Podjęliśmy działania mające na celu wyjaśnienie sprawy dewastacji cmentarza w Bykowni - powiedział w środę wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. Dodał, że planowana jest odbudowa zniszczonego we wcześniejszym incydencie pomnika w Hucie Pieniackiej.

Wiceminister, który odpowiada w MSZ m.in. za sprawy polonijne, odniósł się w ten sposób na posiedzeniu sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą do informacji, że nieznani sprawcy pomazali czerwoną farbą cmentarz ofiar totalitaryzmu w Bykowni na Ukrainie i próbowali zniszczyć wejście na znajdujący się tam polski cmentarz wojenny.

"Podjęliśmy działania mające na celu wyjaśnienie sprawy, domagamy się od strony ukraińskiej zbadania sprawy, złapania sprawców, ukarania sprawców" - powiedział Dziedziczak. Jak mówił, zniszczenia w Bykowni zostały odkryte w środę rano przez ekipę chińskiej telewizji przygotowującą materiał o cmentarzu.

"Według informacji, które uzyskaliśmy, zostały zniszczone obie części tego cmentarza, czyli zarówno część polska, jak i ukraińska" - powiedział Dziedziczak. Podkreślił, że informacja o zniszczeniach na cmentarzu jest "bardzo smutna".

Ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło poinformował wcześniej, że ambasada w Kijowie wystosowała w sprawie aktu wandalizmu na polskim cmentarzu wojennym w Bykowni notę dyplomatyczną do MSZ Ukrainy, a na miejscu pracuje "grupa śledcza".

Dziedziczak przedstawił też na środowym posiedzeniu komisji łączności z Polakami informację na temat zniszczenia 9 stycznia przez nieznanych sprawców pomnika Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka.

"W wyniku aktu wandalizmu całkowitemu zniszczeniu uległ granitowy krzyż stanowiący centralną część pomnika, a na dwóch kamiennych tablicach z nazwiskami ofiar sprawcy namalowali flagę ukraińską, barwy UPA czarno-czerwone oraz symbol SS" - relacjonował Dziedziczak.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że film przedstawiający zdewastowany memoriał ukazał się na stronie internetowej opatrzonej m.in. symboliką nacjonalistycznego Prawego Sektora. Wiceminister zastrzegł, że rzecznik tej organizacji zaprzeczył, aby miała ona jakikolwiek związek z incydentem, przekonując, iż ma on znamiona "rosyjskiej prowokacji obliczonej na pogorszenie polsko-ukraińskich stosunków".

Dziedziczak zapewnił, że MSZ domaga się w tej sprawie od strony ukraińskiej "natychmiastowego zbadania sprawy, ustalenia sprawców i ukarania ich", a także działań zapobiegających podobnym wydarzeniom w przyszłości. Jak dodał, w złożonej w tej sprawie przez polskiego ambasadora nocie podkreślono, że tego rodzaju ataki "muszą być wyjaśniane i karane", oraz że "stanowią one zagrożenie dla stosunków polsko-ukraińskich".

Wiceszef MSZ poinformował ponadto posłów, że na "miejscu profanacji" rozpoczęły się prace dochodzeniowe, a polski konsulat we Lwowie jest w kontakcie z władzami lokalnymi obwodu lwowskiego, które utworzyły "specjalną grupę operacyjną mającą na celu jak najszybsze wyjaśnienie sprawy". W skład grupy - jak mówił - weszli policjanci, przedstawiciele obwodu i przedstawiciel konsulatu RP.

"Władze obwodu poinformowały przedstawicieli konsulatu, że uznają incydent za wymierzony zarówno w Polaków i Ukraińców, i zaproponowały organizację 27 i 28 lutego wspólnej uroczystości dla oddania hołdu ofiarom zbrodni w Hucie Pieniackiej w 73. rocznicę jej popełnienia" - podkreślił Dziedziczak.

Zapowiedział, że planowana jest odbudowa pomnika, a "daleko idące włączenie się" w nią zadeklarowała również strona ukraińska. "Kwestia ta jest obecnie omawiana na szczeblu roboczym z MKDiN" - dodał.

Dyrektor departamentu dziedzictwa kulturowego za granicą i strat wojennych w ministerstwie kultury Jacek Miller zaznaczył, że strona Polska dysponuje środkami na odbudowę pomnika "niezależnie od stopnia zaangażowania strony ukraińskiej".

Zbrodnia w Hucie Pieniackiej uważana jest za największą zbrodnię popełnioną przez ukraińskich nacjonalistów w Galicji Wschodniej. 28 lutego 2009 r. hołd ofiarom mordu w Hucie Pieniackiej oddali ówcześni prezydenci Polski i Ukrainy, Lech Kaczyński oraz Wiktor Juszczenko.