił, że Polska plasuje się w tej dziedzinie w światowej czołówce. - Jesteśmy dumni dlatego, że w zakresie otwartości danych publicznych Polska w każdym rankingu, który jest prowadzony zarówno w świecie, jak i Europie, ma bardzo dobre notowania, będąc liderem godnym naśladowania - podkreślił Andruszkiewicz. Dodał również, że rząd dąży do tego, aby instytucje państwowe dzieliły się danymi w jeszcze większym stopniu.
Adam Andruszkiewicz, odpowiedzialny w KPRM m.in. za Departament Zarządzania Danymi, przypomniał również, że w tym roku rząd przyjął Program Otwierania Danych na lata 2021-2027, a we wrześniu w życie weszła ustawa o otwartych danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego.

Jak to robią w Metropolii?

Jak z powodzeniem można wykorzystać publiczne zasoby, aby istotnie wpłynąć na jakość życia mieszkańców pokazuje przykład Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM). Związek tworzy 41 gmin, które generują 8 proc. polskiego PKB, a cały region należy do najbardziej uprzemysłowionych w Europie.
Włodarze Metropolii w otwarciu danych dostrzegli swoją szansę. - Analizując wszystkie światowe benchmarki, doszliśmy do wniosku, że najbardziej rozwinięte organizacje na świecie wprowadzają otwarte dane - mówił Paweł Krzyżak, zastępca dyrektora Departamentu Projektów i Inwestycji GZM. - W wyniku digitalizacji i globalizacji, dane determinują dziś to, w jaki sposób żyjemy i konsumujemy. Chcemy być liderem i nie odstawać od najlepszych - tłumaczył.
Samorządowcy na podstawie danych transportowych stworzyli metropolitalną aplikację M2GOinfo ułatwiającą poruszanie się komunikacją publiczną i planowanie podróży. - Dzięki udostępnieniu danych transportowych aplikacja umożliwia dostęp do informacji o rzeczywistym czasie oczekiwania na tramwaje i autobusy. Dodatkowo użytkownicy mogą sprawdzić lokalizację wszystkich przystanków oraz personalizować dostęp do informacji o połączeniach, z których korzystają najczęściej - wyjaśniał Hubert Morawski, kierownik projektu w GZM dotyczącego wykorzystania danych transportowych. - To ważny krok w rozwoju idei otwierania danych na obszarze Metropolii.
Będąc transparentnym urzędem, chcemy wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców. Dane to informacje i wiedza. Powinniśmy wykorzystywać te atuty - stwierdził Paweł Krzyżak.
Jak tłumaczył Hubert Morawski, dane zostały przetworzone do formatu General Transit Feed Specification (GTFS) umożliwiającego wykorzystanie w dowolnej aplikacji dostępnej na rynku, m.in. w mapach Google’a.
Aplikacja wykorzystująca dane transportowe real-time to tylko jeden z projektów sprzyjających otwartości zasobów. Metropolia intensyfikuje również prace nad rozbudową zbioru otwartych danych samorządowych. Już w tej chwili na platformie Otwarte Dane GZM można korzystać z danych o budżetach gmin, edukacji, ekologii czy kulturze.
Przedstawiciele GZM podkreślali, że w oparciu o otwarte dane, włodarze miast są w stanie podejmować trafne decyzje szybciej niż dotychczas. Dodatkowo, wykorzystanie zasobów instytucji publicznych może przyczynić się do zwiększenia prywatnych inwestycji. - Wierzymy, że udostępniając dane na wysokim poziomie otwartości, jesteśmy w stanie zainspirować biznes do tego, aby w oparciu o udostępnione zasoby powstawały innowacyjne produkty i gotowe usługi dla mieszkańców - dodał Paweł Krzyżak.

Zwrot ku chmurze

Działania samorządowców z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii wpisują się w strategiczne cele władz Unii. Urzędnicy z Komisji Europejskiej chcą promować tego typu rozwiązania na terenie całej wspólnoty. Ich zdaniem dane mogą być wykorzystywane efektywniej niż dotychczas.
- Dane są dla nas najważniejszym zasobem, a unijne strategie starają się ująć w ryzy ich przepływ. Dane mogą przekształcić wszystkie sektory gospodarki i mają kluczowe znaczenie dla sztucznej inteligencji. Poza tym są niezbędne dla zielonej transformacji i realizacji priorytetów w zakresie zdrowia publicznego - stwierdził Christian D’Cunha, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa i polityki prywatności cyfrowej w Komisji Europejskiej.
Słowa przedstawiciela KE znajdują odzwierciedlenie w liczbach. Wartość gospodarki opartej na danych w całej UE to 324 bln euro i jest istotną składową całego unijnego PKB. Zdaniem urzędnika w danych wciąż jednak drzemie niewykorzystany potencjał. - Znaczna większość firm i konsumentów nie czerpie wartości z danych przemysłowych. Aż 80 proc. z nich nie jest w pełni wykorzystywana. Znajduje się na serwerach, przyczyniając się wyłącznie do zużycia energii, a powinna być realną wartością dla przedsiębiorców i obywateli - podkreślił Christian D’Cunha.
Właśnie dlatego jednym ze strategicznych celów unijnej polityki w zakresie zarządzania danymi jest zwrot ku chmurze. Komisja Europejska chce, aby do 2030 r. państwa członkowskie wdrożyły polityki dotyczące Big Data, a 75 proc. gospodarki europejskiej przechowywało dane w chmurze obliczeniowej. - Mamy ambicję, aby Europa stała się najlepszym miejscem do przetwarzania danych. Wymaga to jednak lepszego wyważenia interesów globalnych korporacji, które konkurują o dane, a także konsumentów i przedsiębiorstw, które na nich polegają - zaznaczył D’Cunha.
Przedstawiciel KE dodał również, że obecna sytuacja nie jest korzystna dla małych firm, bo swoboda umów praktycznie nie istnieje. - Większość dużych podmiotów, które posiadają dane, chce się nimi dzielić tylko na własnych warunkach. Małe podmioty nie mogą z nimi konkurować i generować wartości - stwierdził. Tak jest chociażby w przypadku małych polskich gospodarstw rolnych, które nie mają dostępu do danych generowanych przez ich własne produkty. Według przedstawiciela KE nie mają tym samym dostępu do korzyści płynących z digitalizacji. Dlatego Unia chce stworzyć warunki do szerszego wykorzystywania danych.

Ile tylko można

„Otwarte jak możliwe, zamknięte jak konieczne” - ta zasada w Polsce będzie realizowana poprzez istotne zmiany w prawie. We wrześniu br. weszła już w życie nowa ustawa o otwartych danych, która nie tylko wdraża dyrektywy w zakresie nowych typów danych - wysokiej wartości, dynamicznych czy naukowych, ale także reguluje program otwierania danych oraz utworzenie sieci pełnomocników ds. otwartości danych.
- Rozwiązania ustawy gwarantują swobodną wymianę w między sektorami polskiej gospodarki oraz wzmacniają rynek oparty na danych m.in. przez zwiększenie ilości zasobów udostępnionych proaktywnie za pośrednictwem interfejsów API oraz w otwartych formatach - zaznaczyła podczas swojego wystąpienia Anna Gos, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Chcemy, żeby dane były w Polsce rzeczywiście otwarte, jak to możliwe, a zamknięte tylko wtedy, gdy jest to konieczne - dodała.
W myśl tej zasady KPRM czuwa nad portalem dane.gov.pl, który jest sercem ekosystemu otwartych danych w Polsce. Strona gromadzi obecnie ponad 23 tys. danych udostępnionych przez 165 instytucji. - Dzięki temu możemy zanalizować i swobodnie wykorzystać dane z wielu obszarów, takich jak: zdrowie, bezpieczeństwo, biznes i gospodarka, budżet i finanse publiczne, kultura, nauka, oświata, czy administracja publiczna. Wszystkie zgromadzone tam informacje, tworzone i przechowywane m.in. przez administrację rządową, samorządową oraz sektor prywatny, mogą być użyte do celów komercyjnych - mówiła Anna Gos. Zapewniła również, że centralny i największy punkt dostępu do otwartych danych w Polsce jest na bieżąco rozwijany o nowe funkcjonalności.
PRM realizuje projekt unijny Otwarte Dane Plus oraz tworzy sieć pełnomocników ds. otwartości danych w instytucjach publicznych. - Budujemy wspólnotę ekspertów i praktyków otwierania danych. Chcielibyśmy, by stali się entuzjastami i ambasadorami tych rozwiązań w swoich instytucjach. Z kolei, w ramach projektu Otwarte Dane Plus, partnerzy udostępniają swoje zasoby poprzez interfejs programowania aplikacji kolejne ważne bazy danych - wyjaśniała Anna Gos.

Publiczne otwieranie

Ministerstwo Finansów zdecydowało się usprawnić wymianę informacji z dysponentami środków budżetowych. - Chodzi o to, aby danych publicznych było więcej, miały lepszą jakość i aby zwiększyć ich ponowne wykorzystywanie. Dzięki wdrożeniu Informatycznego Systemu Obsługi Państwa TREZOR 3.0 ułatwiamy wymianę informacji w zakresie planowania i wykonywania budżetu państwa oraz opracowywania raportów i sprawozdawczości budżetowej - mówił Maciej Wójtowicz z Departamentu Budżetu Państwa MF, który przedstawił efekty realizacji zadań resortu.
Kolejną instytucją publiczną, która otwiera swoje zasoby, jest Główny Urząd Statystyczny (GUS). Udostępnia on Dziedzinowe Bazy Wiedzy (DBW). Ewa Czumaj, zastępca dyrektora Departamentu Opracowań Statystycznych w GUS wyjaśniała, że otwarte dane pozwoliły uczynić dostęp do analiz bardziej przejrzystym. - Modernizując DBW, przyjęliśmy koncepcję zmiennej publikacyjnej jako podstawowej jednostki udostępniania informacji. Pozwala nam to na zestawienie danych w tablicach i na wykresach z różnych dziedzin bez konieczności przemieszczania się pomiędzy kolejnymi zagregowanymi partiami danych” - tłumaczyła przedstawicielka urzędu. Ewa Czumaj podkreśliła również, że GUS, pracując nad zakresem udostępnionych informacji, szczególną uwagę poświęcił uszczegółowieniu danych.
W działania w ramach Otwartych Danych Plus włączyło się także Ministerstwo Sportu i Turystyki, które udostępnia rejestry publiczne w turystyce. - Dzięki tym danym możemy m.in. sprawdzić, czy biuro podróży lub hotel, z którego usług korzystamy, działa w pełni legalnie - wyjaśniał Piotr Dobrzyński, naczelnik Wydziału Informatyki w resorcie.

Nieprecyzyjne regulacje

Uczestnicy konferencji poruszyli też zagadnienia dotyczące europejskiej strategii w zakresie danych oraz ocenili propozycje zawarte w Data Governance Act, czyli projekcie rozporządzenia w sprawie europejskiego zarządzania danymi.
DGA zawiera wytyczne wskazujące na potrzebę działań w zakresie zarządzania danymi ze względu na nadrzędny cel zapewnienia przez każdy podmiot kontroli nad ich przetwarzaniem i wymianą. Wszystko po to, by stworzyć wspólną, jednolitą przestrzeń danych, w której nie tylko będą one krążyć swobodnie i pracować na potencjał gospodarczy Europy, ale również będą zarządzane i wymieniane zgodnie z europejskimi wartościami, które nie naruszają prywatności czy zasad ochrony konkurencji i konsumentów. W założeniach unijny projekt legislacyjny ma zwiększyć zaufanie do wymiany danych. Dzięki temu ma wpłynąć na wzrost potencjału danych na jednolitym rynku, zachęcić do ich przetwarzania oraz obniżyć koszty transakcyjne. W praktyce może być jednak inaczej.
Anna Lytra z Europejskiej Rady Ochrony Danych oceniła, że w unijnej propozycji rozporządzenia nie brakuje nieścisłości. - W DGA wciąż nie ma jasno sprecyzowanych ram co do ponoszenia odpowiedzialności za przekazywanie danych. Jest to w sprzeczności z RODO, gdzie wyraźnie zapisano, że odpowiedzialność za dane osobowe ponosi ich administrator. W DGA tego brakuje. Akt nie określa dokładnie kto jest administratorem danych, a kto procesorem - stwierdziła ekspertka. Podkreśliła też, że takie nieścisłości mogą pociągać za sobą negatywne skutki. - Jeśli w DGA nie znajdą się precyzyjne zapisy dotyczące ponoszenia odpowiedzialności np. za nieodpowiednie wykorzystanie danych przez podmioty trzecie, paradoksalnie DGA przyczyni się do zwiększenia ryzyka ewentualnych nadużyć. To z kolei sprawi, że potencjalni usługodawcy mogą całkowicie rezygnować z pośrednictwa w udostępnianiu takich danych, bo nie będą w stanie sprostać wymaganiom regulacji.
Problemy z precyzyjnością unijnych przepisów zauważył także Mirosław Gumularz. Jego zdaniem w unijnym akcie niejasności jest wiele. - Do wyjaśnienia pozostaje kwestia odpowiedzialności pośrednika za potencjalne naruszenie czy błędną ocenę możliwości wykorzystania danych osobowych przez użytkownika. Nie ma też zapisów, kto będzie odpowiadał za ocenę tego ryzyka. Nie wiadomo też, czy w przypadku gdy podmiot publiczny popełni błąd, pośrednik będzie mógł powoływać się na wyłączenie odpowiedzialności wynikające z regulacji dotyczącej usług społeczeństwa informacyjnego np. z tytułu hostingu - wyliczał prawnik. Mirosław Gumularz dodał również, że wciąż nie wiadomo, które kategorie danych osobowych mogą być wykorzystywane. - Między ponownym wykorzystaniem danych z sektora publicznego a ochroną danych osobowych jest bardzo wiele interakcji. Poszczególni interesariusze muszą wiedzieć, jakie są ich obowiązki, a budowanie zaufania musi dotyczyć też interakcji pomiędzy poszczególnymi podmiotami i zakresu ich odpowiedzialności. Bez tego trudno będzie zachęcić podmioty do dzielenia się danymi. W DGA pojawia się kwestia zgody podmiotu danych. Pozyskiwanie zgody jest bardzo problematyczne. Jeśli opieramy na tym całą regulację, efektywność tych przepisów będzie malała - stwierdził.
Ten pogląd podzieliła Sille Sepp z organizacji pozarządowej MyData Global. - Aby zachęcić instytucje do udostępniania swoich zasobów, potrzeba nam przede wszystkim zaufania i jasnych reguł postępowania w każdej sytuacji. Jeśli DGA ma przynieść korzyści dla gospodarki danych całej Unii, wszystkie nieścisłości muszą zostać wyjaśnione - zaznaczyła ekspertka.
Projekt unijny aktu w sprawie zarządzania danymi DGA jest pierwszym aktem prawnym opublikowanym przez KE niespełna rok temu, który tworzy ramy regulacyjne systemu wymiany danych. Prace nad nim są bardzo zaawansowane, a Komisja Europejska szacuje, że mają się zakończyć już w grudniu br.
BACH

________________________________________________

Wiedza i informacje tworzą wartość dodaną

ikona lupy />
fot. materiały prasowe
Otwarte dane, to wiedza i informacja, a umiejętne ich odczytanie, przetworzenie i przeanalizowanie to ogromna wartość dodana, dzięki której mogą powstawać nowe narzędzia, aplikacje i rozwiązania, mające bezpośredni wpływ na podnoszenie jakości i komfortu życia w miastach.
Dlatego też budowa platformy otwartych danych - GZM Data Store - to jedno z priorytetowych zadań, którym zajmujemy się od momentu powstania Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Pracujemy nad stworzeniem bazy zawierającej ok. 150 zbiorów na najwyższym, piątym stopniu otwartości. Jest to przedsięwzięcie na niespotykaną dotąd skalę w naszym kraju, ponieważ w tej chwili w Polsce zbiory te są nawet pięć razy mniejsze.
Korzystanie z otwartych protokołów pozwala na usprawnienie procesu podejmowania decyzji, bo dzięki temu podejmowane są one na podstawie rzetelnych i zobiektywizowanych informacji. Wpływa to również na transparentność funkcjonowania administracji publicznej oraz pozwala na to, by zaprezentować potencjał społeczny i gospodarczy danego obszaru, co ma olbrzymie znaczenie w nawiązywaniu nowych relacji inwestorskich. Dzięki zautomatyzowaniu tego procesu poprzez nadpisywanie nowych protokołów do zbiorów już istniejących i odpowiednią ich prezentację, możemy otrzymać niemal natychmiast atrakcyjny merytorycznie i wizualnie materiał, który przedstawia perspektywy rozwojowe danej gminy, miasta, powiatu, aglomeracji lub związku metropolitalnego.
Warto pamiętać, że otwarte dane to również olbrzymia wartość gospodarcza. Rynek otwartych danych do 2019 r. wyceniany był na ponad 180 mld euro, a szacuje się, że do 2025 r. jego wartość będzie nawet dwa razy większa. To także coraz istotniejsza gałąź zatrudniania, a w tym sektorze do 2025 r. prace znajdzie ok. 2 mln osób. Po trzecie - to także oszczędności. Szacuje się, że w przypadku polskiej administracji wyniosły one ponad 200 mln zł w okresie 2015-2020.
PARTNER
ikona lupy />
fot. materiały prasowe