Dostępna wiedza na temat mechanizmów funkcjonowania organizacji takich jak ISIS czy Al-Kaida prowadzi do wniosku, że zagrożenie z ich strony nie pojawia się niespodziewanie – mówi w rozmowie z PAP Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, ekspert Fundacji Pułaskiego.

Pytany, czy Polska ma się czego obawiać ze strony dżihadystów, Grzegorz Małecki mówi, że „na dzień dzisiejszy nic na to nie wskazuje i nie ma żadnych danych, aby oczekiwać, żeby miało się to zmienić, a na pewno nie zmieni się nagle”.

„Wszystkie zamachy, które zostały przeprowadzone przez organizacje typu ISIS czy Al-Kaida w ostatnich latach czy też były przez nie inspirowane, odbywały się na terytorium zamieszkałym przez dużą grupę ludności muzułmańskiej” - podkreśla ekspert.

Małecki zwraca uwagę, że zamachy, które miały do tej pory miejsce, były organizowane przez osiedlonych tam (często już tam urodzonych) muzułmanów, zradykalizowanych przez skrajnych salafickich imamów lub przez radykalne środowisko, w którym funkcjonują.

„Dotyczy to ludzi, którzy mają podłoże ideowe sięgające korzeniami określonych skrajnych odłamów islamu. To jest podstawowy warunek. W Polsce, póki co, nie mamy takich środowisk, a jeśli tak, to są one na tyle nieliczne, że nasze służby są w stanie je kontrolować” - uspokaja Małecki.

Pytany, dlaczego uznawany do tej pory za najsprawniejszy hiszpański system antyterrorystyczny zawiódł, Grzegorz Małecki odpowiada: „prawdopodobnie dlatego, że jego sprawność została podważona z powodów polityki wewnętrznej na terenie tej wspólnoty autonomicznej. Mamy tam od kilku lat do czynienia z bardzo nasilonym procesem separatyzmu zmierzającym do oderwania Katalonii od Hiszpanii”.

„Dotychczas można było powiedzieć, że w Hiszpanii był najsprawniejszy system antyterrorystyczny w Europie, o czym świadczy fakt, że od 2012 roku do tej pory aresztowano tam za udział w organizacjach terrorystycznych 257 osób” – wskazuje ekspert.

Zdaniem Małeckiego kataloński nacjonalizm czy separatyzm w pewnym sensie skupił na sobie uwagę władz państwa hiszpańskiego i kwestia zwalczania terroryzmu zeszła tam najwyraźniej na dalszy plan. Władze katalońskie, które od kilku ostatnich lat dążą do oderwania Katalonii, przejęły w praktyce na siebie obowiązki w dużym stopniu związane z rozpoznawaniem terroryzmu, ograniczając potencjał hiszpańskiego systemu antyterrorystycznego na tym terenie - ocenia ekspert.

„Mamy do czynienia z taką koincydencją dwóch faktów – z jednej strony najbardziej radykalne i najbardziej liczne środowisko radykalnych salafitów, a z drugiej jednocześnie wyłączany systematycznie czy też ograniczany system działań antyterrorystycznych na terenie Katalonii z powodów wewnętrznego procesu politycznego o podłożu separatystycznym” – twierdzi Małecki.

Według eksperta właśnie to doprowadziło najprawdopodobniej do przeoczenia powstającej grupy młodych zradykalizowanych muzułmanów. „Pamiętajmy, że ta sytuacja jest o tyle specyficzna, że to są ludzie dobiegający 20 lat, czyli osoby, które w żaden sposób nie znajdowały się w zakresie zainteresowań sił antyterrorystycznych, bo to byli młodzi ludzie, którzy nigdy nie byli zaangażowani w żadną działalność radykalną. Wszystko wskazuje na to, że ich radykalizacja nastąpiła w tym roku w bardzo szybkim tempie, nie zwracając na siebie w jakikolwiek sposób uwagi, nawet otoczenia” – wyjaśnia.

Zdaniem eksperta w Katalonii „jest bardzo dobre podłoże do wszelkich działań na gruncie ideologii dżihadu”. Zwraca w tym kontekście uwagę na kilka aspektów. „Podstawową kwestią jest to, że jednak Katalonia jest miejscem, gdzie jest najwięcej salafitów, czyli radykalnych islamistów na terenie Hiszpanii. To jest miejsce, gdzie w ogóle mieszka jedna czwarta wszystkich muzułmanów zamieszkujących Hiszpanię. Można powiedzieć, że 80 proc. najbardziej radykalnej części tej społeczności mieszka właśnie w Katalonii” – podkreśla Małecki.

„Przez ostanie 13 lat Hiszpanie wykształcili bardzo sprawny system rozpoznawania tych zagrożeń i zwalczania terroryzmu, a i on zawiódł” – dodaje.

W czwartkowym zamachu na Las Ramblas w Barcelonie oraz w piątkowym ataku w Cambrils, ok. 100 km na południowy zachód od Barcelony, zginęło łącznie 15 osób, a ponad 130 zostało rannych.W piątek nad ranem w nadmorskim kurorcie Cambrils napastnicy wjechali samochodem w grupę ludzi, raniąc siedem osób.

autor: Sandra Bober