W związku z epidemią koronawirusa kubański rząd zawiesza działanie transportu publicznego oraz taksówek. Zamknięte zostaną też wielkie sklepy, gdzie z powodu stałych braków żywności ustawiają się długie kolejki - podaje w piątek AFP.

Minister transportu Eduardo Rodriguez powiedział, że "zamknięty zostanie wszelki transport publiczny, państwowy i niepaństwowy", w tym połączenia autokarowe i taksówki.

Mimo wezwań władz do zachowania środków ostrożności i dystansu społecznego "transportem publicznym przemieszcza się zbyt wielu ludzi" - ocenił Rodriguez.

Szefowa resortu handlu wewnętrznego Betsy Diaz zapowiedziała w piątek, że zamknięte zostają "duże sklepy Hawany", aby "unikać dużych zgromadzeń".

Jak wyjaśnia AFP, Kuba musi importować większość produktów żywnościowych, a ich częste niedobory wynikają zarówno z embarga, jakie USA nałożyły na wyspę, jak i braku płynności finansowej rządu oraz "systemu gospodarczego w stylu sowieckim". Gdy w sklepach pojawiają się poszukiwane towary, jak kurczaki czy środki higieniczne, tłumy ustawiają się tam w długie kolejki - pisze francuska agencja.

Teraz będą mogły działać tylko małe sklepy, którym zakazano właśnie sprzedaży alkoholu, aby "zarezerwować półki dla żywności" - podaje AFP.

Jak dotąd na Kubie zdiagnozowano 515 przypadków zakażenia koronawirusem, zmarło 15 chorych. Tylko sześć regionów kraju objętych jest kwarantanną, ale obawy przed rozwojem epidemii sprawiły, że rząd zaleca zachowanie dystansu i środków ostrożności. Zamknięto dyskoteki, teatry i kina.

W marcu prezydent kraju Miguel Diaz-Canel ogłosił, że z powodu pandemii Kuba zamknie na miesiąc swoje granice dla obcokrajowców. Wstęp na wyspę będą mieli tylko kubańscy obywatele, chcący powrócić z zagranicy.

Rząd zapewnił jednak, że statki i samoloty towarowe będą nadal przybywać na wyspę, która importuje 80 proc. towarów przeznaczonych do konsumpcji.