W Sejmie rodzice dzieci niepełnosprawnych, przed gmachem Sejmu opiekunowie dorosłych niepełnoprawnych. I jedni, i drudzy domagają się podwyżki świadczeń opiekuńczych i zapowiadają, że będą protestować do skutku. Od wczoraj w namiotach na Wiejskiej protestuje kilkunastu opiekunów dorosłych niepełnosprawnych.

Przyjechali z różnych stron Polski. Marzena Kaczmarek z Łodzi, która opiekuje się chorą na Alzheimera matką, tłumaczy, że rząd zmusza ich do takich zdeterminowanych działań. - Sprawa była zamiatana pod dywan, próbowano nas uciszać różnymi sposobami, teraz jesteśmy tutaj i się nie ruszymy, bo jesteśmy już tak zdeterminowani i zapożyczeni - podkreśla Marzena Kaczmarek. Kobieta dodaje, że opiekunowie niepełnosprawnych dorosłych nie mają już środków na życie, ubezpieczeń zdrowotnych, składek emerytalno-rentowych, a za moment będą eksmitowani, bo nie mają na opłaty i życie.

Równie zdeterminowani są rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy dziesiąty dzień okupują sejmowy korytarz. - Zostajemy. Muszą posłowie coś z tym zrobić, muszą się wznieść ponad podziały, zwłaszcza, że tyle pieniędzy jest wydawanych bez odpowiedzialności. One gdzieś się ulatniają, więc dlaczego my mamy na tym cierpieć - mówi Wojciech Kalinowski.

Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych, którzy wczoraj rozpoczęli protest przed Sejmem, domagają się takich samych praw, jakie mają rodzice niepełnosprawnych dzieci i takich samych pieniędzy. Swoje świadczenia stracili w lipcu ubiegłego roku. Trybunał Konstytucyjny przyznał im jednak rację i nakazał przywrócenie tych świadczeń. Rząd zapowiada dostosowanie się do wyroku.

Protestujący w Sejmie już dziesiąty dzień rodzice niepełnosprawnych dzieci domagają się już teraz około 1680 złotych miesięcznie, łącznie z opłatami za ubezpieczenie zdrowotne i społeczne. Oznaczałoby to uznanie ich opieki nad dziećmi za pracę zawodową. Rząd proponuje im podwyższenie świadczenia do tysiąca złotych netto od maja, do 1200 złotych od 2015 roku i osiągnięcie pułapu płacy minimalnej w 2016 roku.

Ostatnią noc z protestującymi w Sejmie spędził ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Kapłan zapowiedział, że chce być z protestującymi do końca.