Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska zapewniła, że po wyborze nowego prezydenta Białorusi, kraj ten będzie utrzymywać dobre stosunki gospodarcze i międzyludzkie z Polską. Oceniła też, że Polscy są najbliższymi sąsiadami Białorusinów. "Nie zapomnimy tego, co dla nas robicie" - zapewniła.

Cichanouska w rozmowie z Polsat News oceniła, że jej pobyt w Polsce jest dla niej "inspirujący". Zapytana, jak powinny wyglądać relacje pomiędzy Polską a Białorusią po upadku reżimu obecnego prezydenta Aleksandra Łukaszenki wyraziła przekonanie, że te kontakty będą bardzo bliskie.

Oceniła też, że zwykli ludzie na Białorusi już teraz mają "dobre kontakty" z Polską. "Polskie władze są nam bardzo pomocne, więc nasze kontakty z Polską po wyborach, gdy będziemy mieli nowego prezydenta będą bardzo bliskie. Jesteście naszymi najbliższymi sąsiadami i nie zapominamy tego, co (dla nas - PAP) robicie" - powiedziała.

Zapewniła, że po wyborze nowego prezydenta Białorusi, kraj ten będzie utrzymywać z Polską "dobre stosunki gospodarcze i międzyludzkie". Zapytana o wypowiedzi białoruskiego prezydenta, który zapowiada, że po jego obaleniu upadnie Białoruś, a po niej Rosja, opozycjonistka oceniła: "On to powtarza od 26 lat i ta propaganda jakoś działała. Wielu ludzi wierzyło, że jeżeli Łukaszenka odejdzie, to wszystko się zawali, a to nieprawda. Zapewniamy, że nowy prezydent po nowych wyborach podźwignie Białoruś". Dodała, że jeżeli będzie konieczne, to usiądzie do rozmów z Łukaszenką.

Cichanouska pytana, czy kontaktuje się ze swoim mężem, który przebywa w białoruskim areszcie, poinformowała, że jest to możliwe poprzez adwokatów, którzy widują się z nim trzy razy w tygodniu. "On wierzy w Białorusinów, wierzy, że wygramy i wkrótce będzie wolny" - podkreśliła.

Pytana zaś, czy patrząc na historię Aleksieja Nawalnego nie obawia się o swoje życie, oświadczyła, że na Litwie i w Polsce czuje się bezpiecznie. "Uważam na siebie" - dodała.

Białorusinka zaznaczyła, że jest pewna, iż demonstracje w jej kraju nie osłabną mimo nadchodzącej zimy. Zapowiedziała, że protesty przybiorą inne formy, ale - zapewniła - będą kontynuowane aż do zwycięstwa.

Pytana zaś, czy gdyby została prezydentem, to chciałaby, aby Białoruś wstąpiła do Unii Europejskiej odparła, że wszystkie kraje sąsiednie są ważne dla Białorusi. "Ja nie zamierzam przystępować do wyborów, zamierzam być tylko prezydentem tymczasowym do czasu nowych wyborów. Jaka będzie nasza droga, o tym zdecydują nowy prezydent i nasz naród" - powiedziała.

Cichanouską zapytano też, czy tęskni za swoim poprzednim życiem. Odparła, że brakuje jej bliskich, ale nie tęskni za swoją przeszłością, bo czuje, że obecnie robi coś ważnego dla innych. "Moje życie zmieniło się na zawsze. Widzę siebie w przyszłej Białorusi" - oświadczyła.

Przebywająca w środę w Polsce Cichanouska została uhonorowana nagrodą specjalną Forum Ekonomicznego, odbywającego się w tym roku w Karpaczu. Nagrodę przyznała Rada Programowa Forum, organizowanego dotąd co roku w Krynicy-Zdroju. Wcześniej, w Warszawie spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim.

Cichanouska to nauczycielka, działaczka na rzecz praw człowieka oraz żona aktywisty i popularnego wideoblogera Siarhieja Cichanouskiego. Do polityki weszła niejako przypadkiem, gdy jej mąż nie został dopuszczony do wyborów. Nieoczekiwanie dla siebie, dla ekspertów i - najwyraźniej także dla białoruskich władz – stała się główną rywalką Alaksandra Łukaszenki.

Cichanouska według oficjalnych wyników przegrała wybory prezydenckie z 9 sierpnia zdobywając 10,1 proc. głosów. Centralna Komisja Wyborcza podała, że Łukaszenka uzyskał 80,1 proc. głosów. Od 9 sierpnia trwają protesty Białorusinów, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane.

Cichanouska po sierpniowych wyborach wyjechała na Litwę. (PAP)

autor: Monika Zdziera, Krzysztof Kowalczyk