"Sytuacja jest trudna, poważna i na razie nie można mówić, że niebezpieczeństwo jest za nami" - podkreślił Frątczak.
Zaznaczył, że poprawa może nastąpić dopiero w połowie przyszłego tygodnia, kiedy spadki wody będą większe.
"W tej chwili wały są umacniane i podnoszone we wszystkich powiatach województwa, m.in. w lipskim, grójeckim, zwoleńskim, piaseczyńskim, płońskim, sochaczewskim, płockim i otwockim. Trudna sytuacja jest np. w powiecie nowodworskim, gdzie doszło do cofki na Narwi. Tam mamy do czynienia z podtopieniami domów" - podkreślił Frątczak.
Do przesiąkania wałów doszło m.in. w Leoncinie powiat Czosnów.
Jak dodał Frątczak, doszło też do uszkodzenia technicznego przepompowni wody Borowiczki. "Pracują tam cały czas pompy dużej wydajności" - powiedział rzecznik.
Dużym problem są drzewa i krzewy rosnące na tzw. międzywałach
Zaznaczył, że na Mazowszu dużym problem są drzewa i krzewy rosnące na tzw. międzywałach. "W czasie przejście dużej wody z tego powodu mogą tworzyć się zatory" - podkreślił.
Jak powiedział Grzegorz Trzeciak z zespołu prasowego warszawskiej straży pożarnej, w stolicy sytuacja jest stabilna.
"Jest spokojnie. Według naszych danych, woda opadła już o 20 cm. W nocy doszło do jednego niepokojącego zdarzenia. Przy Wale Miedzeszyńskim nastąpiło podsiąkanie wody gruntowej. Zapadła decyzja o wzmocnieniu wcześniej ułożonej warstwy worków z piaskiem. Na bieżąco sprawdzamy, jaka jest sytuacja" - podkreślił.
Ok. godz. 7 stołeczni strażacy otrzymali też sygnał o przesiąknięciach przy ul. Zamojskiego. Okazało się doszło do wyrwy w wale na długości 10 metrów.
"W tej chwili nie ma zagrożenia, że woda się przeleje i dojdzie do podtopień. Na miejsce kierowane są dodatkowe siły" - podkreślił Trzeciak.
W nocy do Warszawy sprowadzono z Częstochowy 120 tys. dodatkowych worków z piaskiem.