Projekt przewiduje, że oznaczać jako MPP trzeba będzie wszystkie
transakcje objęte mechanizmem podzielonej płatności, zarówno objęte nim obowiązkowo, jak i te, w których split payment stosowany jest dobrowolnie. Dotyczy to zarówno sprzedawcy, jak i nabywcy. – Spowoduje to olbrzymie zamieszanie – ocenia dr Agnieszka Baklarz, biegła rewident.
Potwierdza to Krystian Łatka, doradca podatkowy i starszy konsultant podatkowy w Instytucie Studiów Podatkowych. Dodaje, że projektowane zmiany w oznaczaniu MPP mogą być wręcz zmorą dla biur. Obecnie – tłumaczy dalej ekspert – oznaczenie w ewidencji jest bowiem oderwane od faktycznej metody zapłaty przez nabywcę. Po zmianie trzeba będzie ustalić, w jaki sposób opłacone zostały
faktury przychodowe i kosztowe. Krystian Łatka wyjaśnia, że projekt nie jest precyzyjny, może się więc okazać, że w razie gdy płatności są otrzymywane/dokonywane po złożeniu JPK, w którym ujęto opłacane faktury, pojawi się konieczność korekty części ewidencyjnej (w celu dodania lub usunięcia oznaczenia MPP). Oznaczałoby to – przyznaje Łatka – że
praca biura nie zakończy się z chwilą wysłania JPK, konieczne byłoby również monitorowanie późniejszych płatności, często dokonywanych po wielu miesiącach, aby doprowadzić część ewidencyjną do zgodności ze stanem rzeczywistym.
Z kolei Agnieszka Baklarz wskazuje, że w przypadku dobrowolnego split paymentu możemy mieć do czynienia co najmniej z następującymi przypadkami:
- gdy sprzedawca oznaczy kodem MPP faktury VAT (co oczywiście nie implikuje zapłaty w ten sposób przez nabywcę) lub nie,
- gdy nabywca zapłaci należność przy użyciu split paymentu, mimo że na fakturze nie będzie oznaczenia „mechanizm podzielonej płatności”.
Zasadniczo o zapłacie w MPP decyduje nabywca. Może więc zapłacić zgodnie z informacją (MPP) na fakturze lub nie. Jeśli
informacji na fakturze nie będzie, również ma pewne opcje.
– Nie jest więc możliwe oznaczenie dobrowolnego MPP przez biuro rachunkowe „z góry”, bo nie jest ono w stanie przewidywać, w jaki sposób zapłaci nabywca – mówi Agnieszka Baklarz. Podatnik lub biuro może uzyskać taką pewność jedynie na podstawie dokumentów zapłaty.
– Jeśli jednak termin płatności przypada po dacie sporządzenia deklaracji, to wprowadzenie oznaczania MPP będzie wróżeniem z fusów – ocenia Baklarz. Dodaje, że można sobie wyobrazić, iż przyjęcie takiego rozwiązania będzie wiązało się ze zmianami w umowach pomiędzy kontrahentami wprowadzanymi po to, aby uzyskać pewność, że kontrahent zapłaci w umówiony sposób. – Można też sobie wyobrazić, że będzie to miało wpływ na zwiększoną liczbę korekt deklaracji (a w zasadzie wyłącznie rejestrów przy tych deklaracjach). Nie ma natomiast wątpliwości, że spowoduje to olbrzymie zamieszanie, gdyż decyzje o sposobie zapłaty (z użyciem MPP lub bez MPP w przypadku dobrowolnej podzielonej płatności) zapadają zwykle tuż przed płatnością w powiązaniu z saldem konta VAT – mówi ekspertka.
Zdaniem Agnieszki Baklarz, jeśli projekt nie zostanie zmieniony, to podatnicy lub biura będą musieli dokonać zmian w oprogramowaniu księgowym. W przypadku zidentyfikowania zapłaty podzieloną płatnością powinno ono automatycznie weryfikować, czy transakcja ta była pierwotnie oznaczona MPP. – Jeśli nie była oznaczona MPP, to konieczne byłoby wygenerowanie skorygowanej transakcji VAT oznaczonej tym kodem – radzi Baklarz. Ekspertka zwraca też uwagę, że nie będzie miało to żadnego wpływu na księgi rachunkowe ani na wysokość podatku, a jedynie na rejestr VAT. – Niezwykle utrudnia to kontrolę prawidłowości takiego oznaczenia. Powoduje zwiększone obciążenie po stronie podatnika lub biura – mówi ekspertka.
Transakcje z podmiotami powiązanymi
Projekt wprowadza również limity transakcyjne na oznaczenia TP (transakcje z podmiotami powiązanymi). Oznaczać w JPK trzeba będzie transakcje z podmiotami powiązanymi o wartości przekraczającej 15 tys. zł brutto. Zdaniem Marcina Madeja, doradcy podatkowego w Nip-inspektor.pl, zmiana ta ma pomóc w analizie danych po stronie Ministerstwa Finansów, ale na pewno nie ułatwi życia podatnikom. – Będzie potrzebna dodatkowa analiza i badanie, czy dana transakcja z podmiotem powiązanym łącznie przekracza 15 000 zł, czy też mieści się poniżej limitu, i to niezależnie od wartości jednostkowej płatności – mówi Madej. Tłumaczy, że definicja transakcji jest analogiczna do bardzo niefortunnej definicji MPP: transakcja, jako umowa lub zamówienie, niezależnie od liczby i wartości faktur. – W praktyce jednak, moim zdaniem, przepis i wymóg mogą nie być respektowane. Nie ma bowiem szansy, aby zautomatyzować pozyskiwanie informacji na temat „transakcji” – mówi Madej. Ewidencja VAT nie jest bowiem prowadzona na poziomie transakcji, ale przede wszystkim na poziomie faktury i – zdaniem eksperta – tylko takie oznaczenia będą w praktyce przez podatników stosowane. – Już teraz podatnicy informują, że nic nie zmienią w kwestii oznaczeń TP, bo po prostu byłoby to związane z dodatkowymi nakładami pracy, która musiałaby zostać wykonana ręcznie i bez wyraźnego celu – mówi Marcin Madej.
Projekt przewiduje też zmiany m.in. w GTU_07. Tym kodem trzeba będzie oznaczać części do wszelkiego rodzaju pojazdów, a nie tylko do samochodów. Zdaniem Marcina Madeja oznacza to rozszerzenie katalogu oznaczanych transakcji m.in. o maszyny budowlane, pojazdy gąsienicowe. – To już nie jest doprecyzowanie, ale zwiększenie zakresu transakcji podlegających oznaczeniom – ocenia ekspert.
Jak dodaje Krystian Łatka, biura same lub we współpracy z klientem powinny więc dokonać analizy zakresu zastosowania nowych kodów GTU (ciągniki z pozycji CN 8701, w tym sprzęt spalinowy stosowany w ogrodnictwie – glebogryzarki, quady).
Zgodnie z projektem faktury uproszczone oraz bilety mają być wykazywane w JPK zbiorczo. Zdaniem Krystiana Łatki ta zmiana ułatwi pracę biur. Skoro wszystkie te dowody będą mogły zostać ujęte zbiorczo, to wystarczy, jeśli biuro otrzyma dane z systemu billingowego od klienta, na podstawie których możliwe będzie sporządzenie dokumentu WEW.
Marcin Madej zwraca uwagę, że projekt zawiera doprecyzowanie dotyczące kodu GTU_01. Symbolem tym mają być oznaczane wyłącznie dostawy napojów alkoholowych o zawartości alkoholu powyżej 1,2 proc. oraz napojów alkoholowych będących mieszaniną piwa i napojów bezalkoholowych, w których zawartość alkoholu przekracza 0,5 proc. – Projekt odwołuje się wyłącznie do kodów CN oraz zawartości procentowej alkoholu. Dzięki temu nie będzie wątpliwości, czy znacznikiem GTU powinny być również oznaczane inne towary zawierające alkohol w stężeniu pow. 1,2 proc., a które niekoniecznie się spożywa, jak perfumy, rozpuszczalniki itp. – mówi Madej.
Jak dodaje Krystian Łatka, dla biur i ich klientów oznacza to w praktyce konieczność ponownej analizy obowiązku stosowania oznaczenia i zweryfikowania, czy dany produkt mieści się we wskazanym kodzie CN.
Projekt doprecyzowuje również, co należy oznaczać kodem GTU_09. Chodzi m.in. o produkty lecznicze. Po zmianach – zauważa Madej – oznaczać trzeba będzie tylko wywóz tych towarów poza terytorium RP, a nie wszystkie transakcje z tymi towarami (również w obrocie krajowym). – To znów będzie wymagało weryfikacji, które produkty będą musiały zostać oznaczone – dodaje Łatka.