Sąd Rejonowy w Płocku (Mazowieckie) uniewinnił w poniedziałek troje obwinionych o nalepienie w grudniu 2016 r. ulotek na budynku, gdzie znajduje się lokalne biuro PiS, bez zgody właściciela nieruchomości. O karę grzywny za ten czyn wnioskowała policja.

Obwinieni: Paweł B., Małgorzata P. i Agnieszka S. nie przyznali się do popełnienia wykroczenia. Wyjaśniali, iż naklejenie wykonanych samodzielnie ulotek było politycznym happeningiem. Ich adwokat wnosił o uniewinnienie, powołując się m.in. na wolność wypowiedzi i brak szkodliwości społecznej czynu.

Ostatecznie sąd podzielił argumentację obrony. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Rzecznik płockiej policji Krzysztof Piasek powiedział PAP, że decyzja o tym, czy w sprawie będzie składana apelacja, zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Podczas ogólnopolskich protestów w grudniu 2016 r. Paweł B., Małgorzata P. i Agnieszka S. przykleili na plastikowej tablicy budynku, w którym znajduje się jedno z biur płockiego PiS, dwie ulotki z napisami: "Łapy precz od wolności i demokracji" oraz "Komuno odejdź". Jak tłumaczyli sądowi, chcieli zrobić zdjęcia naklejonych ulotek, a następnie je odkleić i zabrać by opublikować w internecie.

Budynek, gdzie naklejono ulotki, należy do Agencji Rewitalizacji Starówki w Płocku, będącej spółką miejską - znajdują się tam lokale na wynajem. Zgodnie z art. 63a par. 1. Kodeksu wykroczeń, kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

Trójka obwinionych została ukarana wcześniej grzywnami od 300 do 350 zł, jednak sprzeciwiła się tej karze w efekcie czego, sprawa została skierowana do sądu.

"Sąd całkowicie podziela stanowisko obrońcy, że w tym czynie, który popełnili obwinieni, brak jest znamion szkodliwości społecznej" – oświadczył ogłaszając wyrok sędzia Dariusz Kondzielewski. I dodał: "Sąd uznał, że działanie obwinionych było przejawem wolności słowa i prawa do krytyki władzy publicznej".

Sędzia Kondzielewski zaznaczył, iż nie ma powodu, by obwinionym nie wierzyć, że wieszali ulotki po to, by robić sobie zdjęcia, a potem je publikować, co – jak podnosili sami obwinieni - miało być wyrazem ich sprzeciwu wobec działań "ekipy rządzącej".

W uzasadnieniu wyroku sędzia Kondzielewski przyznał, iż co prawda obwinieni formalnie wypełnili część znamion wykroczenia – to znaczy umieścili na budynku kartki z napisem bez zgody właściciela nieruchomości, ale zwrócił przy tym uwagę, że nie dokonali oni żadnych uszkodzeń mienia, a ostatecznie ulotki zdjęli.

Występujący w postępowaniu, jako oskarżyciel, policjant podkreślił w mowie końcowej, że z zebranych dowodów, w tym z nagrania monitoringu miejskiego, wynika jednoznacznie, iż ulotki na budynku zostały naklejone i w związku z tym wniósł o ukaranie obwinionych grzywną po 200 zł.

Adwokat obwinionych Jakub Szczepański przekonywał, że nie można automatycznie stosować przepisów art. 63a Kodeksu wykroczeń, a rozpatrując czyn obwinionych, należy zwrócić uwagę na ich motywację.

Jako przykład podobnego działania podał przybicie do drzwi katedry w Wittenberdze w 1517 r. przez Marcina Lutra 95 tez, zmierzających do reformy Kościoła rzymskokatolickiego oraz wywieszenie w 1980 r. przez strajkujących stoczniowców w Gdańsku 21 postulatów na budynku tamtejszej portierni, "by pomijając cenzurę tamtego czasu, przekazać społeczeństwu pomysły na III RP".

"Tak naprawdę, zarówno Lutra, robotników stoczni gdańskiej, jak i tych trojga obwinionych cechowała odwaga, niemała odwaga" – ocenił mec. Szczepański. Podkreślał, że motywacją obwinionych był zamiar sprzeciwu wobec sytuacji politycznej. "W tej sprawie nie było przypadkowe, że była to siedziba partii rządzącej" – dodał obrońca, wskazując zarazem, że celem działania obwinionych nie było zaśmiecanie i wieszanie ulotek gdziekolwiek.

"Art. 63 a stwierdza, że wykroczeniem jest powieszenie napisu w miejscu do tego nieprzeznaczonym. To zadam następujące pytanie: które miejsce jest przeznaczone do tego, żeby wyrazić sprzeciw wobec sytuacji politycznej, jak nie siedziba tej partii, która rządzi?" – argumentował mec. Szczepański.

Postępowanie przed płockim Sądem Rejonowym zostało wszczęte w sierpniu. Wtedy wyjaśnienia złożyli obwinieni. Sąd odroczył rozprawę z powodu niestawienia się na przesłuchanie policjantów, którzy interweniowali w sprawie naklejonych ulotek. Jeden z nich przesłał usprawiedliwienie. Na drugiego policjanta, który nie stawił się wówczas rozprawę bez podania powodu, sąd nałożył karę porządkową w wysokości 500 zł.

W poniedziałek zeznawali obaj funkcjonariusze oraz przedstawicielka płockiej Agencji Rewitalizacji Starówki, administrująca budynkiem, gdzie pojawiły się ulotki. Sąd odtworzył też film z fragmentami zapisu monitoringu miejskiego, które utrwaliły naklejanie ulotek oraz interwencję policji.

Na sali sądowej, podobnie jak w pierwszym terminie, obecnych było w poniedziałek ok. 30 osób, które przysłuchiwały się rozprawie jako publiczność - część z nich to członkowie płockiego KOD. Po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego na sali rozległy się brawa.