O problemach z wysokimi cenami energii elektrycznej, ustawowym obowiązku oszczędzania prądu, skuteczności rządowej tarczy, preferencyjnej sprzedaży węgla przy jednoczesnych działaniach zmierzających do ograniczenia liczby wysokoemisyjnych źródeł ciepła i roli czystej energii w ściąganiu do gmin inwestorów rozmawiali uczestnicy panelu „Kryzys energetyczny – ostatni gasi światło czy impuls do szybszej transformacji?”

Ostatnie półtora roku jest dla samorządów wyjątkowo trudne – z jednej strony skokowo rosnące ceny prądu mobilizują do jeszcze większych inwestycji w transformację energetyczną, a z drugiej – dalekosiężne plany, związane chociażby z walką o czyste powietrze, musiały w niektórych gminach przynajmniej chwilowo zejść na drugi plan wobec wyzwania, jakim było zapewnienie mieszkańcom opału podczas zimy. – Takiej kadencji jak ta nie było jeszcze nigdy. Problemy finansowe, wojna i wahania cenowe prądu, sprzedaż węgla… Co tydzień mamy nowe wyzwanie i nowe zadania dla samorządów – przekonywał Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju.

Tarcze na przyszły rok niepewne

Pierwszym dużym wyzwaniem, z którym musiały zmierzyć się lokalne władze, był bezprecedensowy wzrost ceny prądu. – Największy był w ubiegłym półroczu, ale wzrost pojawił się już w końcówce 2021 r. W wielu gminach na rok 2022 ceny energii wzrosły już nawet o 50–80 proc. Ale to, co zaczęło dziać się w przetargach od czerwca ub.r., gdy wzrosty zaczęły być na poziomie 200–300 proc., we wrześniu już 500 proc., a w niektórych samorządach nawet o 700 proc., to był rzeczywiście szok – mówił Jacek Brygman, wiceprzewodniczący zarządu Związku Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Cekcyn, dla której oznaczało to wzrost rocznych opłat z ok. 700 tys. zł do 3,5 mln zł.

W Gdyni, która zaopatruje się w energię elektryczną w ramach grupy zakupowej NORDA, cena zmieniła się z 300 zł do 2,5 tys. zł za 1 MWh. Zamrożenie ceny przez rząd na poziomie 785 zł netto za 1 MWh pozwoliło spiąć lokalne budżety, chociaż i tak podwyżki sięgnęły ponad 100 proc. Rządowa tarcza zapewnia niższe ceny do końca roku i nie wiadomo jeszcze, ile samorządy będą płaciły za prąd od stycznia 2024 r.

– Jeżeli chodzi o dalszą perspektywę, to uważnie przyglądamy się nie tylko samej cenie energii elektrycznej, lecz także wszystkim czynnikom, które tę cenę kształtują. Dziękujemy za dialog ze stroną samorządową, który jest prowadzony na bardzo wielu forach, będziemy wsłuchiwać się we wszystkie głosy, obserwować trendy dotyczące cen energii elektrycznej i w razie potrzeby taka interwencja będzie wprowadzona – zapewniała Ksenia Ludwiniak, zastępca dyrektora departamentu elektroenergetyki i gazu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pytana o kontynuację wsparcia.

Sprzedaż węgla w dobie transformacji

– Mam ogromny problem z tym, że samorządy sprzedawały węgiel. Na Mazowszu od wielu lat wprowadzamy i aktualizujemy uchwałę antysmogową. Uznaliśmy, że była to jednorazowa akcja, bo rzeczywiście były trudności, nie wszyscy na Mazowszu wymienili piece i wiedzieliśmy o tym, że w wielu miejscach węgiel będzie potrzebny – mówiła Janina Ewa Orzełowska, członkini zarządu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, podkreślając, że preferencyjna sprzedaż węgla nie wyhamowała samorządowych inwestycji w niskoemisyjne źródła ciepła, czego dowodem są liczne wnioski składane przez gminy w ramach kolejnych wojewódzkich konkursów dofinansowujących tego typu działania. – Z jednej strony bardzo walczymy z piecami węglowymi, a z drugiej – handlujemy węglem. Ale kto, jak nie samorządy, mogą pomóc w takiej sytuacji? – pytał Marek Łucyk, podkreślając, że samorządy nie mogły pozostawić mieszkańców bez pomocy. – Jesteśmy zobligowani do zmniejszania zużycia energii, ale przy sprzedaży węgla musieliśmy zwiększyć zatrudnienie, postawić nowe biurko, komputer. W większości przypadków w ogóle się na tym nie znaliśmy. Powinno się to umożliwić przedsiębiorcom, gminy są niepotrzebnym pośrednikiem – mówił z kolei Jacek Brygman.

W kontekście ustawowego obowiązku obniżenia zużycia energii elektrycznej o co najmniej 10 proc. Ksenia Ludwiniak z MKiŚ poinformowała, że resort osiągnął 20 proc. oszczędności. – Czy działania w postaci narzędzi ustawowych, nakazowych, będą kontynuowane? W tej chwili nie jest to przesądzone – stwierdziła.

W wielu, szczególnie mniejszych, gminach osiągnięcie sztywnego wskaźnika oszczędności jest nie lada wyzwaniem. – Niestety w naszym urzędzie odbyło się to na takiej zasadzie, że elektryk wykręcił część żarówek, na korytarzach było ciemno, dobrze, że nikomu nic się nie stało i nie płacimy żadnych odszkodowań. Wiemy doskonale, że w tej chwili nie spełniamy norm oświetlenia – alarmował Jacek Brygman.

Inwestorzy chcą zielonej energii

Jak ważne dla samorządów jest, aby mimo kryzysu nie zaniedbywać działań związanych z transformacją energetyczną, wskazywał Marcin Graczyk, dyrektor departamentu komunikacji, partnerstwa i promocji Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. – Praktycznie pierwsze pytanie, które otrzymujemy od inwestora, jest takie: czy jest pewność stabilności energetycznej. A drugie, czy może dostawać zieloną energię. Samorządy, z którymi współpracujemy, zazwyczaj dają odpowiedź twierdzącą – mówił przedstawiciel PAIH.

Mimo trudnej sytuacji w zeszłym roku inwestycje zagraniczne obsłużone przez agencję sięgnęły kwoty 3,7 mld euro. Przedsiębiorcy z jednej strony chcą inwestować tam, gdzie lokalni włodarze realizują już projekty związane z czystą energią, a z drugiej – sami chętnie inwestują właśnie w tym obszarze. – Coraz więcej inwestycji, które przychodzą z zagranicy do Polski, to są właśnie inwestycje w energetykę – w biogazownie, farmy fotowoltaiczne czy też w sektor elektromobilności, który jest jednym z głównych sektorów, z którego do Polski napływają inwestycje – dodawał Marcin Graczyk. W tym kontekście ważnym krokiem było poluzowanie ustawy wiatrakowej, które zostało pozytywnie odebrane przez inwestorów. Na koniec panelu Marcin Graczyk zachęcił samorządowców do skorzystania z generatora ofert inwestycyjnych PAIH, do którego można zgłaszać grunty pod inwestycje. ©℗

KB