Rozmów odmawia Grzegorz Schetyna, który w stanowczości widzi szansę zostania liderem opozycji. Jutro po raz pierwszy w tym roku zbiera się Sejm. Dziś ma być kontynuowana debata między PiS a opozycją w sprawie parlamentarnego klinczu z końca ubr. Na wczorajszych rozmowach padła deklaracja ze strony dwóch partii opozycyjnych, że nie będzie blokowania mównicy. Liderzy PO pod tą zapowiedzią jednak się nie podpisują. Czy będą na dzisiejszych rozmowach, okaże się przed południem.
PiS podtrzymuje propozycję, że część sejmowych poprawek budżetowych partii opozycyjnych może być zgłoszona i przyjęta przez PiS w Senacie. Wczoraj podczas spotkania zadeklarował to Jarosław Kaczyński. W takim przypadku budżet wróciłby do Sejmu. – Chodzi o możliwość przeprowadzenia debaty nad budżetem. Opozycja skarżyła się, że jej nie było – mówi marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Mimo jasnej deklaracji Kaczyńskiego PO nie chce porozumienia ze względu na pojedynek o przywództwo trwający w ławach opozycji. Politycy Platformy nie ukrywają, że chcą wykorzystać słabość Nowoczesnej po wpadce jej lidera z wyprawą do Portugalii i pokazać się jako jedyna realna, kompetentna i unikająca kontrowersyjnych zachowań przeciwwaga dla PiS. – Będziemy twardą opozycją, nie ma zgody na łamanie prawa i konstytucji – mówił wczoraj Grzegorz Schetyna. Jarosław Kaczyński przyznał, że on i Schetyna spotkali się kilka dni temu w sprawie sejmowego patu. Żadnych konkretnych ustaleń nie było.
PO zamówiła za pośrednictwem Biura Analiz Sejmowych dwie opinie prawne. W obu znalazły się stwierdzenia, że w trakcie posiedzenia na Sali Kolumnowej doszło do złamania prawa: konstytucji, ustaw i regulaminu Sejmu. Konstytucjonalista Ryszard Balicki z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz adwokat dr hab. Anna Rakowska-Trela nie kwestionują możliwości przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej przez marszałka, ale mają uwagi co do ich przebiegu. Chodzi m.in. o to, że marszałek nie zapewnił możliwości wykonywania mandatu posła przez brak odpowiedniej liczby miejsc, o uniemożliwienie posłom zabierania głosu czy zgłaszania wniosków formalnych. Nie dokonano sprawdzenia kworum, a przyjęta procedura głosowania była niezgodna z regulaminem. Prawnicy podnoszą tu m.in. znaną kwestię, że dwojga posłów sekretarzy, którzy mieli zliczać głosy, nie było na sali. Podnoszą także to, że sposób przeprowadzenia posiedzenia uniemożliwił wdrożenie konstytucyjnej zasady jawności obrad ciał kolegialnych. „W tym stanie rzeczy należy uznać, że posiedzenie nie zostało zakończone, nadal trwa przerwa zarządzona przez marszałka i konieczne jest niezwłoczne przystąpienie do realizacji pozostałych punktów obrad” – napisał dr Balicki.
Praktycznie identyczna konkluzja jest w drugiej opinii: „Głosowania, które dotyczyły poprawek do procedowanych projektów ustaw, a przeprowadzone zgodnie z przyjętą przez Prezydium Sejmu niekonstytucyjną i nielegalną wykładnią, nie były skuteczne” – twierdzi Anna Rakowska-Trela.
Te dwie opinie wzmacniają pozycję PO, ale nie oznaczają żadnego przełomu. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński ma opinie trzech autorów, tyle że z konkluzjami przeciwnymi do tych, które za pośrednictwem BAS zamówiła PO.
Zapewne wszystko i tak rozstrzygnie się na sejmowej sali. Politycy Platformy zapowiadają, że nie będzie zgody na otwarcie nowego posiedzenia przez marszałka Kuchcińskiego. – W razie czego zablokujemy dostęp do fotela marszałka, a jeśli przeniosą posiedzenie do Kolumnowej, to pójdziemy tam za nimi. Jesteśmy w stanie zablokować dwie sale – zapowiada jeden z czołowych polityków PO. Trudno jednak przewidzieć, na ile ta postawa to wyraz determinacji, a na ile gra. – Kaczyński wie o co nam chodzi – dodaje polityk PO. Platforma Obywatelska domaga się, żeby Sejm przyjął budżet ponownie. Na to nie chce wyrazić zgody PiS.
PO ma dwie opinie, że posiedzenie w sali Kolumnowej było bezprawne.