28 osób, w tym 22 dzieci, zginęło we wtorek późnym wieczorem w wypadku belgijskiego autokaru w Szwajcarii. 24 dzieci, w tym jedno z Polski, odniosło obrażenia.

Poszkodowany polski chłopiec przebywa w szpitalu, według lekarzy nie ma zagrożenia dla jego życia - potwierdził w środę PAP Rafał Sobczak z polskiego MSZ.

Autokar, którym dzieci wracały z obozu narciarskiego, z nieustalonych jeszcze przyczyn uderzył w ścianę kończącą zatokę awaryjną w tunelu w kantonie Valais na południu Szwajcarii. Policja poinformowała w środę wieczorem, że ofiary śmiertelne to 21 Belgów i 7 Holendrów.

Z wielu krajów, w tym z Polski, do Brukseli napływają kondolencje.

Środę ogłoszono w Belgii dniem żałoby narodowej

Sobczak powiedział PAP, że w szpitalu, w którym przebywa ranne polskie dziecko, jest już polski konsul. Rodzina chłopca znajduje się w drodze do szpitala. Według Sobczaka polski konsul rozmawiał z lekarzami, którzy stwierdzili, że życie dziecka nie jest zagrożone.

Wśród sześciu osób dorosłych, które zginęły, jest dwóch kierowców. Dzieci, w wieku 11-12 lat, były uczniami dwóch szkół w miastach Lommel i Heverlee w autonomicznym belgijskim regionie Flandrii. Łącznie w autokarze były 52 osoby. Był to jeden z trzech pojazdów wynajętych na wyjazd uczniów. Dwa pozostałe dojechały bezpiecznie do Belgii.

Akcja ratownicza trwała całą noc. Rannych transportowano do szpitali helikopterami i karetkami. Gazeta "Neue Zuercher Zeitung" informuje na swej stronie internetowej, powołując się na policję, że do środy wieczorem nie wszystkich rannych udało się zidentyfikować.

Autokar w chwili wypadku nie przekraczał dozwolonej prędkości

Szwajcarski prokurator Olivier Elsig poinformował wieczorem, że autokar w chwili wypadku nie przekraczał dozwolonej prędkości. Elsig powiedział dziennikarzom, że dzieci jechały w pasach bezpieczeństwa i że w wypadku nie uczestniczył żaden inny pojazd.

Prokurator ujawnił, że w śledztwie brane są pod uwagę trzy możliwe przyczyny wypadku: problemy techniczne autobusu, problem ze zdrowiem kierowcy i błąd człowieka.

"To tragiczny dzień dla całej Belgii" - powiedział premier tego kraju Elio di Rupo. Król Belgów Albert II powiedział, że kieruje swoje myśli ku tym, którzy zginęli, i ich rodzinom.

Di Rupo, wicepremier Steven Vanackere i minister obrony Pieter De Crem oraz prezydent regionu flamandzkiego Kris Peeters udali się w środę do kantonu Valais. Król Albert II z małżonką Paolą pozostali w kraju, ale na lotnisku pod Brukselą pożegnali rodziny ofiar udające się do Szwajcarii, którym udostępniono wojskowe samoloty i które otoczono pomocą psychologów. W całej Belgii wyłożono księgi kondolencyjne.

Parlament szwajcarski w środę uczcił minutą ciszy pamięć ofiar wypadku. Również Parlament Europejski uczcił ofiary wypadku minutą ciszy na środowym posiedzeniu.

Napływają kondolencje od szefów państw i rządów

Prezydent Bronisław Komorowski złożył je na ręce króla Alberta II. "Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o tragicznym wypadku belgijskiego autokaru w pobliżu miejscowości Sierre w kantonie Valais w Szwajcarii, w wyniku którego straciło życie i zostało rannych wiele osób, głównie dzieci" - napisał Komorowski w depeszy kondolencyjnej.

"W imieniu narodu polskiego i własnym składam na ręce Waszej Królewskiej Mości wyrazy najgłębszego współczucia wszystkim dotkniętym tą tragedią oraz życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla poszkodowanych w wypadku" - napisał prezydent.

Bronisław Komorowski zapewnił, że w tych bolesnych chwilach Polacy łączą się w smutku z rodzinami i bliskimi ofiar.

Premier Donald Tusk złożył kondolencje na ręce premiera Di Rupo. "W imieniu rządu Rzeczypospolitej Polskiej oraz polskiego społeczeństwa pragnę wyrazić najszczersze wyrazy smutku i współczucia z powodu tragicznego wypadku autokaru, w którym zginęły dzieci i osoby dorosłe, a wielu pasażerów odniosło poważne obrażenia. W tych tragicznych chwilach łączymy się w bólu z wszystkimi rodzinami ofiar i społecznością Lommel i Heverlee" - napisał w depeszy kondolencyjnej.

Szef MSZ Radosław Sikorski przesłał kondolencje wicepremierowi, ministrowi spraw zagranicznych Belgii Didierowi Reyndersowi. "Chciałbym przekazać płynące z serca najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin i ofiar, a także wszystkich tych, których ta tragedia dotknęła" - napisał.