Konfederacja Lewiatan zaapelowała we wtorek do szefa MIiR Jerzego Kwiecińskiego o wsparcie nowelizacji prawa farmaceutycznego, zwanego "apteką dla aptekarza". Zmiana przepisów oznaczałaby realizację ideałów Konstytucji dla biznesu - ocenia organizacja.

W piśmie do ministra inwestycji i rozwoju Konfederacja Lewiatan oceniła, że negatywne skutki obowiązujących przepisów odczuwają pacjenci i przedsiębiorcy.

"Nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne, zwana potocznie +apteką dla aptekarza+, wprowadziła najbardziej przeregulowany i restrykcyjny model rynku aptecznego, niespotykany w rozwiniętych krajach, +zabetonowała+ rynek aptek i zaczyna wpływać na spadek ich liczby oraz wzrost cen leków. Nie przyniosła natomiast żadnego z efektów zapisanych w projekcie nowelizacji" – oceniła, cytowana w informacji, ekspertka Konfederacji Lewiatan Dobrawa Biadun.

Lewiatan podnosi, że są już przykłady aptek, które z uwagi na wypowiedzenie umowy najmu i regulacje wprowadzone przez ustawę zostały lub zostaną zlikwidowane. Zdaniem Konfederacji, przeczy to zapewnieniom wyrażanym na etapie wprowadzania nowego Prawa farmaceutycznego, zgodnie z którymi zmiana prawa miała dotyczyć tylko aptek, które powstaną po wejściu w życie przepisów; potwierdza zaś argumenty przedsiębiorców, że w nowych warunkach prawnych aptekę można stracić i to nie ze swojej winy.

"Nowe przepisy miały zapewnić powstawanie nowych aptek na terenach słabiej zaludnionych. Jak wynika z danych otrzymanych od wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych, liczba wniosków o wydanie nowych zezwoleń złożonych po wejściu w życie ustawy jest znikoma, co spowoduje, że żądany efekt najprawdopodobniej nie zostanie osiągnięty" – uważa Biadun.

Jej zdaniem, nielegalny proceder wywozu leków w żaden sposób nie osłabł po wprowadzeniu regulacji. "Świadczy to o pozorności argumentacji projektodawców. Cel w postaci +repolonizacji aptek i wyrwania ich z rąk obcego kapitału+ od początku brzmiał demagogicznie. Przed uchwaleniem zmian w prawie 96 proc. aptek należało do polskich przedsiębiorców" – uważa Dobrawa Biadun.

Prawo farmaceutyczne wprowadziło cztery – zdaniem Lewiatana restrykcyjne - ograniczenia: właścicielskie (prowadzić aptekę może wyłącznie farmaceuta), ilościowe (można być właścicielem maksymalnie czterech aptek i nie można przekroczyć limitu 1 proc. posiadanych aptek w województwie) oraz geograficzne i demograficzne (bez żadnych wyjątków, takich jak szpitale, dworce czy centra handlowe, co – jak podnosi Konfederacja - jest standardem w krajach, gdzie takie ograniczenia obowiązują). Lewiatan twierdzi ponadto, że zakaz reklamy aptek w praktyce jest zakazem jakiejkolwiek komunikacji apteki i farmaceuty z pacjentami.

Ustawa stanowi, że prawo do uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki ma farmaceuta, który posiada prawo wykonywania zawodu, prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, a także spółka jawna lub partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, a wspólnikami (partnerami) wyłącznie farmaceuci posiadający prawo wykonywania zawodu. Przesłankami do wydania zezwolenia są co najmniej 3 tys. mieszkańców gminy przypadających na aptekę i odległość 500 m od apteki już istniejącej. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy w dniu złożenia wniosku o zezwolenie od planowanej lokalizacji apteki do najbliższej działającej apteki odległość wynosi w linii prostej co najmniej 1000 m lub apteka została nabyta od spadkobiercy w całości i jej adres pozostaje aktualny. Farmaceuta będzie mógł posiadać maksymalnie cztery apteki ogólnodostępne.

Resort zdrowia oceniał, że zmiany są konieczne m.in. dlatego, że apteki sieciowe przejmują coraz większą część rynku. Według MZ, połowa z około 15 tys. aptek jest skupiona w sieciach. Ministerstwo przekonywało m.in., że na nowych przepisach skorzystają małe, rodzinne apteki. "Apteka dla aptekarza" budziła rozbieżne opinie, dzieliła zarówno samych farmaceutów, przedsiębiorców, jak i polityków.

Premier Mateusz Morawiecki wskazywał w połowie marca podczas spotkania z przedsiębiorcami i przedstawicielami instytucji ich reprezentującymi, że celem rządu jest budowanie zaufania między administracją a biznesem, równowagi i harmonii w relacjach firm i urzędników. Służyć temu ma Konstytucja Biznesu.

Najważniejszą ustawą z pakietu Konstytucji Biznesu jest Prawo przedsiębiorców. Ma wprowadzić zasady: co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone, domniemania uczciwości przedsiębiorcy i rozstrzygania wątpliwości na jego korzyść. Wprowadza też formę działalności nierejestrowej i ulgę dla początkujących przedsiębiorców. Ustawa znosi ponadto obowiązek posługiwania się przez przedsiębiorców numerem REGON w relacjach z urzędami – w dużej części z nich wystarczy numer NIP. Nowe przepisy mają m.in. zachęcić młodych i przedsiębiorczych Polaków do rozpoczynania działalności gospodarczej.