Zapraszamy Europejczyków, by dołączyli do nas i odrzucili utopijną fantazję multikulturowego świata - czytamy w "Deklaracji Paryskiej" opublikowanej na początku października. Podpisali się pod nią konserwatywni intelektualiści z krajów europejskich.

W maju 2017 roku w Paryżu spotkała się grupa konserwatywnych intelektualistów, aby porozmawiać na temat obecnej sytuacji w Europie. Efektem tego spotkania jest "Deklaracja Paryska", opublikowana na początku października. Jak podkreślają jej sygnatariusze, ma ona na celu wyrażenie podziwu dla Europy i jej tradycji, a także być sygnałem dla społeczeństwa europejskiego, aby pielęgnowało europejskie tradycje.

Autorzy deklaracji uważają, że dążenie do europejskiej "uniwersalnej wspólnoty – która nie jest ani uniwersalna, ani nie jest wspólnotą", stanowi zagrożenie dla samej Europy. Zaznaczają, że osoby wierzące w tę ideę "odrzucają – chrześcijańskie korzenie Europy. A jednocześnie bardzo się starają by nie obrazić muzułmanów, którzy – wedle ich wyobrażeń – z ochotą przyjmą ich świecki multikulturowy światopogląd".

"Zapraszamy zatem wszystkich Europejczyków, by dołączyli do nas i odrzucili utopijną fantazję multikulturowego świata bez granic" - czytamy.

Europa według autorów tekstu Europa jest wspólnotą narodów odrębnych kulturowo, ale posiadających europejskie korzenie i "wzajemną więź". Jak podkreślają - nawet wojny toczone między krajami europejskimi "nigdy nie zagroziły jej kulturowej jedności", co świadczy o "sile europejskiej cywilizacji". W deklaracji zostało także zaznaczone, że "Europa została naznaczona chrześcijaństwem". Jak uznają chrześcijaństwo nadało jej "kulturową jedność".

Autorzy "Deklaracji Paryskiej" uważają, że od wielu lat w Europie dąży się do realizacji projektu multikulturalizmu, a "domaganie się czy nawet promowanie asymilacji muzułmańskich przybyszów względem naszych zachowań i obyczajów (nie mówiąc już o religii) uznaje się za wielką niesprawiedliwość".

W ocenie twórców deklaracji multikulturowość wymaga od Europejczyków, aby "wyparli się samych siebie" i nakazuje im wspierać "kolonizację naszych (europejskich - PAP) ziem i upadek naszej kultury". Dodają, że "w niektórych krajach europejskich znajdują się regiony, w których muzułmanie cieszą się nieformalną autonomią wobec lokalnych praw – tak jak gdyby byli kolonistami, a nie współczłonkami narodowości".

W tekście deklaracji czytamy, że "imigracja bez asymilacji jest kolonizacją i jako taka winna zostać odrzucona". Jej autorzy uważają, że oczekiwania względem migrantów, aby przyjęli europejskie obyczaje są słuszne i powinny być wpierane przez politykę migracyjną. "Tylko imperia mogą być multikulturowe, i takim imperium stanie się Unia Europejska, jeśli nie uda nam się doprowadzić do tego, by solidarność i jedność obywatelska stały się kryteriami, wedle których oceniać będziemy politykę imigracyjną i strategie asymilacji" - wskazują autorzy.

Pod deklaracją podpisały się osobistości z Francji, Czech, Węgier, Polski, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii i Belgii, w tym m.in. prof. Ryszard Legutko oraz brytyjski filozof i pisarz prof. Roger Scruton. Swoje poparcie dla deklaracji wyrazili także m.in. publicysta, pisarz, b. prezes TVP Bronisław Wildstein i europoseł, prof. Zdzisław Krasnodębski.