Gościem Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Obiektywnie o biznesie" jest Łukasz Rodak, Radca prawny, Rubicon Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów.

Programy komputerowe, jak znaczna część własności intelektualnej chronione są przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jak utwory literackie. I ochrona ta w dużym uproszczeniu polega właśnie na tym, że właściciel praw autorskich do programu komputerowego, w zależności od sytuacji to może być autor programu, ale również jego producent czy pracodawca programisty będzie mieć monopol na rozporządzanie tym oprogramowaniem. To ten podmiot będzie decydować zarówno o kwestiach oczywistych jak zwielokrotnianie czy rozpowszechnianie programu komputerowego, ale także o ingerencji w jego treść. Jakbyśmy chcieli porównać tę ochronę do książek, to tutaj autor czy wydawca decyduje o tworzeniu kolejnych kopii książek. Nikt z ulicy nie może wejść do księgarni, wziąć sobie z półki książkę, zacząć kserować, dalej rozprowadzać i pobierać z tego tytułu pieniądze. Tak samo nie jest możliwa sytuacja, w której bierzemy książkę, dopisujemy do niej rozdział i z naszym dodatkowym rozdziałem, dalej rozpowszechniamy pod naszym własnym imieniem i nazwiskiem. Z programami komputerowymi to działa to bardzo podobnie – mówi Łukasz Rodak.

Prawo, które przysługuje producentom czy autorom programów komputerowych, nie jest bezwzględne. Mamy od niego wyjątki. Mamy takie sytuacje, kiedy oprogramowanie zawiera jakieś błędy, niedociągnięcia, nie działa zgodnie ze swoim przeznaczeniem. To jest jeden z tych wyjątków, które nam ustawodawca daje. Nic dziwnego, że nam go daje. Żyjemy w świecie, w którym mniej niż 1/3 projektów informatycznych kończy się jednoznacznym sukcesem – dodaje Rodak.