W poniedziałek rozpoczął się w Stambule proces 19 dziennikarzy i innych pracowników opozycyjnego dziennika "Cumhuriyet", którym zarzuca się wspieranie organizacji terrorystycznych. Oskarżonym grożą kary od 7,5 roku do 43 lat więzienia.

Prokuratura twierdzi, że oskarżeni - w tym redaktor naczelny Murat Sabuncu, dziennikarz śledczy Ahmet Sik, publicysta Kadri Gursel, rysownik Musa Kart i wydawca Akin Atalay - sponsorowali organizacje ekstremistyczne, w tym kurdyjskich bojowników, skrajnie lewicowy Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C) oraz ruch islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, któremu Ankara zarzuca zorganizowanie w ubiegłym roku nieudanego puczu.

Według liczącego 324 strony aktu oskarżenia "Cumhuriyet" został przejęty przez ruch Gulena i służył "ukrywaniu działalności grup terrorystycznych". Gazeta określiła stawiane jej personelowi zarzuty jako "urojone i oszczercze oskarżenia".

Dwunastu oskarżonych przebywa w areszcie śledczym (niektórzy od ponad 250 dni), a pięciu pozwolono na odpowiadanie z wolnej stopy. Dwaj, w tym przebywający na uchodźstwie w Niemczech były redaktor naczelny gazety Can Dundar, są sądzeni zaocznie.

Na początku pierwszej rozprawy poproszono ich o podanie swoich danych osobowych.

Przed sądem w Stambule zgromadziło się kilkuset zwolennicy sądzonych dziennikarzy, żądając ich uniewinnienia i wypuszczenia na wolność. "Swobody, prawo, sprawiedliwość!", "Wolność dla dziennikarzy!", "Dziennikarstwo to nie zbrodnia!" - krzyczeli demonstranci.

Proces dziennikarzy "Cumhuriyet", który - jak zauważa AP - rozpoczął się w dniu tureckiego święta wolnej prasy, to element rządowych represji rozpoczętych po udaremnionym zamachu stanu z lipca ubiegłego roku. W ramach tych represji do więzień trafiło ponad 50 tys. osób, w tym dziennikarze, przedstawiciele partii opozycyjnych i działacze organizacji pozarządowych.

Zdaniem krytyków prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana fala aresztowań i masowych zwolnień z pracy, początkowo rzeczywiście wymierzona w osoby podejrzane o powiązania z puczystami, została po pewnym czasie rozszerzona na przeciwników szefa państwa i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

"Cumhuriyet", który powstał w 1924 roku, ostro krytykuje Erdogana i jest najważniejszym liberalnym dziennikiem opozycyjnym w kraju. Gdy redaktorem naczelnym gazety był Dundar, "Cumhuriyet" publikował wiele materiałów i prowadził śledztwa, które były kłopotliwe dla władz.

Obecnie w więzieniach w Turcji przebywa ok. 160 dziennikarzy, w większości oskarżonych o wspieranie terroryzmu, a ok. 150 nadawców, gazet i periodyków zamknięto, pozbawiając pracy tysiące osób.

Turcja plasuje się na 155. miejscu (na 180) w światowym rankingu wolności prasy, opracowywanym co roku przez organizację Reporterzy bez Granic (RsF).(PAP)