Dziękujemy i prosimy o więcej - mówił do Adama Małysza prezydent Bronisław Komorowski podczas sobotniej gali w Wiśle, która była kulminacją imprezy wieńczącej karierę naszego wybitnego skoczka narciarskiego w jego rodzinnym mieście.

"Chcę podziękować za bardzo dobry pomysł, że to nie pożegnanie Adama Małysza, tylko podziękowanie. Generalnie wolimy zawsze witać, dziękować, aczkolwiek pewnie są i takie sytuacje, w których się chętnie żegna. Pamiętam, gdy się narzeczoną odprowadzało wieczorem, to były bardzo miłe chwile pożegnań do następnego dnia. Ale zawsze jest lepiej dziękować. (...) W Polsce czasem dziękujemy w ten sposób, że dziękujemy za tyle i prosimy o jeszcze więcej. Myślę, że skoro pan Adam Małysz wybiera się dalej w karierze sportowej do zawodów związanych ze sportem motorowym - wspaniale, czekamy na następne sukcesy i cieszymy się już dziś!" - mówił prezydent.

Prezydentowi towarzyszyła żona Anna, która otrzymała od Adama Małysza ogromny bukiet kwiatów.

Publiczność wzniosła wieczorem toast za zdrowie Adama Małysza. W niebo wystrzeliły korki z 61 bezalkoholowych "szampanów". Liczba była nieprzypadkowa. Adam Małysz przyznał, że nieco przytył po zakończeniu kariery, dokładnie o 6,5 kg. Obecnie waży 61 kg. "Dotychczas nigdy tyle nie ważyłem" - mówił.

Małysz, wyraźnie rozluźniony, wspominał dawne dzieje, gdy był jeszcze mniej znanym zawodnikiem. Dziennikarz Andrzej Stanowski przypomniał mu, że jeździł wtedy fiatem 126p, ale zamierzał kupić "klepniętego" volkswagena "dwójkę". "Potem przyszła pierwsza wygrana w Pucharze Świata w Oslo i wtedy stać mnie już było na +klepniętą trójkę+" - wspominał z uśmiechem Małysz.

Na scenie wiślańskiego amfiteatru zasiedli trenerzy skoczka: klubowi Adam Sobol i Jan Szturc, a także reprezentacyjni - Pavel Mikeska, Apoloniusz Tajner i Łukasz Kruczek. Czech Mikeska, który poprowadził Małysza do pierwszych sukcesów w Pucharze Świata, podkreślał w sobotę: "Wiedziałem, że on się do tej dyscypliny urodził".

Małysz oddał ostatni skok podczas gali w Zakopanym 26 marca

Małysz wspominał także ostatniego swojego trenera, nieobecnego w Wiśle, Hannu Lepistoe. "To najlepszy trener na świecie. Nawet, gdy przychodziły chwile zwątpienia, on wiedział, że forma wróci na czas. I tak było" - powiedział.

W konkursie znajomości gwary górali wiślańskiej skoczek okazał się nieznacznie lepszy od dziennikarzy, wspomaganych przez wiślanina, trenera Jana Szturca. Wśród słów, o których znaczenie pytano były między innymi: lajbik - biustonosz, sznupać - szukać, chuter - prędko, łodmaryja - szafa. Prezydent Komorowski chwalił konkurs i powiedział, że w pamięć zapadło mu słowo "pażytko", czyli szczypiorek, a największe wrażenie wywarł na nim "lajbik".

W imprezie uczestniczył mistrz Polski w rajdach samochodowych Kajetan Kajetanowicz. Tomasz Zimoch, który prowadził galę, pytał żartem, czy czuje zagrożenie ze strony Małysza. "Wiem, że ciężko pracuje" - mówił Kajetanowicz. "Spokojnie, to inny rajd!" - dodał z uśmiechem Małysz, którego marzeniem jest start w Rajdzie Dakar.

Specjalnie na fetę jedna z wiślańskich cukierni przygotowała dużą wersję ciastka, które dziesięć lat temu powstało na cześć Małysza - "ciastka mistrza AM AM". Cukiernicy zaprezentowali ogromne ciastko o wadze ponad 35 kg. Imprezę zakończą koncerty zespołów Feel i Ich Troje.

Małysz oddał ostatni skok podczas gali w Zakopanym 26 marca. W dorobku zawodnika znalazły się między innymi: cztery medale olimpijskie, cztery tytuły mistrza świata, cztery Kryształowe Kule tryumfatora Pucharu Świata, trzy tytuły zwycięzcy Letniej Grand Prix. Na najwyższym stopniu podium zawodów PŚ stawał 39 razy.

ikona lupy />
Fani w Wiśle dziękują Adamowi Małyszowi za lata usłanej sukcesami kariery. Fot. Jerzy Kleszcz/Newspix.pl / Newspix / Jerzy Kleszcz