Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji ukarała prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz grzywną 10 tys. zł za niestawiennictwo na wtorkowej rozprawie na zasadach ogólnych.

O ukaranie Gronkiewicz-Waltz wnioskował przewodniczący komisji Patryk Jaki. Podkreślił, że w prawidłowo dostarczonym wezwaniu na rozprawę został sformułowany obowiązek osobistego stawiennictwa, a ponadto Gronkiewicz-Waltz nie usprawiedliwiła swojej nieobecności.

Za nałożeniem grzywny głosowało 5 członków komisji, 1 był przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu.

"Uważam, że pani prezydent, co jest niepodważalne, posiada unikalną wiedzę, która nie jest jej wiedzą prywatną, tylko jest wiedzą publiczną, posiada wiedzę, którą zdobyła jako urzędnik publiczny na temat procesu reprywatyzacji (...). Chociażby dlatego, że przez dłuższy okres sprawowania swojej funkcji osobiście sprawowała nadzór nad Jakubem R. (b. wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami, obecnie przebywa w areszcie - PAP)" - argumentował Jaki.

Dodał, że Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie do dzisiaj nie chce podzielić się wiedzą o tym, jak sprawowała nadzór na wydaniem decyzji reprywatyzacyjnych.

Pozytywnie o wniosku Jakiego wypowiedzieli się wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta oraz Łukasz Kondratko.

Przeciwko ukaraniu prezydent stolicy był Robert Kropiwnicki (PO), który zwrócił uwagę, że Jaki zaproponował grzywnę w maksymalnej wysokości 10 tys. Poseł Platformy argumentował, że w poniedziałek Gronkiewicz-Waltz przesłała do komisji pismo z dwiema opiniami profesorów prawa, które "wyraźnie potwierdzają, że nie ma możliwości przesłuchiwania piastuna funkcji prezydenta Warszawy w charakterze świadka w jakimkolwiek postępowaniu".