UE narzuciła Republice Czeskiej programy na lata 2014–2020, w których znaczna część funduszy przeznaczona jest na sferę socjalną i nie sposób ich wykorzystać – tłumaczył dziennikarzom Babisz podczas wizyty w Pardubicach w środkowych Czechach.
„Propozycja (nowego) budżetu jest dla nas po prostu nie do przyjęcia. Bruksela znowu stara się przeforsować swoje wyobrażenia, a my potrzebujemy środków na inwestycje. Dlatego nakreślamy potrzeby inwestycyjne i chcemy negocjować, aby w okresie od 2021 roku znalazły się środki, które nie zmarnowałyby się na różne szkolenia, kursy doszkalające itp.” – mówił premier.
Szef rządu podał przykład ministerstwa pracy i spraw społecznych, które w obecnym budżecie ma wydzielone z funduszy europejskich ponad 2 mld euro, a zdaniem premiera te środki są bardziej potrzebne na inwestycje w służbę zdrowia i edukację. „Będziemy chcieli wykorzystać środki z ministerstw pracy i spraw społecznych oraz oświaty, młodzieży i sportu z czeskiego budżetu, a te europejskie powinny być skierowane na inwestycje, tak aby były namacalne i żebyśmy wiedzieli, gdzie się znajdują” – powiedział Babisz.
O większe środki na finansowanie inwestycji apelowali do premiera działacze samorządowi z Pardubic. Podkreślali, że potrzebne są obwodnice w kilku miastach regionu oraz inwestycje w służbę zdrowia. Te wydatki dla nas oznaczają konieczność zadłużenia się - powiedział wojewoda kraju pardubickiego Martin Netolicki.
Jak zauważa agencja CTK, Komisja Europejska chce także ograniczyć w latach 2021–2027 fundusze na wspólną politykę rolną o 5 proc. i o 7 proc. na politykę spójności, a więc na te fundusze, z których korzysta Republika Czeska i inne mniej rozwinięte kraje wschodniej i środkowej części UE. KE chce natomiast wzmocnić finansowanie administracji wspólnej granicy, także jeżeli chodzi o wzmocnienie personelu na granicach i w straży przybrzeżnej. Więcej środków ma zostać także przeznaczonych na inwestycje w badania i innowacje, edukację lub gospodarkę cyfrową.