Gościnią Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Z pierwszej strony" jest Magdalena Foremska, członkini Zespołu Pomocy Natychmiastowej Polskiej Akcji Humanitarnej.
Nie nazywamy już tego kryzysem humanitarnym tylko katastrofą
Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest katastrofalna. Działania wojskowe cały czas trwają. Niestety nie zanosi się na to, że uspokoi się w najbliższym czasie. Brakuje tam wszystkiego, przede wszystkim wody, żywności i leków. Musimy pamiętać, że Strefa Gazy jest niewiele większa od Krakowa i w tym momencie znajduje się tam prawie 2 miliony ludzi. Ponad 85 proc. ludności Gazy sprzed wojny to jakieś 2 200 000 ludzi przemieściło się całkowicie na południe, szukając schronienia i bezpieczeństwa, którego tam nie znaleźli. Cały czas jest ostrzał i nie ma tak naprawdę żadnego bezpiecznego miejsca, w którym cywile mogliby się schronić. ONZ publikuje co tydzień podsumowanie humanitarne, co wydarzyło się w danym miejscu. Według najnowszego podsumowania sprzed trzech dni od siódmego października w Strefie Gazy zginęło prawie 23,5 tysiąca ludzi, z czego 70 proc. tych ofiar to są kobiety i dzieci. Do tego prawie osiem tysięcy ludzi uważa się za zaginionych pod gruzami. Ci ludzie, którzy tam są, potrzebują desperacko przede wszystkim dostępu do czystej wody, środków czystości, sanitariatów. Przy takim zagęszczeniu na tak małej powierzchni, w takim klimacie jest to najprostsza i najszybsza droga do wybuchu epidemii – mówi Magdalena Foremska.
Od początku działań wojennych prawie 60 tysięcy osób zostało rannych, a pomoc medyczna, szpitale działają naprawdę na ostatnich obrotach. Nie ma leków, nie ma środków medycznych, nie ma aparatury medycznej, aby pomóc rannym. Pamiętajmy też, że codziennie w Strefy Gazy rodzi się prawie 200 dzieci. Często są to wcześniaki, bo mamy w ciąży spotkała trauma wojenna. Tam także nie ma odpowiedniej infrastruktury, żeby im pomagać – dodaje Foremska.
Kilka dni temu szefowa agendy ONZ-towskiej zajmującej się pomocą żywnościową, powiedziała, że bardzo dużo ludzi, szczególnie dzieci, jest zagrożonych poważnym niedożywieniem, zagrażającym życiu. Ciężarówki z żywnością są kilka kilometrów obok. Problem polega na tym, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna i nadal dostęp do środków pomocy humanitarnej jest bardzo utrudniony – kontynuuje ekspertka PAH.
300 milionów ludzi będzie potrzebowało pomocy humanitarnej
Według raportu ONZ w tym 2024 roku prawie 300 milionów ludzi będzie potrzebowało pomocy humanitarnej. To oznacza, że jest to jedna osoba na 27 żyjących na świecie. Ich życie, zdrowie będzie zagrożone, więc jest to ogromne wyzwanie. Dla nas, dla organizacji humanitarnych, ale też da całej społeczności międzynarodowej. To jest dosyć namacalne porównanie. To jest jedna osoba w klasie szkolnej, takiej przeciętnej wielkości. Jeżeli chodzi o regiony geograficzne, w których to wsparcie będzie konieczne, wymienia się przede wszystkim regiony Afryki Wschodniej i Południowej. To jest ponad 75 milionów ludzi. Te regiony są dotknięte negatywnymi skutkami zmian klimatycznych – mówi Magdalena Foremska.