Po wyroku WSA ws. wyborów premier Mateusz Morawiecki powinien się podać do dymisji - ocenił wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela. Z kolei w ocenie posła Krzysztofa Śmiszka w przypadku decyzji ws. wyborów korespondencyjnych przekroczono uprawnienia funkcjonariusza publicznego.

We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że kwietniowa decyzja premiera Mateusza Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju br. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo i została wydana bezpodstawnie. W związku z tym WSA uznał jej nieważność.

Lewica odniosła się do tej decyzji WSA. Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela podkreślał, że "dzisiaj osobą odpowiedzialną za ten cały bałagan, za wydanie, wyrzucenie w błoto 70 mln zł ( jakie m.in. Poczta Polska poniosła w związku z wyborami korespondencyjnymi planowanymi na 10 maja - PAP) jest pan premier Mateusz Morawiecki".

"To on dzisiaj jednoosobowo bierze na siebie odpowiedzialność i to jest jego odpowiedzialność, że naraził na szwank budżet państwa, naraził na szwank dobre imię Rzeczypospolitej Polskiej i naraził na szwank dobre imię Państwowej Komisji Wyborczej, która przez 30 lat rzetelnie organizowała wybory w naszym kraju" - podkreślał.

Trela w tym kontekście zaapelował do Morawieckiego. "Panie premierze, jeżeli ma pan honor, jest pan człowiekiem honoru, a często pan z mównicy sejmowej o tym honorze mówi, to dzisiaj po tym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego powinien się pan podać do dymisji" - mówił.

"W każdym normalnym, demokratycznym kraju prezes Rady Ministrów po zasięgnięciu wiedzy, po zapoznaniu się z takim wyrokiem podałby się do dymisji dlatego, że działał nielegalnie, niezgodnie z prawem i działał na wyraźne polecenie swojej matki-partii, a w tym przypadku ojca - Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił poseł.

Drugi z wiceszefów klubu Krzysztof Śmiszek podkreślał z kolei, że każda demokratyczna władza i przedstawiciele administracji publicznej powinny i mogą działać jedynie na podstawie przepisów prawa i w granicach prawa. "Ani z jednym, ani z drugim nie mieliśmy do czynienia w przypadku podejmowania nielegalnych decyzji przez premiera Morawieckiego, a także przez premiera (wicepremiera, szefa MAP Jacka) Sasina" - ocenił.

"Wszystkie te decyzje wyczerpują znamiona czynu zabronionego z art. 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego" - mówił Śmiszek i dodał, że na jego wniosek w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie wyjaśniające.

Rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do decyzji WSA powiedział, że jest to zaskakująca decyzja. "Nie ma ona charakteru ostatecznego, w związku z tym czekamy cały czas na uzasadnienie tego wyroku i będziemy decydować o podjęciu ewentualnych kroków odwoławczych - zgodnie z procedurą, która jest przewidziana przepisami prawa" - wskazał.

Decyzję szefa rządu z 16 kwietnia br. zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich.

Adam Bodnar, zaskarżając decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, wskazywał, że polecała ona Poczcie Polskiej "realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania i przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym". Jak dodał, na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. Wybory w trybie korespondencyjnym miały sie odbyć 10 maja.