Elżbieta Jakubiak i Joanna Kluzik-Rostkowska zostały w piątek wykluczone z PiS. Jako powód usunięcia obu posłanek podano naruszanie statutu i działanie na szkodę PiS. Zdaniem wyrzuconych, ta decyzja dowodzi braku umiejętności prowadzenia wewnętrznej debaty w PiS.

"W związku z tym, że obie panie naruszały statut PiS, działały na szkodę partii, Komitet Polityczny podjął decyzję o wykluczeniu pań: Joanny Kluzik-Rostkowskiej oraz Elżbiety Jakubiak z PiS. Decyzja została podjęta w trybie nagłym" - poinformował podczas konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Powiedział, że decyzję o wykluczeniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak Komitet Polityczny podjął jednogłośnie.

Dodał, że "wielokrotne próby porozumienia się i upomnienia, które były adresowane do pań posłanek, (...) niestety zakończyły się niepowodzeniem". Według Błaszczaka, kilku ważnych polityków z Komitetu Politycznego rozmawiało telefonicznie z Kluzik-Rostkowską, jednak to nie przyniosło rezultatu.

Zdaniem szefa klubu PiS, Kluzik-Rostkowska i Jakubiak spowodowały, że mimo samorządowej kampanii wyborczej "od kilku dni obserwujemy debatę na temat wewnętrznych relacji w partii". Jak podkreślił, taka debata nie powinna być obecna w mediach, szczególnie podczas kampanii samorządowej.

Błaszczak przypomniał, że Jakubiak została na początku września zawieszona w prawach członka PiS

Błaszczak przypomniał, że Jakubiak została na początku września zawieszona w prawach członka PiS. "Była również aktywna w ciągu ostatnich dni. Wypowiedzi poseł Elżbiety Jakubiak były sprzeczne z tym, co możemy nazwać działaniem na rzecz PiS w kampanii wyborczej" - wyjaśnił.

Elżbieta Jakubiak i Joanna Kluzik-Rostkowska decyzję Komitetu Politycznego PiS o wykluczeniu ich z partii nazwały "niezrozumiałą". Ich zdaniem decyzja ta jest dowodem na brak umiejętności prowadzenia wewnętrznej debaty w PiS.

"Decyzja komitetu politycznego PiS o wykluczeniu nas z partii jest niezrozumiała, wystawia złe świadectwo kulturze politycznej tej partii i jest dowodem na brak umiejętności prowadzenia wewnętrznej debaty" - brzmi oświadczenie, jakie odczytała dziennikarzom Kluzik-Rostkowska wieczorem w Sejmie. Towarzyszyła jej Elżbieta Jakubiak.

Błaszczak był pytany, dlaczego za wypowiedzi w mediach nie został wykluczony np. europoseł PiS Jacek Kurski. Odpowiedział, że "nie stały się one przedmiotem debaty publicznej". "Tymczasem wywiad Joanny Kluzik-Rostkowskiej, zarówno w tygodniku "Wprost" jak i "Gazecie Wyborczej", jest przedmiotem debaty publicznej w czasie kampanii wyborczej" - powiedział.

"Żałuję, że obie panie przyjęły taką postawę"

"Wywiad, którego udzielił Jacek Kurski nie odbił się takim echem, jakim odbił się wywiad Joanny Kluzik-Rostkowskiej (...)Aktywność medialna Joanny Kluzik-Rostkowskiej w tym tygodniu była niezwykle duża" - powiedział szef klubu PiS.

Szef klubu PiS ubolewał, że nie udało się kierownictwu PiS porozumieć z Jakubiak i Kluzik-Rostkowską. "Żałuję, że obie panie przyjęły taką postawę" - mówił. Przyznał, że były one "aktywne w pracy parlamentarnej".

Błaszczak podkreślił, że jeśli któryś z działaczy PiS kwestionuje program partii, to - w związku z tym, że Polska jest wolnym i demokratycznym krajem - może wybrać drogę działalności politycznej, jaką uważa za słuszną. Dodał, że partia polityczna jest "stowarzyszeniem dobrowolnym ludzi, którzy mają podobne poglądy, zgadzają się ze wspólnie przyjętym programem".

Szef klubu PiS nie chciał komentować słów szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza, który zaprosił Kluzik-Rostkowską do Platformy. Nie chciał też mówić o tym, czy PiS może opuścić w najbliższym czasie poseł Paweł Poncyljusz - zaliczany dotąd przez komentatorów do liberalnej frakcji partii, obok m.in. Jakubiak i Kluzik-Rostkowskiej.



Kaczyński powiedział, że nikogo nie będzie w partii trzymał na siłę

Błaszczak pytany czy wykluczenie dwóch posłanek zaszkodzi w kampanii samorządowej PiS odpowiedział: "nie sądzę". "W moim przekonaniu program samorządowy PiS jest sprawą bardziej ważną niż to, że dwóch polityków zostało wykluczonych z PiS" - podkreślił.

Jakubiak powiedziała dziennikarzom - gdy pojawiły się już informacje o wykluczeniu Kluzik-Rostkowskiej, ale nie było jeszcze wiadomo, że z partii usunięta została też sama Jakubiak - że Kluzik-Rostkowska jest cennym członkiem PiS. Jakubiak poinformowała, że informacja medialna o wykluczeniu z partii dotarła do Kluzik-Rostkowskiej, gdy ta była w drodze do Puław na spotkanie w związku z kampanią samorządową.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział wcześniej podczas konferencji prasowej, że nikogo nie będzie w partii trzymał na siłę. Odniósł się w ten sposób do medialnych spekulacji na temat możliwości odejścia z ugrupowania niektórych polityków.

Potencjalna rywalka Ziobry w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" mówiła, że stanęłaby do takiej konfrontacji

W ostatnim czasie media spekulowały, że po ewentualnej klęsce w wyborach samorządowych prezes PiS ustąpi miejsca młodszym, a o władzę w partii powalczą Zbigniew Ziobro z Joanną Kluzik-Rostkowską. Potencjalna rywalka Ziobry w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" mówiła, że stanęłaby do takiej konfrontacji.

Szef klubu PiS wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym ocenił, że "fabrykowane przez media pogłoski o ustąpieniu prezesa PiS z funkcji są kolejną próbą osłabienia pozycji partii". Błaszczak napisał, że Kluzik-Rostkowska "nie powinna uzurpować sobie prawa do bycia miarodajnym źródłem informacji o PiS, bowiem jej pozycja w partii jest marginalna".

W październikowym wywiadzie dla "Wprost" Jacek Kurski powiedział m.in.: "Bez odklejenia partii strasznej gombrowiczowskiej gęby powrót do władzy Prawa i Sprawiedliwości jest możliwy jedynie w przypadku politycznego i gospodarczego Armagedonu".



Tomczykiewicz: nie zapraszamy Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak do PO

Nie wystosujemy zaproszenia dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak, by wstąpiły do PO - powiedział szef klubu tej partii Tomasz Tomczykiewicz. Wcześniejszą wypowiedź, w której zachęcał Kluzik-Rostkowską do wstąpienia do PO, Tomaczykiewicz tłumaczy emocjami.

W rozmowie z portalem tvn24.pl Tomczykiewicz oświadczył, że Platforma Obywatelska nie wystosowała i nie wystosuje oficjalnego zaproszenia dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak, które zostały wykluczone z PiS. Jak tłumaczył, jego wcześniejsza wypowiedź dla PAP była "wynikiem emocji".

"Zapraszamy do klubu Platformy, Kluzik-Rostkowska w poglądach jest bliższa nam niż PiS, na pewno znajdzie się dla niej miejsce w Platformie i wykorzystamy jej umiejętności w pracy parlamentarnej" - powiedział PAP Tomczykiewicz. "Jeśli taka będzie jej wola i będzie chciała przyjść do klubu PO, to zapraszamy" - powiedział szef klubu PO.

Tomczykiewicz podkreślił, że po decyzji komitetu politycznego PiS jest w "głębokim szoku". "To była ważna osoba w PiS, jedna z tych, w których wyborcy PiS pokładali nadzieję, że uzdrowi tę partię. Jak widać, jej poglądy i sposób funkcjonowania nie odpowiadały reszcie partii, a przede wszystkim prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu" - zaznaczył.

Halicki nie rozumie, dlaczego prezes PiS jest "szalenie niekonsekwentny" w swoich decyzjach

W ocenie posła PO Andrzeja Halickiego, wykluczenie Kluzik-Rostkowskiej z PiS oznacza, że ta partia nie jest otwarta na wewnętrzną dyskusję. "Jarosław Kaczyński postępuje bardzo egoistycznie i niezgodnie z interesem formacji, niezgodnie też z oczekiwaniami własnych wyborców i na pewno niezgodnie z oczekiwaniami śp. Lecha Kaczyńskiego" - podkreślił.

Jak zaznaczył, nie rozumie dlaczego prezes PiS jest "szalenie niekonsekwentny" w swoich decyzjach i z jakiego powodu odsuwa ze swojego otoczenia wszystkie osoby bliskie Lechowi Kaczyńskiemu. "Tego nie rozumiem, to dziwne, ale tak jest" - powiedział Halicki.

Jego zdaniem, ciężko w decyzjach prezesa PiS dopatrzyć się konsekwentnie realizowanego planu. "Ciężko mówić o planie, kiedy najpierw widzimy Jarosława Kaczyńskiego w jednej masce, później tę maskę zdejmuje i twierdzi, że już jej nie ma, później znowu ją zakłada i znowu zaprzecza swoim własnym słowom. Dziś założył kolejną maskę - samorządowca. Przecież to irracjonalne, więc nie może być mowy o planie. To raczej takie doraźne, codzienne reagowanie. Nie widzę w tym logiki ani konsekwencji" - powiedział Halicki.

Pytany, czy Kluzik-Rostkowska przejdzie do PO odparł, że najpierw należy zapytać byłą już posłankę PiS, czy jest jej z Platformą po drodze. "W wielu momentach byliśmy jednak oponentami w dyskusjach, które toczyły się w sali parlamentarnej. To też ma znaczenie i myślę, że niełatwo byłoby samej zainteresowanej zmierzyć się z tymi merytorycznymi uwagami" - uważa poseł PO.



Pawlak o wykluczeniu Kluzik-Rostkowskiej z PiS

Nie będę podejmował decyzji zaocznie, trzeba porozmawiać z osobą zainteresowaną - powiedział prezes PSL Waldemar Pawlak, pytany w piątek, czy dla wykluczonej z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej znalazłoby się miejsce w klubie ludowców.

"Joanna Kluzik-Rostkowska z właściwym sobie poczuciem humoru powiedziała, że jej dziadek czy pradziadek był sołtysem w Katowicach, więc pewne sentymenty być może w genach pozostały" - żartował Pawlak w rozmowie z dziennikarzami.

"Dajmy jej szansę. Niech się wypowie" - dodał lider ludowców. Jak podkreślił, posłucha Kluzik-Rostkowskiej i "nie będzie podejmował decyzji zaocznie". "Należy rozmawiać z osobą zainteresowaną" - podkreślił.

Komorowski dziwi się wykluczeniu posłanek z PiS

Prezydent Bronisław Komorowski oświadczył, że dziwi się wykluczeniu z PiS dwóch posłanek tego ugrupowania Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej.

"Mogę tylko powiedzieć tyle, że ja swojego szefa sztabu z czasów kampanii wyborczej zaprosiłem do współpracy, a nie wyrzuciłem za drzwi i dziwię się tego rodzaju obyczajom, bo to nie jest kształtowanie dobrych obyczajów w polityce" - powiedział w piątek wieczorem dziennikarzom prezydent przebywający w Czechach na szczycie Grupy Wyszehradzkiej.

Jako powód usunięcia Jakubiak i Kluzik-Rostkowskiej podano naruszanie statutu i działanie na szkodę PiS. Zdaniem wyrzuconych, ta decyzja dowodzi braku umiejętności prowadzenia wewnętrznej debaty w PiS.

Schetyna: żal mi Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna o wykluczeniu z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak:

"Po ludzku mi ich żal, bo to dobre posłanki, bardzo zaangażowane od początku w PiS, zaangażowane w ostatnią kampanię wyborczą. To świadczy o bardzo poważnym konflikcie, który jest w Prawie i Sprawiedliwości. Po raz kolejny politycy związani z Lechem Kaczyńskim są marginalizowani w tej partii.

Wydaje mi się, że teraz, po tym przesileniu w polskiej polityce, po tym, co się stało w ostatnich miesiącach, powinniśmy szukać porozumienia. Źle się dzieje, że największa partia opozycyjna w konflikcie i sporze pozbywa się swoich wybitnych postaci.

Zalety Kluzik-Rostkowskiej to świetnie poprowadzona kampania wyborcza w wyborach prezydenckich. To jest polityk, którego trzeba szanować, z bardzo twardym programem, światopoglądem i bardzo dobra parlamentarzystka.

To, czy zmieściłaby się w Platformie Obywatelskiej, to pytanie do pani poseł i jej decyzja. Nikt nie powinien nikomu zapisywać przyszłości czy proponować - szczególnie dzisiaj. Ta sytuacja jest bardzo trudna dla obu posłanek, bo zostały wykluczone z partii, którą współtworzyły.

Jeżeli ktoś podejmuje tak dramatyczne decyzje dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi, to znaczy, że jest zdeterminowany do czegoś, czego ja nie rozumiem. Uważam, że partie polityczne muszą mieć wewnętrzny pluralizm. Nie wierzę w partie jednoosobowe, które bazują na jednym nazwisku, jednej wizji".



Chwedoruk o wyrzuceniu z PiS Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak

Politolog dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego o wyrzuceniu z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak:

"Przeceniamy znaczenie tego typu wydarzeń dla polskiej polityki. Wszyscy wciąż stosujemy metodologię z lat 90., gdzie podziały, zwłaszcza na prawicy oparte na czynniku personalnym, dewastowały wręcz prawą stronę sceny politycznej. Sam Jarosław Kaczyński był tego najlepszym przykładem. Natomiast teraz, w XXI wieku, po pewnym zamknięciu się systemu partyjnego, po utrwaleniu się ordynacji wyborczej z 5-procentowym progiem zaporowym i finansowaniem partii z budżetu państwa, to tak naprawdę partie stają się reżyserem polskiej polityki, a nie politycy, jako jednostki.

Stąd więc myślę, że znaczenie polityczne odejścia tych dwóch pań i także posła Jana Ołdakowskiego nie jest aż tak duże, jakby się nam na pozór zdawało i nie odbije się raczej w prosty sposób na wyniku wyborczym PiS-u; a jeśli już, to w skali lokalnej, warszawskiej, ale tutaj paradoksalnie PiS i tak zdawał się być skazany na pozostanie w tyle za Platformą Obywatelską.

Pokazuje to natomiast, że do końca nasze partie i nasi politycy nie zdają sobie sprawy ze skali odpowiedzialności. My, jako podatnicy, płacimy na nich pieniądze, o które zresztą od czasu do czasu oni się kłócą, i powinniśmy otrzymywać od nich czytelny sygnał - jeśli rozpoczyna się kampania wyborcza, to przedmiotem debaty powinny być programy partii, a nawet w ostateczności wizerunki polityków, natomiast jest to już nie pierwsza kampania wyborcza, w której musimy dokonywać psychologicznej analizy sfrustrowanych polityków bez względu na to, o jakiej partii byśmy mówili.

Dopóki nasi politycy nie uświadomią sobie, że jest odpowiedni moment na debatę, a nawet kłótnię wewnątrz partii i moment, kiedy ta partia powinna działać zgodnie, to będziemy mieli do czynienia od czasu do czasu z czymś, co sprawia wrażenie przedszkola politycznego. A jeśli coś można zarzucić tu kierownictwu PiS-u, to fakt, że jeśli wiedziało, że coś w partii jest nie tak, to miało wystarczająco dużo czasu, by rozstrzygnąć to przed rozpoczęciem właściwej kampanii wyborczej, a nie w jej trakcie.

Bardzo trudno jest o pełny komentarz do decyzji o wykluczeniu obu pań z PiS, bo tak naprawdę nie znamy kulis sprawy. PiS był zawsze partią zamkniętą, co wynikało z doświadczeń Jarosława Kaczyńskiego z lat 90., gdy kolejne formacje ulegały rozpadowi, stąd pewna aura tajemniczości - co paradoksalnie prawdopodobnie bardzo odpowiada wyborcom tej formacji - i tak naprawdę nie znamy do końca wszystkich powodów, które stały za decyzją kierownictwa PiS.

Natomiast w planie generalnym jest to działanie o charakterze prewencyjnym. Widać, że Jarosław Kaczyński obawia się powtórki z lat 90. - że od odejścia jednego polityka czy grupy osób rozpocznie się atrofia całej partii. Dlatego woli dokonać brutalnego, niepopularnego, źle odebranego przez media personalnego cięcia wcześniej, a nie czekać na moment, gdy zagrozi to istnieniu całej partii. Jarosław Kaczyński pogodził się prawdopodobnie z tym, że do przyszłego roku PiS nie zdąży odrobić strat sondażowych do PO, stąd ważniejsze jest przygotowanie partii do długiego trwania przez kolejną kadencję w opozycji. W takiej sytuacji lojalność, często oparta na osobistych więzach, jest prawdopodobnie dla niego ważniejsza niż różnorodność.

Nie przypominam sobie rozłamu w polskich partiach, któremu nie towarzyszyłoby oświadczenie w podobnym tonie, jak oświadczenie Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak - z konkluzją zapewniającą o wierności wartościom, które ta partia niegdyś głosiła zanim zeszła na manowce. Z tego oświadczenia nic konkretnego nie wynika.

Paniom i posłowi Ołdakowskiemu grozi teraz wypadnięcie w ogóle z polityki, znalezienie się w niebycie. Widać to na przykładach Ludwika Dorna, czy nawet Polski Plus, która dotarła do etapu tworzenia partii politycznej. Ja bym raczej w tym oświadczeniu wyczuwał pewną bezradność. Czas prostych transferów z partii do partii trochę się w Polsce kończy, jednocześnie istnieją poważne instytucjonalne i społeczne ograniczenia tworzenia nowych partii politycznych.

Trudno też sobie wyobrazić, by kolejna inicjatywa wychodząca z obrzeży PiS-u cokolwiek zmieniła, jeśli wcześniejsze próby podejmowane przez osoby o dużo większej osobistej popularności nie zakończyły się sukcesem."

Flis o wyrzuceniu z PiS Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak

Dr Jarosław Flis z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ na temat wyrzucenia z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak:

"To będzie większa szkoda dla partii niż ewentualne przewinienia Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. Tą decyzją PiS zapewnił sobie kilkudniowy medialny spektakl, przez kilka dni kampanii wyborczej wszystko, co na ten temat będą mówić - zarówno członkowie partii, jak i wyrzucone posłanki - będzie poddawane w wątpliwość i roztrząsane. Ale nawet jeśli jest to odpowiedź na jakieś problemy, patrząc z dobrą wiarą na wyjaśnienia posła Mariusza Błaszczaka, to zastosowane lekarstwo jest gorsze niż choroba.

Jest to postawienie wszystkiego na jedną kartę i to nie najmocniejszą. Jeśli traktować to jako odpowiedź na słowa posła Jacka Kurskiego, że PiS może wrócić do władzy tylko w razie jakiejś katastrofy, zakładając, że jest to wybranie jednoznacznego przekazu, bez niuansów, jakie były widoczne w kampanii prezydenckiej, to trzeba powiedzieć, że nie jest to najskuteczniejsza strategia. W tym roku mieliśmy już kilka burzliwych wydarzeń - katastrofę smoleńską, powódź, kłopoty z umową gazową, czy wreszcie zabójstwo w Łodzi - a żadne z nich nie uwiarygodniło przekazu PiS, nie wzmocniło partii w sondażach. Tylko w czasie kampanii prezydenckiej notowania PiS wyraźnie wzrosły.

Najciekawsze jest to, co teraz zrobią wyrzucone posłanki. Czy będą czekać na powrót do PiS w nowej roli, czy będą próbować stworzyć własną formację, czy raczej szukać miejsca w istniejących strukturach? Jest mało prawdopodobne, by znalazły miejsce w PO, ale mogłyby np. stworzyć skrzydło w PSL. PSL nie ma urzędujących posłów, którzy zdobyli mandat w wielkich miastach, więc nie ma tej blokady, że ktoś z czołówki musiałby się przesunąć, by zrobić im w przyszłości miejsce na listach. To mógłby być taki łagodny PiS w PSL - zagrożenie dla PiS i deska ratunkowa dla PSL.

Oczywiście Kluzik-Rostkowska i Jakubiak mogą próbować stworzyć coś własnego, ale jest to bardzo trudne. Wielu ostatnio próbowało: Marek Jurek, Kazimierz Ujazdowski, Janusz Palikot i widać na ich przykładach, że jest to strategia mniej obiecująca".