W procesie lustracyjnym Instytut Pamięci Narodowej i oskarża, i występuje w roli niezależnego biegłego - informuje "Gazeta Wyborcza".

"W sensie prawnym taka podwójna rola to groza" - mówi prof. Andrzej Friszke. Członek Rady IPN nie wie jednak czy znajdzie się biegły spoza Instytutu z tak niezwykle wysokospecjalistyczną wiedzą.

Według Pawła Osika z Fundacji Helsińskiej, "taka sytuacja narusza zasadę równości broni procesowej". Ocenia, że sądy powinny powoływać biegłych spoza Instytutu, żeby uniknąć konfliktu interesów, kiedy osoba opłacana przez IPN ocenia materiał procesowy prokuratora z tej instytucji.