Koronawirus i spór o przebieg kampanii – to dwie kwestie, które będą rzutowały na uroczystość zaprzysiężenia Andrzeja Dudy.
W czwartek o godz. 10 zacznie się uroczystość zaprzysiężenia na drugą kadencję Andrzeja Dudy. Prezydent ma przyjechać do Sejmu z najbliższymi – córką, żoną oraz rodzicami. Będą także urzędnicy jego kancelarii. Prezydent szlifuje wystąpienie, ale otoczenie nie zdradza szczegółów.
Nadzwyczajne okoliczności związane z epidemią powodują, że w Sejmie tego dnia będą obowiązywały liczne ograniczenia. Członkowie Zgromadzenia Narodowego, przed którym prezydent składa przysięgę, otrzymają medyczne maski PP3, maski otrzymają też goście. Ich noszenie zarekomendował szef GIS. Z tego zalecenia zwolnieni będą prezydent, jego małżonka oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Wszystkim uczestnikom ma być przy wejściu mierzona temperatura. Goście zostaną ulokowani oprócz galerii także w salach sejmowych, gdzie będą mogli oglądać uroczystość na telebimach. Uczestnicy zgromadzenia będą wchodzili do budynków parlamentu różnymi wejściami. Dla dziennikarzy tego dnia obowiązują specjalne akredytacje i tylko nieliczni będą mogli wejść na galerię otaczającą salę obrad.
W porównaniu z poprzednimi uroczystościami zaprzysiężenia głowy państwa, grono osób biorących udział w Zgromadzeniu Narodowym będzie mniejsze. Po pierwsze, po ujawnieniu w Senacie przypadków koronawirusa sporo parlamentarzystów jest w trakcie badania. Jak mówi Marek Martynowski z PiS, ok. 20 senatorów jego ugrupowania uczestniczyło w posiedzeniach komisji, w których brał udział także zakażony koronawirusem senator Jan Filip Libicki. Senatorowie będą się sukcesywnie badać. W tej grupie jest sam Martynowski, który wynik badania ma otrzymać dziś. – Jeśli będzie negatywny, to będę na zaprzysiężeniu – mówi. Podobnie senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski – on też uzależnia swój udział w uroczystościach od wyniku testu. Pytanie, jak się zachowają inni senatorowie opozycji. Część parlamentarzystów PO nie weźmie udziału w uroczystości i to wcale nie z powodu koronawiursa. – Nie będę uczestniczył w przysiędze Andrzeja Dudy na konstytucję, którą jako prezydent w tamtej kadencji naruszył – mówi senator Bogdan Klich.
W jego ugrupowaniu podobną decyzję może podjąć więcej osób. Władze PO są w kropce – z jednej strony wielu polityków PO podziela zdanie Klicha lub uważa, że w kampanii wyborczej ich kandydat nie miał równych szans. I także z chęcią opuściłoby zaprzysiężenie. Z drugiej strony zdają sobie sprawę, że taki gest zostanie doceniony przez najtwardszy elektorat Platformy, ale może zostać źle odebrany przez resztę wyborców. Dlatego nie ma mowy o bojkocie zaprzysiężenia. O tym, jak licznie reprezentanci PO zjawią się na uroczystości, władze klubu miały zdecydować wczoraj wieczorem, już po zamknięciu tego wydania DGP. Na pewno PO zamierza zademonstrować w czwartek swoje stanowisko wobec wyborów. – Te wybory nie były uczciwe i sygnał w tej sprawie musi być przekazany. Planujemy na czwartek zebranie zespołu, który będzie pokazywał wszystkie nieprawidłowości, jakie pojawiły się w trakcie kampanii i samego głosowania – mówi Marcin Kierwiński. Poza PO pozostałe kluby planują się stawić w Sejmie. Z PiS ma być ponad 200 osób. Na pewno w uroczystościach weźmie udział większość parlamentarzystów lewicy. – Przychodzimy na Zgromadzenie Narodowe, bo to wyraz patriotyzmu i szacunku dla konstytucji i urzędu. To nie jest manifestacja poparcia dla władzy, tylko manifestacja poparcia dla konstytucji. Prezydenci są z różnych opcji i trzeba szanować urząd – mówi szef klubu lewicy Krzysztof Gawkowski. W uroczystości wezmą też udział były prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz kandydat lewicy na prezydenta w ostatnich wyborach Robert Biedroń.
Zgromadzenie Narodowe odbędzie się według regulaminu przyjętego przy poprzednim zaprzysiężeniu w 2015 r. Nie było prób jego zmiany, dlatego np., jak podkreśla konstytucjonalista dr hab. Jacek Zaleśny z UW, niemożliwy jest udział zdalny w posiedzeniu. Jednakże nie obowiązuje też żadne kworum. – Posłowie i senatorowie zbierają się, by wysłuchać zaprzysiężenia prezydenta, a nie dla podjęcia decyzji – podkreśla konstytucjonalista. Wątpliwość w sprawie kworum zgłasza mecenas Roman Giertych. Pytany o tę kwestię szef PKW Sylwester Marciniak mówi, że można sobie wyobrazić, że w zgromadzeniu biorą udział jedynie marszałek Sejmu i prezydent składający przysięgę. Nawet wtedy spełni ono swoją funkcję.