Prezydent Egiptu Hosni Mubarak oświadczył w czwartek w przemówieniu do narodu, że nie ugnie się pod dyktatem zagranicy. Jednocześnie w wygłoszonym przemówieniu Hosni Mubarak zaproponował znowelizowanie tych artykułów konstytucji, które umożliwiały mu bezterminowe sprawowanie urzędu, bez konkurencji faktycznie liczących się kandydatów w wyborach.

Dopuścił także możliwość anulowania "we właściwym czasie" artykułu 179, który zezwala na specjalne, wykluczające normalne gwarancje procesowe postępowania karne wobec osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. Artykuł ten jest jednym z prawnych filarów obowiązującego od 1981 roku stanu wyjątkowego.

Nowelizacja miałaby dotyczyć m.in. artykułu 76, który pozwala na start w wyborach prezydenckich kandydatów niezależnych tylko wtedy, gdy uzyskają wcześniej poparcie co najmniej 65 deputowanych izby niższej parlamentu - gdzie dominuje kierowana przez Mubaraka Narodowa Partia Demokratyczna.

Zmieniony miałby być także artykuł 77, gwarantujący prezydentowi dowolną liczbę reelekcji, dzięki czemu Mubarak rządzi obecnie już piątą kadencję. Egipska opozycja domaga się wprowadzenia zasady najwyżej dwóch kadencji.

Mubarak zapowiada ukaranie winnych zamieszek

Prezydent Egiptu Hosni Mubarak zapowiedział, że osoby stojące za organizacją zamieszek zostaną ukarane. Złożył kondolencje rodzinom ofiar, które zginęły podczas antyrządowych protestów.

Wiceprezydent Egiptu wzywa naród do jedności

Wiceprezydent Egiptu Omar Suleiman w wystąpieniu telewizyjnym wezwał naród do jedności i patrzenia w przyszłość.

Obiecał, że zrobi wszystko, by przekazanie władzy w Egipcie nastąpiło pokojowo. Wezwał demonstrantów, by rozeszli się do domów.

Suleiman: Egipt nie pogrąży się w chaosie

Wiceprezydent Egiptu Omar Suleiman oświadczył, że kraj nie pogrąży się w chaosie.

Suleiman, któremu wcześniej prezydent Hosni Mubarak przekazał uprawnienia do sprawowania władzy, powiedział też, że egipska armia będzie "chronić rewolucję młodzieży".

Zapewnił, że droga do dialogu pozostaje otwarta.

Wystąpienie Suleimana nastąpiło zaraz po orędziu prezydenta Egiptu. Hosni Mubarak zapowiedział przekazanie uprawnień prezydenckich swemu zastępcy. Odrzucił jednak możliwość swojej dymisji.

ElBaradei: Suleiman nie zaprowadzi demokracji w Egipcie

Czołowy przywódca egipskiej opozycji Mohamed ElBaradei ocenił w czwartek, że wiceprezydent Egiptu Omar Suleiman, któremu został powierzony proces przemian, nie zaprowadzi demokracji w kraju.

ElBaradei wypowiedział się w tym duchu dla amerykańskich i austriackich mediów jeszcze przed wieczornym przemówieniem prezydenta Hosniego Mubaraka.

Mubarak oświadczył w orędziu do narodu, że przekaże uprawniania do sprawowania urzędu swojemu zastępcy. Odrzucił jednak możliwość swojej dymisji.

"Uważam, że ten proces (przemian) jest wadliwy. Nie prosimy lisa, żeby pilnował kurnika" - powiedział ElBaradei w wywiadzie dla prestiżowego amerykańskiego pisma "Foreign Policy". Podkreślił, że "nie ma żadnego zaufania do Suleimana".

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla ocenił jednocześnie, że wiceprezydent powinien ustąpić, ponieważ - jak to ujął - "ani Mubarak, ani Suleiman, ani żaden członek reżimu nie jest wiarygodny".

W wywiadzie dla piątkowego wydania austriackiego dziennika "Die Presse" ElBaradei ocenił, że "przywódca reżimu (Mubarak) powinien przekazać władzę trzyosobowej radzie prezydenckiej i rządowi jedności narodowej". "Rząd ten musi składać się z wiarygodnych ekspertów" - dodał.

"Ludzie na ulicach tak samo odnoszą się do Suleimana jak do Mubaraka. Suleiman jest tylko odbiciem Mubaraka" - podkreślił ElBaradei. Zapewnił, że nie przyłączył się do ostatnich rozmów między przedstawicielami władzy i opozycji.

Wezwania do marszu na pałac i strajku generalnego

Przemówienie prezydenta Hosniego Mubaraka tłum zebrany na placu Tahrir w Kairze przyjął okrzykami: "Odejdź, odejdź". Jak napisał jeden z użytkowników Twittera, skandowano wezwanie do marszu na pałac prezydencki w piątek po południu i do strajku generalnego.

Zebrani na placu wymachiwali w kierunku ekranu, na którym pokazywano transmisję przemówienia, butami, co jest bardzo obraźliwe w społeczeństwie arabskim.

Manifestanci apelowali do wojska, rozmieszczonego licznie wokół placu, by przyłączyło się do powstania. "Armio egipska, czas na wybór: reżim czy naród" - wołano.

Piątek, dzień modłów w islamie, jest potencjalnie najbardziej zapalnym dniem protestów w świecie arabskim - przypomniał w wypowiedzi dla BBC Robert Danin z Rady Stosunków Międzynarodowych w Waszyngtonie. "Dlatego oczekuję, że jutro to dopiero będzie dzień" - ostrzegł w czwartek Danin.