Komisja Europejska w sposób nierzetelny i często nieprawdziwy przedstawiła prowadzone w Polsce reformy. Takie - według szefa MSZ Jacka Czaputowicza - stanowisko otrzymali ambasadorowie państw członkowskich UE przed wtorkowym wysłuchaniem naszych władz w ramach art. 7 traktatu o UE.
We wtorek Polska, jako pierwszy w historii UE kraj, ma zostać wysłuchana w ramach procedury z art 7. unijnego traktatu. Wysłuchanie, o które wnioskowała Komisja Europejska, jest kolejnym krokiem w prowadzonej wobec polskich władz procedurze mającej na celu zagwarantowanie praworządności. Jest ono etapem przed ewentualnym głosowaniem w Radzie UE w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę wartości unijnych.
Szef MSZ podkreślił w rozmowie z TVP Info, że wtorkowe wysłuchanie będzie ważnym wydarzeniem dla Polski. Poinformował, że w tej sprawie rozmawiał w poniedziałek z wicepremier i minister spraw zagranicznych Bułgarii Ekateriną Zachariewą, która - jako przedstawicielka bułgarskiej prezydencji w UE - będzie prowadzić wtorkowe spotkanie.
"Polska ma szansę przestawić stan reform, jest to oczekiwane" - powiedział Czaputowicz w Luksemburgu, gdzie - wraz z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem - bierze w poniedziałek udział w spotkaniu unijnych ministrów odpowiedzialnych za sprawy obrony oraz kwestie zagraniczne.
Poinformował, że złożył w poniedziałek minister Zachariewej non-paper, w którym strona polska wyjaśnia swe działania, a zarazem nie zgadza się z interpretacją Komisji Europejskiej dotyczącą reform wymiaru sprawiedliwości. W jego ocenie Komisja Europejska w swoim ostatnim dokumencie dotyczącym Polski "w sposób nierzetelny i często nieprawdziwy" przedstawiła prowadzone w naszym kraju reformy.
"Zareagowaliśmy szybko - dzisiaj nasi ambasadorowie złożyli takie dokumenty w stolicach państw członkowskich UE, zostały one przekazane szerpom" - dodał Czaputowicz.
Podkreślił, że Polska ma prawo do reform. "Nic złego nie robimy, natomiast przedstawia się to w sposób nierzetelny i nieprawdziwy. Będziemy chcieli przedstawić nasze stanowisko tak, jak to wygląda" - oświadczył szef MSZ.
Pytany o przykłady "nieprawdziwych" ocen ze strony KE, minister przywołał okoliczności wyboru przez Sejm 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa, będących sędziami.
"Mówi się, że skoro Krajowa Rada Sądownictwa, (jej) 15 członków zostało wybranych spośród 18 chętnych kandydatów, to za mało, w związku tym nie ma ona legitymacji. Komisja nie dostrzega, że w 2014 roku także Rada została (w ten sposób) wybrana - z 18 członków, 15 zostało wybranych i to nie stanowi żadnego problemu dla Komisji" - powiedział szef MSZ.
W połowie stycznia w życie weszła nowelizacja ustawy o KRS, odnosząca się przede wszystkim do nowych zasad wyboru sędziów - członków Rady. Sejm uchwalił tę ustawę, będącą inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy, w grudniu zeszłego roku. Nowelizacja wprowadziła wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Jednocześnie zgodnie z przepisem przejściowym mandat poprzednich sędziów-członków KRS trwał do dnia poprzedzającego rozpoczęcie kadencji nowych członków Rady - "nie dłużej jednak niż przez 90 dni" od dnia wejścia nowelizacji w życie.
W początkach marca Sejm wybrał 15 sędziów na nowych członków KRS. Spośród zgłoszonych Kancelarii Sejmu 18 propozycji (podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS były grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli), dziewięć kandydatur wskazał klub PiS, sześć - klub Kukiz'15. Pozostałe kluby nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur. Kluby: PO, Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły też udziału w sejmowym głosowaniu. (PAP)
autorka: Marta Rawicz