Rosja sprawdza dokumenty, z których miałoby wynikać, że podczas budowy wielkiego rurociągu naftowego na Syberii z państwowych funduszy skradziono środki na kwotę co najmniej 4 mld dolarów.

Moskiewski bloger Aleksiej Nawalny twierdzi, że dotarł do dokumentów potwierdzających przywłaszczenie tych funduszu podczas kontroli przeprowadzonej w 2007 roku na rurociągu wiodącym ze Wschodniej Syberii do wybrzeży Pacyfiku – relacjonuje BBC.

Rosyjska Izba Obrachunkowa stwierdziła, że nie prowadzi się formalnie żadnego dochodzenia w tej sprawie. Zarówno rosyjski rząd, jak i państwowy operator rurociągów, firma Transnieft, odmówiły skomentowania zarzutów

Nawalny jest znany w Rosji z obrony praw mniejszościowych akcjonariuszy wielkich koncernów. Publikacja dokumentów pochodzących z 2007 roku spotkała się z wielkim odzewem internautów. Do środy nadesłali oni 6200 komentarzy.

Transnieft oświadczył, że nie zamierza reagować na „prywatne dochodzenie (prowadzone) przez trzecią stronę”. Igor Demin, rzecznik koncernu powiedział, że z prawnego punktu widzenia blog nie różni się niczym od graffiti namalowanego na ścianie. „Nie mówimy o publikacji, lecz notatce w osobistym dzienniku. Nie będę komentował kwestii pojawiających się w prywatnym dzienniku”.

Kontrolę w Transniefcie przeprowadzono w 2007 roku, tuż po wielkich zmianach w kierownictwie koncernu. Jej częściowe wyniki opublikowano w lutym 2009 roku. Nawałow twierdzi, że dotarł do kolejnej, utajnionej części raportu i właśnie ją opublikował. Poprzednio moskiewski bloger zajmował się finansami innych wielkich rosyjskich korporacji, takich jak Gazprom, bank VTB i koncern naftowy Rosnieft.



Po zakończeniu budowy gazociąg ma transportować surowiec z Syberii na wybrzeże Pacyfiku, otwierając rosyjskiej ropie drogę na rynki regionu Azji i Pacyfiku.