Według Sikorskiego, wzmocnienie europejskiej polityki "będzie prawdopodobnie" priorytetem polskiej prezydencji w UE (która przypada na drugą połowę 2011 roku). "Na tym nam zależy" - podkreślił.
"Jak każde dzieło ludzkie, (Traktat Lizboński) nie jest to rzecz doskonała, ale jest to konstrukcja konstytucjonalna, która powinna nam ułatwić realizowanie naszych polskich celów" - zaznaczył minister. "Chcemy, żeby (Unia) działała, żeby przynosiła korzyści, zarówno nam, jako Polakom, jak i nam, jako Europejczykom" - dodał.
Sikorski zaznaczył, że w czasie kryzysu gospodarczego Unia zdała egzamin: nie tylko pomogła niektórym państwom w kryzysie, ale Komisja Europejska okazała się strażnikiem wolnego rynku. "Czyli powściągnęła różne protekcjonistyczne, takie samolubne zapędy niektórych, bardzo potężnych krajów członkowskich" - zauważył minister.
Wchodzący w życie 1 grudnia unijny Traktat z Lizbony ma usprawnić funkcjonowanie rozszerzonej UE dzięki uproszczonemu procesowi podejmowania decyzji i odejściu od prawa weta w ok. 40 dziedzinach. Najambitniejsze zmiany dotyczą polityki zagranicznej, gdyż traktat ustanawia stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz powołuje unijną służbę dyplomatyczną. Nowy traktat UE wchodzi w życie z dwuletnim opóźnieniem.
Jako pierwszy unijny dokument Traktat Reformujący reguluje też sposób wychodzenia z Unii państwa, które zdecydowałoby się na taki krok.
Komentarze(3)
Pokaż:
To nic, że do tej pory Unia palcem nie kiwnęła żeby cokolwiek poprawić w Polsce. Prędzej karze zlikwidować, płacić kary, ograniczyć, sprzedać - najlepiej firmom francuskim lub niemieckim. Przykladów można podać wiele. Ostatni szlagier to naciągnięcie biednej Polski na budowę elektrowni atomowej. No ale za to Sarkozy poklepał Tuska po plecach. To już był sukces.
Cóż zacznijcie zbierać podpisy.
Co Wam stoi na przeszkodzie ?