W szwajcarskim Montreaux znów padły ważne słowa. Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun, jeden z organizatorów spotkania, podkreślał, że w Syrii musi powstać przejściowy rząd, a mieszkańcy muszą otrzymać pomoc humanitarną.
Ale już syryjski minister spraw zagranicznych Walid Muallem oskarżał opozycję oraz sąsiadów Syrii o wpieranie terrorystów działających wewnątrz Syrii oraz o to, że nie reprezentują oni Syryjczyków. Minister był kilkakrotnie upominany przez prowadzącego obrady Sekretarza Generalnego ONZ, gdy przekroczył przydzielony mu czas. „Tak, tak, już kończę. Jedno zdanie” - mówił Muallem. „Jedno zdanie? Zgoda, ale proszę dotrzymać słowa” - odparł Ban Ki Mun. „Syria zawsze dotrzymuje słowa” - podsumował Muallem a jego słowa wywołały śmiech wśród uczestników konferencji.
Z kolei szef Syryjskiej Koalicji Narodowej oskarżał władze w Damaszku o zbrodnie wojennej i apelował o ustąpienie Baszara al-Asada. O tym samym mówił też amerykański sekretarz stanu John Kerry. „Baszar Asad nie może być częścią przejściowego rządu. Nie ma takiej możliwości, by człowiek, który w tak brutalny sposób rozprawia się ze swoimi ludźmi, odzyskał legitymację do rządzenia” - mówił Kerry.
Syryjski minister spraw zagranicznych powtórzył na konferencji, że ustąpienie Baszara al-Asada w ogóle nie wchodzi w grę. A prowadzący obrady Ban Ki Mun apelował do uczestników, by przestali się wzajemnie oskarżać, a zaczęli rozmawiać.
Na konferencji w Montreaux nie ma Iranu, kluczowego sojusznika syryjskich władz w regionie. Zaproszenie dla delegacji z Teheranu zostało w ostatniej chwili wycofane. Irański prezydent Hassan Rohani napisał dzisiaj na Twitterze, że Iran chce pokoju i stabilizacji w Syrii, ale nadzieje na to są małe, bo w konferencji biorą udział kraje, które wspierają terroryzm.