Kilkaset żon francuskich żołnierzy demonstrowało w sobotę w Paryżu przeciwko złym warunkom służby i płacy ich mężów oraz niewystarczającemu wsparciu dla weteranów misji zagranicznych i wdów po żołnierzach, którzy polegli na służbie.

Liczący ponad 5 tys. kobiet ruch "Rozgniewane żony wojskowych" zorganizował demonstrację w sercu Paryża w pobliżu ministerstwa sił zbrojnych i Pałacu Inwalidów, który jest narodowym muzeum i mauzoleum wojskowym.

Głównym postulatem kobiet jest realizacja złożonej dawno przez władze obietnicy wprowadzenia nowego oprogramowania komputerowego wyliczającego wynagrodzenie wojskowych. Teraz zdarza się, że pensja nadchodzi z opóźnieniem, premie nie są naliczane, albo odwrotnie - program nalicza nienależne środki, które potem trzeba zwracać, na co wojskowe rodziny zaciągają długi.

Kolejny postulat: większa troska o żołnierzy dotkniętych zespołem stresu pourazowego (PTSD). Jedna z organizatorek protestu, Mercedes Crepin powiedziała, że procedury administracyjne są długie, a żołnierze dotknięci PTSD, pozbawieni wsparcia, nie radzą sobie z tym zaburzeniem, które jest najczęściej skutkiem służby na misjach zagranicznych. Cierpią na tym całe rodziny.

Kobiety krytykują też warunki, w jakich muszą służyć ich mężowie za granicą. Twierdzą, że niejednokrotnie ich kwatery są pełne pcheł i karaluchów.

Wreszcie, wskazują na brak zainteresowania losem wdów po żołnierzach. Crepin powiedziała, że zdarzało się, iż musiały one opuścić mieszkanie z kwaterunku wojskowego 2-3 miesiące po śmierci mężów i nie ma żadnej instytucji, która niosłaby im pomoc.

W kwietniu ulicami Paryża przeszedł podobny marsz zorganizowany przez stowarzyszenie "Rozgniewane żony policjantów". (PAP)