Jest tak wszechobecny i tani, że trudno się go pozbyć – mowa oczywiście o plastiku. Niestety, ta wygoda ma swoją cenę

Na początku filmu „Absolwent” z 1967 r. jest scena, gdy głównego bohatera granego przez Dustina Hoffmana bierze na stronę znajomy jego rodziców. „Powiem ci tylko jedno słowo. Tylko jedno: plastik” – zagaduje. Wyraźnie zdziwiony Hoffman dopytuje, o co chodzi, po czym jego rozmówca dodaje tylko: „W plastiku tkwi przyszłość. Zastanów się nad tym”.

Jak się okazało, wypowiedź pana McGuire’a – wpisana na listę stu najważniejszych cytatów w filmach – była prorocza. – Plastik stał się ogólnodostępny przez to, że jest tani. Wprost zalewa naszą planetę. Można nawet powiedzieć, że staliśmy się plastikowym społeczeństwem. Nie bez powodu zresztą. Plastik zdecydowanie ułatwia życie – tłumaczy prof. Joanna Kulczycka z Akademii Górniczo -Hutniczej w Krakowie.

Ta łatwość ma jednak swoją cenę, bo plastiki nie należą do substancji najbardziej przyjaznych środowisku. Na świecie rocznie produkuje się ich grubo ponad 300 mln ton. Spora część z nich jest używana tylko raz, po czym stają się śmieciami. I nie za bardzo wiadomo, co z nimi zrobić.

Wiele twarzy plastiku

„Plastik” to potoczna nazwa całej klasy związków. To, co je łączy, to fakt, że są polimerami – czyli długimi łańcuchami powtarzających się cząsteczek. Ta budowa zapewnia im pożądane właściwości, które sprawiły, że stały się tak powszechne. Aż trudno uwierzyć, że ich produkcja na przemysłową skalę nie ma nawet 100 lat.

Nasza przygoda z nimi zaczęła się w połowie lat 30. XX w., kiedy Wallace Carothers z firmy DuPont opracował nylon, wykorzystywany najpierw do produkcji rajstop i spadochronów podczas II wojny światowej. Później naukowcy zaczęli opracowywać kolejne, takie jak polipropylen i polietylen, które stosowane są dzisiaj głównie do wytwarzania opakowań.

Czy można go czymś zastąpić?

Najprościej byłoby plastiki – zwłaszcza opakowaniowe – zastąpić jakimś innym materiałem, który nie będzie rozkładał się dziesiątki, a nawet setki lat, tylko po zużyciu może trafić na przykład do kompostownika. I chociaż naukowcy pracują nad alternatywnymi materiałami, to na razie na horyzoncie nie widać przyjaznego środowisku następcy.

– Poza tym nie da się w 100 proc. zastąpić plastiku. Ma on tak wiele zalet – jest trwały, lekki, znacznie tańszy niż papier – że trudno będzie go porzucić. Niestety, jego niska cena przekłada się jednocześnie na mały odzysk ze środowiska. I według mnie tutaj jest największe pole do popisu. Zamiast skupiać się na opracowaniu plastiku biodegradowalnego, dużo bardziej korzystny byłby jego recykling i ponowne wykorzystanie – tłumaczy prof. Kulczycka.

Niełatwy recykling

Niestety odzysk plastików nie jest łatwy. Przede wszystkim dlatego, że – jak już wspomnieliśmy – jest to zbiorcza nazwa bardzo różnych związków, więc do pojemników opisanych u nas „segregowane suche” trafia kilkanaście różnych typów tworzyw sztucznych. Już sama ich segregacja to mnóstwo pracy i nie zawsze jest możliwa – jak w przypadku opakowań składających się z różnych typów polimerów. Części tworzyw sztucznych zaś po prostu nie opłaca się poddawać recyklingowi.

Rozwiązaniem byłaby dokładniejsza segregacja przez konsumentów, ale i to nie jest łatwe, ponieważ w grę wchodzi rozpoznawanie, z jakiego polimeru jest zrobiony dany przedmiot – co trzeba robić na podstawie często niepełnych lub tajemniczych oznaczeń wytwórców. – By jednak recykling przyniósł oczekiwany efekt, trzeba do niego przekonać zarówno konsumentów, jak i producentów. Pierwsi powinni do tego nauczyć się selektywnej zbiórki odpadów, a drudzy muszą przekonać się, że warto je odbierać i ponownie przetwarzać. Są już na rynku producenci, którzy wpisują się w nowy trend – mówi prof. Kulczycka.

Plastikowy biznes

Dobrym przykładem jest IKEA, która dzieli się swoimi pomysłami na ponowne wykorzystanie zużytych surowców. Pomocne mogłoby być wprowadzenie w Polsce systemu kaucyjnego. Obowiązuje już w wielu krajach Europy, m.in. w Norwegii i Niemczech, gdzie się świetnie sprawdza – za Odrą specjalne automaty do oddawania butelek plastikowych (przy okazji też puszek) znajdują się praktycznie w każdym dyskoncie. Klient w zamian dostaje zniżkę na zakupy w sklepie w wysokości kaucji za oddane butelki.

Dobry recykling oznacza jednak ścisłą współpracę między konsumentami, biznesem i władzami. Jak ważny jest ten ostatni element, niech świadczy fakt, że jest to poważna przeszkoda w Wielkiej Brytanii, gdzie niektóre gminy zbierają kilkanaście typów tworzyw sztucznych osobno, a niektóre żadnych.

– Nie oznacza to jednak, że powinniśmy porzucić plan opracowania biodegradowalnego plastiku. Jego wyprodukowanie zajmie na pewno dużo więcej czasu. Będzie też dużo bardziej kosztowne. Do ponownego wdrożenia na rynek zużytego już plastiku mamy wszelkie potrzebne technologie – mówi prof. AGH dr hab. Joanna Kulczycka.

Temat zrównoważonej gospodarki plastikami pojawi się także na zbliżającym się kongresie Open Eyes Economy Summit w Krakowie. ©℗