Na łamach prestiżowego chińskiego dziennika ekonomicznego "Caijing" ukazał się w zeszłym tygodniu artykuł o zatrzymaniu przez policję Wu Xiaohui, prezesa giganta finansowego, firmy Anbang. Tekst następnie zniknął z serwisu; media spekulują na temat losu Wu.

Według relacji rządowego urzędnika cytowanego przez BBC prezes zajmującej się finansami i ubezpieczeniami firmy Anbang miał zostać zatrzymany przez policję 8 czerwca. Koncern oświadczył, że Wu ustępuje ze stanowiska, a decyzję tłumaczono względami osobistymi.

Obserwatorzy zwracają uwagę, że prawdopodobne zniknięcie Wu rzuca cień na kondycję chińskiej gospodarki i jej transparentność. Prezes firmy Anbang uchodził za jednego z najbardziej politycznie umocowanych biznesmenów w Chinach. Jeżeli potwierdziłyby się informacje o udziale władz w jego zatrzymaniu, byłaby to najpoważniejsza interwencja instytucji państwowych w działalność sektora finansowego.

Wartość całego majątku firmy Anbang ocenia się na 242 mld dolarów. Zaczęła ona działalność w 2004 roku z kapitałem 60 mln dolarów, a obecnie szacuje się, że kapitał wynosi ponad 9 mld USD. W 2015 roku firma przejęła nowojorski hotel Waldorf Astoria za blisko 2 mld dolarów.

Anbang zaprzecza doniesieniom o zatrzymaniu Wu oraz temu, że prezes rzekomo dostał zakaz wyjeżdżania za granicę. Światowe media twierdzą, że przypadek Wu różni się od dotychczasowych skandali korupcyjnych z udziałem wpływowych biznesmenów. Anbang zajmował się sprzedażą produktów inwestycyjnych opartych na instrumentach o wysokim ryzyku. Dzięki tej strategii kapitał firmy miał ulec szybkiemu zwielokrotnieniu w ciągu minionych lat. Chińscy regulatorzy sektora finansowego ostrzegali przed nieprzewidywalnymi konsekwencjami zarabiania na tak wysokim ryzyku.

Chiński dziennik "Caixin" w kwietniu szczegółowo opisywał skomplikowaną strukturę kadry zarządzającej Anbang. Firma miała również prowadzić rozmowy z przedsiębiorstwem kierowanym po części przez zięcia i doradcę prezydenta USA Donalda Trumpa, Jareda Kushnera. Gdy media zaczęły bliżej analizować sprawę tej współpracy opartej na styku biznesu i polityki, obie strony wycofały się z porozumienia.

Wu prywatnie jest mężem wnuczki wieloletniego przywódcy Chin, Deng Xiaopinga. W ostatnich latach Anbang kupił wiele luksusowych posiadłości na terenie USA, co według "New York Timesa" może być przykładem na niekontrolowany odpływ środków finansowych z Chin kontynentalnych. Wątpliwości dziennika wzbudzała także struktura właścicielska firmy, utrudniająca dotarcie do rzeczywistego jej kierownictwa i właścicieli.

"NYT" przypomina, że Wu zaczynał jako sprzedawca samochodów w mieście Ningbo, a Anbang zajmowała się w 2004 roku ubezpieczeniami samochodów. Kolejne lata przyniosły błyskawiczny wzrost znaczenia przedsiębiorstwa i kapitału, którym dysponowało. Sam Wu nie figuruje w papierach Anbang jako właściciel. To przykład zjawiska nazywanego w Chinach "baishoutao" ("białych rękawiczek"), czyli podstawionych właścicieli działających w imieniu biznesmenów pragnących pozostać w cieniu.

Pod koniec stycznia br. z jednego z hongkońskich hoteli zniknął miliarder Xiao Jianhua. Sprawa wzbudza emocje, ponieważ Xiao choć nie najbogatszy w kraju nazywany jest od lat bankierem polityków. Obserwatorzy twierdzą, że Xiao może przydać się rządowi do wyjaśnienia giełdowego krachu z 2015 roku. Takich jak Xiao nazywa się od pewnego czasu w Chinach "ukrytymi krokodylami". Zdaniem ekspertów, inwestorzy tego kalibru, których wzajemnie powiązane firmy przenikają giełdowe środowisko, mogą w każdej chwili okazać się potężnym zagrożeniem dla systemu.