132 fałszywe alarmy bombowe zanotowano w Polsce od początku roku. W tym samym okresie zeszłego roku było 161 takich przypadków – wynika z danych Centralnego Biura Śledczego Policji. Zdaniem MSWiA to efekt nowych przepisów tzw. ustawy antyterrorystycznej.

"Liczba fałszywych alarmów dotyczących podłożenia ładunków wybuchowych spada systematycznie" - poinformowało w poniedziałek MSWiA.

Od stycznia do lipca policja zanotowała 132 fałszywe zgłoszenia. Najwięcej na Mazowszu i na Śląsku. Zatrzymała 76 podejrzanych. Przez siedem pierwszych miesięcy ubiegłego roku fałszywe alarmy zgłaszano 161 razy.

"Przyczyną spadku ich liczby jest wprowadzona w lipcu 2016 roku ustawa o działaniach antyterrorystycznych" - stwierdziło MSWiA.

Ustawa wymaga podania danych osobowych przy kupowaniu kart przedpłaconych telefonii komórkowej. Dostawcy usług muszą weryfikować tożsamość kupujących. Abonenci podają imię, nazwisko i PESEL albo serię i numer dokumentu tożsamości, a cudzoziemcy spoza Unii Europejskiej - numer paszportu lub karty pobytu. W razie zakupu kart przez firmy muszą one podać swą nazwę i jeden z numerów - REGON, NIP, KRS albo numer ewidencji działalności gospodarczej.

"Sprawia to, że osoba decydująca się wykonać fałszywy telefon nie jest anonimowa" - powiedziała PAP kom. Iwona Jurkiewicz z Centralnego Biura Śledczego Policji.

Działanie ustawy antyterrorystycznej potwierdzają dane CBŚP. Wynika z nich, że liczba fałszywych alarmów spada właśnie po wprowadzeniu nowych przepisów. Wcześniej wynosiła ponad 300 rocznie. W 2016 roku było ich 381, a w 2017 roku tylko 260.

MSWiA podało, że fałszywe informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych są bardzo kosztowne dla służb i dezorganizują pracę m.in. lotnisk, dworców oraz innych obiektów, np. centrów handlowych.

Zgodnie z kodeksem karnym fałszywe alarmy bombowe są poważnym przestępstwo. Grozi za nie od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd może też nałożyć na sprawcę nakaz pokrycia kosztów akcji - ewakuacji, sprawdzenia pirotechnicznego, a także strat firm.

Przykładem fałszywy alarm w Wielkanoc 2016 roku na lotnisku w Modlinie. Karol J. zadzwonił do służb podczas zakrapianej alkoholem imprezy i poinformował o zagrożeniu. Ewakuowano cały port lotniczy. Sąd skazał mężczyznę na 1,5 roku więzienia i obciążył ponad 100 tys. zł. nawiązki na rzecz przewoźnika oraz portu.

Ustawa antyterrorystyczna i surowe kary grożące sprawcom fałszywych alarmów przełożyły się także na spadek liczby ewakuacji. W 2018 r. przeprowadzono 64 ewakuacje, a przez cały zeszły rok 189.