Aresztowany w Turcji amerykański pastor Andrew Craig Brunson, o którego zwolnienie apelował prezydent USA Donald Trump, w czwartek został oskarżony o szpiegostwo przez prokuraturę w Izmirze. Duchowny kategorycznie zaprzecza jakiemukolwiek działaniu na szkodę państwa tureckiego.

Brunson miał "przekazywać informacje, które dla dobra państwa muszą pozostawać tajne, w ramach działań szpiegowskich, politycznych bądź wojskowych (...) (a także uczestniczył - PAP) w próbie zmiany ładu konstytucyjnego (Turcji - PAP)" - twierdzi prokuratura generalna Turcji, cytowana przez portal Hurriyet.com.tr.

Oskarżenie zostało sformułowane w wyniku śledztwa przeprowadzonego przez Dyrekcję ds. bezpieczeństwa regionu izmirskiego. Na podstawie zeznań świadków, których część pozostała anonimowa, prokuratura uznała, że pastor Brunson był powiązany z mieszkającym w USA Fethullahem Gulenem, którego Turcja podejrzewa o próbę zorganizowania zamachu stanu w lipcu ubiegłego roku przy pomocy organizacji zwanej FETO.

Duchowny, który założył w Izmirze protestancki Kościół Zmartwychwstania, uważa oskarżenia za bezpodstawne. "Jestem człowiekiem broniącym Jezusa Chrystusa. Jestem duchownym, który stworzył Kościół, nie ukrywając tego przed państwem (tureckim - PAP). W żadnym wypadku nie mógłbym popierać jakiegokolwiek ruchu islamskiego (nawiązanie do organizacji Gulena - PAP). Nigdy w życiu nie poznałem człowieka należącego do FETO" - powiedział Brunson dziennikarzom po wyjściu z rozprawy, która odbywała się przy drzwiach zamkniętych.

Aresztowanie Brunsona w grudniu ubiegłego roku spowodowało kryzys dyplomatyczny między Turcją a Stanami Zjednoczonymi. Prezydent USA Donald Trump podczas rozmowy z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w Białym Domu w maju 2017 r. poprosił go o zwolnienie pastora Brunsona i pozwolenie mu na powrót do kraju. (PAP)