Właściwie trudno zrozumieć, dlaczego odeszliśmy od ładnej tradycji odwoływania funkcjonariuszy państwowych po tym, jak w obszarach, za które odpowiadają, dochodzi do poważnych nieprawidłowości. Generalnie nie wręcza się też dymisji za nadużywanie przywilejów, wykorzystywanie własności publicznej do własnych celów czy kłamstwa.
Marszałek Marek Kuchciński to pewnie świetny kompan polityczny i dobry kolega – samolotem podrzuci czy wyłączy sejmowy mikrofon politykowi opozycji. Więc PiS go bronił. Marszałek jako człowiek honorowy po posiedzeniu komitetu politycznego swojej partii sam postanowił złożyć dymisję.
DGP
Zachował się wręcz superhonorowo, bo przecież prawa nie złamał, a jak przekonują „Wiadomości” TVP, podtrzymywał jedynie obyczaj. Bo za PO latali też premier Donald Tusk i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Chociaż bizantyjskie zamiłowanie marszałka Kuchcińskiego do lotnictwa skończyło się wymuszoną rezygnacją (warto, aby sprawie przyjrzały się odpowiednie organy państwa), to nikt w obecnej ekipie rządzącej nie zamierza z tego powodu uderzać się w piersi. Coraz więcej wątpliwości wokół śmierci boksera Dawida Kosteckiego to jednak powód, żeby szefostwo Służby Więziennej i nadzorujące ją Ministerstwo Sprawiedliwości zastanowiły się nad wyciągnięciem konsekwencji personalnych.
Gdy zabójca Krzysztofa Olewnika popełnił samobójstwo, do dymisji podali się ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski, wiceminister nadzorujący więziennictwo, szef Służby Więziennej i dyrektor zakładu karnego, w którym doszło do śmierci osadzonego. Jedni ponieśli odpowiedzialność polityczną, inni służbową, związaną z nadzorem nad bezpieczeństwem więźniów. Nawet jeśli kaliber tych rezygnacji każe podejrzewać, że były one w służbie opinii publicznej, to dały cenną lekcję innym ministrom czy urzędnikom państwowym.
Magazyn DGP z 14 sierpnia 2019 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Sprawa Kosteckiego jest rozgrywana medialnie i politycznie przez opozycję, bo nazwisko boksera pojawia się w kontekście seksafery podkarpackiej. Na facebookowym profilu zmarłego pięściarza pojawił się wpis sugerujący zaangażowanie policjantów z CBŚ w funkcjonowanie agencji towarzyskiej, w której mieli bywać politycy. Pokusa wykorzystania tej sprawy w walce partyjnej jest duża, bo od dłuższego czasu słychać, że wśród korzystających z usług prostytutek byli także działacze obecnej ekipy rządzącej. Hipotezy dotyczące tajemniczej śmierci boksera można mnożyć. Jedna z nich mówi, że zginął w wyniku porachunków w świecie przestępczym. Nie zmienia to faktu, że nie powinno do tego dojść. A pokazywanie, że za czasów koalicji PO-PSL liczba samobójstw w zakładach karnych była wyższa, niczego nie zmienia. Zmianę może natomiast przynieść dymisja osób, które politycznie i służbowo odpowiadają za to, co się dzieje w więzieniach.