Czy to się komuś podoba, czy nie, to minie trochę czasu, zanim wygramy walkę z zanieczyszczeniem powietrza. W tym czasie możemy jednak toksyn nie wpuszczać do mieszkań – dzięki rozwiązaniu naukowca z Krakowa.
Dziennik Gazeta Prawna
Prawdziwi wynalazcy często czerpią inspirację do działania z codzienności. Karl Benz, jeżdżąc do pracy rowerem, wciąż myślał o powozie, który nie potrzebowałby koni. Thomas Edison chciał, żeby ludzie już nigdy nie musieli siedzieć w ciemnościach. A Eugene Polley po prostu szukał sposobu na to, żeby oglądanie telewizji stało się jeszcze bardziej relaksujące. Dlatego wynalazł pilota, którego uważał za drugi najważniejszy wynalazek w historii ludzkości (palma pierwszeństwa jego zdaniem należała się muszli klozetowej). – Mój wynalazek jest przynajmniej tak samo ważny jak seks – wspominał w wywiadzie z 2002 r. zmarły przed kilku laty inżynier.
Reguła „potrzeba matką wynalazku” stosuje się również do dra hab. inż. Mirosława Kwiatkowskiego z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jak wielu mieszkańcom dawnej stolicy Polski, inżynierowi i jego rodzinie od lat doskwiera smog. Co więcej, naukowiec od kilku lat zaczął cierpieć z powodu alergii. – Skoro zawodowo zajmuję się materiałami stosowanymi między innymi w oczyszczaniu powietrza i ochronie dróg oddechowych, to pomyślałem, że muszę w końcu coś z tym zrobić – mówi Kwiatkowski.
Inżynier wziął się do pracy nad urządzeniem, którego celem miało być odfiltrowanie z wpadającego do mieszkania powietrza cząstek tworzących smog, a więc pyłów PM2,5 i PM10. Ale już na początku prac zaświtał mu w głowie pomysł: a może od razu skupić się na budowie czegoś, co kompleksowo i skutecznie usunie z powietrza wszelkie możliwe paskudztwa? W ten sposób powstało urządzenie, które można porównać do toru z przeszkodami: przepływające przez nie powietrze natrafia na wiele barier, które oczyszczają je po kolei z różnych typów zanieczyszczeń. Na początek membrana zatrzymuje największe cząstki, a także owady czy inne śmieci. Następnie specjalna siatka podgrzewa w miarę potrzeby powietrze, a ponieważ jest pokryta nanocząstkami srebra, to przy okazji działa przeciw drobnoustrojom. To jednak dopiero początek ścieżki zdrowia dla zanieczyszczeń, bo czekają na nie jeszcze: filtr HEPA zatrzymujący smog; część służąca do rozkładu cząsteczek pochodzenia organicznego (niektóre są rakotwórcze); a także filtr węglowy służący wyłapaniu pozostałych cząstek organicznych (część z nich to tzw. substancje złowonne). Do tego wszystkiego w zależności od potrzeby można dołożyć również dodatkowy filtr ultra-HEPA, który zatrzyma cząsteczki jeszcze mniejsze niż te odpowiedzialne za powstawanie smogu, a także dodatkowy filtr węglowy (dla pewności). Działanie całości wspomagane jest wentylatorem, ponieważ każda z tych barier stawia duży opór przepływającemu przez nie powietrzu. – Idea jest taka, że urządzenie – które przypomina rurę o średnicy 30–50 cm – byłoby wbudowywane w ścianę budynku. Ponieważ nie zawsze jest to możliwe, opracowałem też mniejszą wersję aparatu, którą można montować w miejsce nawietrzaków już osadzonych w oknach – mówi dr Kwiatkowski.
Dr hab. inż. Mirosław Kwiatkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie / Dziennik Gazeta Prawna
Jak tłumaczy naukowiec, obecnie w mieszkaniach zazwyczaj stosuje się tzw. wentylację grawitacyjną – powietrze wpada do pomieszczenia przez szczeliny w oknach. To jednak nie chroni w żaden sposób przed smogiem, czyli do mieszkania dostaje się to samo, co jest na zewnątrz. Nawet nowocześniejsze instalacje ograniczają się do wspomożenia ruchu powietrza wentylatorem, pozostawiając jego skład nienaruszonym. Z tym oczywiście wiąże się wiele dodatkowych problemów, znanych doskonale kierowcom i pracownikom biur, a mianowicie kwestie odgrzybiania klimatyzacji. Jednocześnie dr Kwiatkowski nie jest najlepszego zdania o urządzeniach do oczyszczania powietrza, które ostatnio stały się popularne w Polsce. Jego zdaniem ich podstawowym mankamentem jest to, że usuwają zanieczyszczenia, które już znalazły się w mieszkaniu – a tej wady pozbawione jest jego urządzenie. Co ciekawe, krakowskim wynalazkiem zainteresowała się już jedna z firm produkujących systemy wentylacyjne. Zakład – którego nazwy naukowiec na razie nie chciał zdradzić – opracował już prototyp urządzenia, które po zdobyciu wszystkich atestów ma trafić do produkcji seryjnej. – Przez wzgląd na wszystkie procedury nie wiadomo jednak, czy zdążymy przed kolejnym sezonem smogowym – śmieje się dr Kwiatkowski.

OPINIA

Dziennik Gazeta Prawna
Zgodnie z art. 24 ustawy – Prawo własności przemysłowej patenty są udzielane na rozwiązania techniczne, które są nowe w skali światowej, posiadają poziom wynalazczy oraz nadają się do przemysłowego stosowania. Ważne, by sposób poradzenia sobie z problemem technicznym został jednoznacznie wskazany w opisie patentowym. W przypadku wynalazku dra inż. Mirosława Kwiatkowskiego z AGH rozwiązywany problem techniczny jest jednocześnie rozwiązaniem ważnego problemu społecznego, jakim jest pogarszająca się jakość powietrza. Wiele aglomeracji miejskich, jak chociażby Warszawa i Kraków, zmaga się z uciążliwym zjawiskiem smogu.
Opisany w zgłoszeniu system oczyszczania i regulacji strumienia powietrza jest wynalazkiem interdyscyplinarnym. Korpus urządzenia umieszcza się w elewacji budynku, umożliwiając sterowanie przepływem powietrza, co zapewnia właściwą wentylację pomieszczeń. Wewnątrz korpusu jest filtr fotokatalityczny TiO2, za którym znajduje się wentylator z lampą UV. System został wykonany z materiałów o właściwościach antybakteryjnych i przeciwgrzybiczych, wykorzystano na przykład nanocząstki srebra do pokrycia ogrzewanej oporowo metalowej siatki. Ponadto system zawiera elektroniczny czujnik gazów, a także przystosowany do komunikacji bezprzewodowej ze sterownikiem czujnik pary wodnej i dwutlenku węgla.
W przypadku wynalazków takich jak ten – łączących rozwiązania z wielu dziedzin techniki, jak np. inżynieria środowiska, inżynieria materiałowa, chemia i elektronika – ważne jest, aby opis patentowy został właściwie zredagowany, najlepiej we współpracy z doświadczonym rzecznikiem patentowym z wykształceniem technicznym. Odpowiednie skonstruowanie zastrzeżeń patentowych i opisu pozwala uniknąć wielu zarzutów, które mogą zostać postawione przez eksperta UPRP w toku procedury badawczej.
Eureka! DGP
Adam Trawczyński kancelaria JWP Rzecznicy Patentowi / Dziennik Gazeta Prawna
Trwa piąta edycja konkursu „Eureka! DGP – odkrywamy polskie wynalazki”, do którego zaprosiliśmy polskie uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Do 15 czerwca w Magazynie DGP będziemy opisywać wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej, wybrane spośród 78 nadesłanych przez uczelnie i instytuty.
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi pod koniec czerwca. Nagrodą jest 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki – firmę Polpharma, oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR Biznes (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej) ufundowana przez organizatora.
MECENAS POLSKIEJ NAUKI
Dziennik Gazeta Prawna
PARTNERZY MERYTORYCZNI
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
PATRON MEDIALNY
Dziennik Gazeta Prawna
ORGANIZATOR