Gościnią Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: "Z Pierwszej Strony" jest Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej.
Jak wygląda życie w Ukrainie po dwóch latach wojny?
Jesteśmy w Ukrainie blisko 10 lat. To jest dekada bardzo ogromnych zmian, bo tak naprawdę działania wojenne dotyczyły w większości wschodu kraju, tam ustawicznie dochodziło do wymiany ognia, do ostrzałów na tak zwanej linii kontaktowej. Dwa lata temu wszystko się oczywiście zmieniło i nagła eskalacja działań wojennych objęła cały kraj. Teraz niestety cały kraj trwa w stanie wojny. Bo to, że załóżmy we Lwowie czy w Kijowie, czy Zakarpaciu, można w miarę normalnie żyć, to jednak jest to cały czas życie w cieniu wojny. Jest to życie w obawie przed kolejnymi ostrzałami. Nie ma w Ukrainie tak naprawdę bezpiecznego miejsca. Przypominają o tym ataki dronów, ataki rakietowe a w miejscowościach blisko linii frontu ataki artyleryjskie. Niestety też nie ma poczucia bezpieczeństwa. Wiele osób boi się robić plany na przyszłość, bo wie, że tak naprawdę za tydzień, dwa miesiąc te plany mogą się rozpłynąć. Myślę, że to takim uczuciem, które najbardziej towarzyszy wszystkim tu na miejscu, ta niepewność jutra. Podam przykład, rozmawiałam z koleżanką z mojej pracy Hanią Ukrainką, która uciekła z Bachmutu i która teraz mieszka w Kijowie. Pokazała na ścianę, gdzie stało kilka garnków, powiedziała, kupiłabym więcej rzeczy, kupiłabym coś do pieczenia, ale po co? Czy ja wiem, czy nie będę musiała uciekać z tego mieszkania. Myślę, że to w takich właśnie prostych przykładach codziennych najbardziej widać, jak bardzo w tym kraju nie da się niczego planować. Jak małe jest poczucie bezpieczeństwa – mówi Helena Krajewska.
O czym rozmawiają Ukraińcy?
Ostatnio bardzo często słyszę rozmowy o cenach prądu i gazu, bo niestety wzrastają. Powoli nadchodzą wiadomości, że będą kolejne wzrosty cen. Dużo rozmawia się o protestach na granicy polsko -ukraińskiej, o protestach rolników. Oczywiście wojna przewija się w tych rozmowach, przewija się, chociażby w takim życzeniu, aby był już pokój, aby było cicho. To najczęściej starsze osoby mówią, żeby już było cicho, żeby już nie strzelali. Wiele osób stara się wyprzeć wojnę z myśli i rozmawia tylko o pracy, o szkole, o studiach, o tym, co trzeba kupić do domu, ale to zawsze jest gdzieś z tyłu – dodaje rzeczniczka PAH.
Relacje polsko – ukraińskie
Z tego, co słyszę, z jednej strony Ukraińcy rozumieją, jaka jest przyczyna tych protestów. A jednak wiedzą też, że to jest dla nich ta, tak jak się to po angielsku mówi lifeline. To jest ten jedyny sposób, poza spłacaniem rzekami na południu Ukrainy, żeby wywieźć swoje towary, więc zablokowana granica to są straty ogromne straty dla kraju, który i tak krwawi. Na pewno ich martwi, to jak zmienia się nastawienie do osób z Ukrainy w krajach, które przyjmowały uchodźców w 2022, 2023 i nadal to robią, w tym w Polsce. Odrobinę obawiają się tego, czy nie zachwieje to naszą przyjaźnią, czy nie zachwieje to zaufaniem, które do siebie mamy. Wiele osób pyta mnie, czy nadal wszyscy mają wobec Ukraińców to współczucie, tę empatię, czy czują solidarność. To jest coś, co na pewno przejmuje wielu Ukraińców – wyjaśnia Krajewska.
Czytaj też: Uniknięcie mandatu metodą na Ukraińca. Czyli sposób Polaków na grzywny z fotoradaru