Zamachowiec z Berlina był znany policji, sygnalizował, że może zaatakować; wykorzystał takie europejskie wartości jak swoboda podróży i poszanowanie prawa - ocenił w piątek prof. Krzysztof Kubiak z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

"Zastanowienie budzi przede wszystkim, jak to było możliwe, że osoba będąca od wielu miesięcy obiektem zainteresowania służb policyjnych i wywiadowczych dysponuje tak dużą swobodą, że jednak finalnie dokonuje krwawego zamachu terrorystycznego" - powiedział Kubiak PAP.

Zaznaczył, że przemieszczenie się z Niemiec do Włoch "nie budzi specjalnego zdziwienia, ponieważ jednym z fundamentów ładu politycznego Europy jest swobodny przepływ osób". "Powstaje natomiast pytanie, co zadziałało nie tak, że osoba wysyłająca sygnały, że może stanowić zagrożenie, mogła ten zamach przeprowadzić. To obnaża słabość systemu nadzoru czy kontroli porządku publicznego, który funkcjonuje w Europie. Słabość, która – z punktu widzenia praworządnego obywatela – jest jego największą wartością – poszanowanie prawa przez służby policyjne" - dodał Kubiak.

"Wielokrotnie zwracałem uwagę, że sprawcy tego rodzaju aktów przemocy po mistrzowsku wykorzystują przeciwko nam te elementy otwartego, wolnego społeczeństwa, z których jesteśmy tak dumni. Dlatego twierdzę, że tego rodzaju działania są uderzeniem w fundament, na którym zostały wzniesione nowoczesne państwa europejskie" - ocenił.

Zwrócił uwagę, że "ataki mają charakter zdecentralizowany, podczas gdy obrona jest cały czas scentralizowana". Wyraził przekonanie, że w Izraelu "z niemal powszechnym dostępem do broni palnej", podobny zamach zostałby szybko udaremniony. Przywołał przykład próby zamachu przy użyciu maszyny budowlanej; sprawca został wtedy zastrzelony przez noszących broń rezerwistów i uzbrojonych cywilów.

"Nie twierdzę, że to dobre rozwiązanie, podaję przykład" - zastrzegł. Dodał, że w przypadku zamachów takich jak w Berlinie, a wcześniej w Nicei "sprawca ma pełną swobodę prowadzenia swojej zbrodniczej akcji, natomiast tłum jest bezbronny i czeka na przyjazd policji, a sprawcy zdają sobie sprawę, że żadna służba policyjna nie jest w stanie reagować z prędkością światła".

"Powstaje pytanie, czy państwo wywiązuje się w pełni z tej umowy, która zawarło z obywatelami, a można ją sprowadzić do tego, że państwo zapewnia obywatelowi bezpieczeństwo, a obywatel rezygnuje ze znacznej części swojego prawa do samoobrony. To kolejny z tematów, które stawia terroryzm, a którego ze względu na poprawność polityczną nie chce się poruszać" - powiedział Kubiak.

W piątek w Mediolanie policja zastrzeliła Anisa Amriego, który w poniedziałek w Berlinie dokonał zamachu na świątecznym jarmarku, wjeżdżając w tłum ciężarówką.