Polski urząd antymonopolowy uważa, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Facebooka może wpływać na egzekwowanie prawa konkurencji także na naszym rynku.

Po tym, jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że organ ochrony konkurencji może stwierdzać naruszenia przepisów RODO, spytaliśmy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy zamierza z tej możliwości korzystać. „Zgodność określonego zachowania z przepisami z zakresu ochrony danych osobowych może być cenną wskazówką służącą ustaleniu, czy zachowanie przedsiębiorcy jest zgodne z zasadami konkurencji, w tym w szczególności z zakazem nadużywania pozycji dominującej” – odpowiada UOKiK.

Wyrok TSUE z 4 lipca br. dotyczył pytań niemieckiego sądu, przed którym zaskarżono decyzję tamtejszego federalnego urzędu ds. ochrony konkurencji zakazującą Facebookowi (Meta) uzależniania – w ogólnych warunkach umownych – korzystania z tej platformy przez użytkowników prywatnych od przetwarzania ich danych z innych źródeł (tzw. dane off-Facebook). Niemiecki urząd sięgnął po przepisy RODO, by wykazać nadużycie pozycji dominującej Mety na rynku internetowych sieci społecznościowych.

TSUE uznał, że miał prawo to zrobić.

Siła danych

Według UOKiK to ważny i pozytywny sygnał zmian w egzekwowaniu prawa konkurencji wobec sektora cyfrowego. „Duże zbiory danych stanowią bowiem jedną z kluczowych barier wejścia i ekspansji, które uniemożliwiają nowym przedsiębiorcom wejście i skuteczne konkurowanie na rynkach cyfrowych” – argumentuje urząd. Jego zdaniem wyrok TSUE może wpływać na egzekwowanie prawa konkurencji w Polsce. Urząd nie informuje, czy prowadzi obecnie sprawy, w których to wykorzysta. „Przedsiębiorców, którzy dostrzegają potencjalne naruszenia, zachęcamy do kontaktu” – stwierdza jednak.

– Wykorzystanie przepisów RODO może usprawnić działanie organu ochrony konkurencji na rynkach cyfrowych – zgadza się dr Iga Małobęcka-Szwast, radca prawny z kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Jak wyjaśnia, znaczenie RODO wynika ze specyfiki gospodarki cyfrowej, w której większy dostęp do danych przekłada się na silniejszą pozycję rynkową.

– A zatem ich zbieranie z naruszeniem RODO stanowi czynnik zaburzający konkurencję – wyjaśnia prawniczka.

W sprawie, której dotyczy orzeczenie TSUE, Facebook wykorzystał swoją dominującą pozycję rynkową, zdobytą dzięki dostępowi do danych, aby narzucać użytkownikom regulaminy sprzeczne z RODO – i w ten sposób gromadzić jeszcze więcej danych.

– Także w odniesieniu do innych platform i w innych państwach członkowskich RODO może być narzędziem pomocnym w sprawach o nadużycie pozycji dominującej – uważa mec. Małobęcka-Szwast.

Bezpieczniki

Doktor Paweł Litwiński, adwokat i partner w kancelarii Barta Litwiński, jest sceptyczny wobec angażowania się innych organów w egzekwowanie RODO.

– Zamysł RODO był taki, żeby przepisami dotyczącymi ochrony danych w każdym państwie członkowskim zajmował się jeden wyspecjalizowany organ. Obawiam się, że rozwadnianie tych kompetencji może doprowadzić do problemu z niezależnością. I nie chodzi tylko o to, że polski UOKiK nie jest organem niezależnym, bo nie implementowaliśmy unijnych przepisów w tej dziedzinie (tzw. dyrektywy ECN+ – red.) – mówi. Paweł Litwiński przyznaje jednak, że w gospodarce cyfrowej trudno opierać się na jednej ustawie.

– Konwergencja usług cyfrowych sprawia, że coraz rzadziej udaje się ocenić dane zjawisko tylko z punktu widzenia jednej regulacji prawnej. Stąd przenikanie się kompetencji różnych organów. Biorąc pod uwagę, jak funkcjonują usługi cyfrowe, jest to nieuniknione i potrzebne – stwierdza nasz rozmówca.

UOKiK zaznacza, że „organy antymonopolowe nie będą zastępowały organów ochrony danych, a jedynie będą mogły badać i uwzględniać ewentualne naruszenia z zakresu danych osobowych na potrzeby oceny zachowań jako antykonkurencyjnych”.

– Orzeczenie trybunału tworzy bezpieczniki proceduralne, aby organ ochrony konkurencji współpracował z organem ochrony danych – mówi Iga Małobęcka-Szwast. Dodaje, że pierwszy z wymienionych może pomocniczo stosować nie tylko RODO.

– Czynnikiem wskazującym na nadużycie przez przedsiębiorstwo pozycji dominującej może być także naruszenie innych przepisów, np. ubezpieczeniowych – zauważa prawniczka.

Przełom

– Pętla wokół gigantów cyfrowych zaciska się coraz mocniej – komentuje Przemysław Polański, prof. nadzw. Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert prawa nowych technologii. Zwraca uwagę na część orzeczenia TSUE dotyczącą praktyk Facebooka.

– Ochrona danych wrażliwych jest istotą RODO. Przepisy tego rozporządzenia zabraniają przetwarzania tych danych, z kilkoma wyjątkami – mówi. Dane z tej szczególnej kategorii mogą ujawniać m.in. pochodzenie rasowe, poglądy polityczne, orientację seksualną czy stan zdrowia.

– Jeżeli opublikujemy na Facebooku swoje zdjęcie ze szpitala, z czego można wywieść informacje o naszym stanie zdrowia, to przetwarzanie tych danych wrażliwych przez platformę jest dozwolone, bo sami to zdjęcie tam umieściliśmy. Jeżeli natomiast przejdziemy z Facebooka np. na stronę apteki, wyszukując lekarstwa, to takich danych Facebook nie może już o nas zbierać. Łącząc je z naszym profilem, robi to więc w sposób nielegalny – tłumaczy prof. Polański.

TSUE wyjaśnił, że sam fakt, iż przeglądanie przez użytkownika stron internetowych lub aplikacji może prowadzić do ujawnienia danych wrażliwych, nie oznacza, iż w sposób oczywisty dane te zostały upublicznione przez osobę, której dotyczą, w rozumieniu RODO.

– Pozyskiwanie tego rodzaju danych wymaga bezwzględnie zgody użytkownika serwisu, która musi być w odpowiedni sposób pozyskana i udokumentowana. Nie można jej zaszyć w warunkach ogólnych, tak jak zrobił to Facebook. Użytkownik musi wiedzieć, że wyraża zgodę na przetwarzanie danych wrażliwych – podkreśla Przemysław Polański.

TSUE wskazał, że dokonywane przez serwis społecznościowy przetwarzanie zdaje się stanowić przetwarzanie danych wrażliwych, zastrzegł jednak, że ustalenie tego będzie należało do sądu krajowego.

– Już przez to, że wśród przetwarzanych danych mogą być dane wrażliwe, mamy potencjalnie do czynienia z naruszeniem zakazu z art. 9 RODO – uważa Przemysław Polański.

Jego zdaniem po wyroku TSUE można się spodziewać zasadniczej zmiany podejścia Mety do uzyskiwania zgód na przetwarzanie naszych danych. Dowodzi tego niewprowadzenie do UE podobnego do Twittera serwisu Threads.

– Wyrok TSUE będzie miał znaczenie także dla innych firm, które opierają swój model biznesowy na śledzeniu użytkowników w zamian za dostęp do serwisów internetowych. To może być przełom w dziedzinie regulacji internetu – dodaje ekspert.©℗

ikona lupy />
Facebook zarabia na Europejczykach powyżej średniej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

orzecznictwo