Jeśli wzywa się polityka, b. premiera Donalda Tuska, który jest w opozycji do partii rządzącej, na przesłuchanie w charakterze świadka, zawsze będzie zarzut polityczności - powiedział we wtorek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Prokuratorzy z zespołu wyjaśniającego okoliczności katastrofy smoleńskiej wezwali Tuska na 5 lipca na przesłuchanie w charakterze świadka do postępowania prowadzonego ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy.

Pytany o to w rozmowie z Wirtualną Polską, Łapiński powiedział, że na ten temat nie rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą. "Zresztą prezydent stara się nie komentować decyzji innych organów, na które nie ma wpływu, ani które nie dotyczą funkcjonowania (jego) urzędu. To jest decyzja prokuratury" - dodał Łapiński.

Zaznaczył, że to prokuratorów należy pytać, na ile decyzja o przesłuchaniu Tuska wynika ze zgromadzonego materiału, na ile jego zeznania są im potrzebne.

"Jeśli wzywa się polityka, który był kiedyś premierem, a teraz do partii rządzącej jest w jakiejś tam opozycji, to zawsze będzie zarzut polityczności" - powiedział Łapiński.

Szef klubu PO Sławomir Neumann uważa, że wezwanie b. premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska na przesłuchania, to realizacja planu "zasłużenia się" prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

Łapiński był pytany także o ewentualny start Tuska w wyborach prezydenckich w 2020 r, w których mógłby się zmierzyć z prezydentem Dudą.

"Z jednej strony byłby to przeciwnik poważny, którego nie można lekceważyć. Nikogo nie można lekceważyć, żadnego z tych (kandydatów), którzy stają w szranki w wyborach prezydenckich. Z drugiej strony to przeciwnik z bagażem siedmiu lat rządzenia, gdzie można mu przypominać pewne rzeczy. To też przeciwnik, który pamięta, że wygrał wybory parlamentarne, ale prezydenckie przegrał" - powiedział Łapiński.