W Brazylii pogłębił się konflikt między parlamentem a Sądem Najwyższym po zawieszeniu w obowiązkach przez sąd przewodniczącego Senatu Renana Calheirosa. Senat odwołał się we wtorek od tej decyzji, oskarżając sędziów o pogwałcenie zasady trójpodziału władzy w państwie.

W poniedziałek Sąd Najwyższy zawiesił Calheirosa w pełnieniu obowiązków przewodniczącego Senatu Federalnego; jest on oskarżony go o sprzeniewierzenie funduszy publicznych. Przywódcy Senatu nie zaakceptowali tej decyzji i we wtorek oznajmili, że z uznaniem jej zaczekają do plenarnego posiedzenia sądu.

Odwołanie złożone we wtorek przez przywódców Senatu będzie rozpatrzone właśnie podczas tej sesji w pełnym składzie sędziowskim.

Sam Calheiros poinformował, że pozostaje na swym stanowisku, i również wezwał Sąd Najwyższy do poszanowania rozdziału władzy ustawodawczej i sądowniczej, który miał on pogwałcić zawieszając go w obowiązkach.

Sędzia Marco Aurelio de Mello oparł tę decyzję na orzeczeniu przyjętym przez większość sędziów SN w ubiegłym tygodniu; zabrania ono osobom z zarzutami o popełnienie przestępstwa zajmowania stanowisk wiążących się z tzw. linią sukcesji prezydenckiej.

Przewodniczący Senatu Federalnego jest obecnie trzecią osobą w państwie – po prezydencie i po przewodniczącym Izby Deputowanych (izby niższej Zgromadzenia), ale drugą w kolejności, jeśli chodzi o przejęcie obowiązków prezydenta, gdyby zaistniała taka potrzeba. Wyprzedza go – w sytuacji, gdyby prezydentowi coś się stało – tylko przewodniczący izby niższej.

Zamieszany w aferę Petrobrasu Calheiros podejrzany jest o to, że uzyskał ogromne korzyści z pośrednictwa w zawieraniu "naciąganych" kontraktów, jest bowiem jednocześnie współautorem zmian w pakiecie ustaw antykorupcyjnych wprowadzonych 1 grudnia, które wywołały masowe protesty społeczne w całej Brazylii.

Zostały one uchwalone podczas sesji izby niższej parlamentu w nocy z 30 listopada na 1 grudnia. Zamiast usankcjonowania nowych środków zwalczania korupcji, parlament przyjął ustawy, które pozwalają wszczynać postępowania karne wobec sędziów i prokuratorów.

Senat niemal jednogłośnie poparł na swej sesji ustawę, która miała być pierwotnie instrumentem zwalczania korupcji. Senatorowie usunęli z tekstu ustawy jej kluczowe elementy, takie jak prawne określenie przestępstwa polegającego na nielegalnym wzbogaceniu się lub ustanowienie systemu ochrony dla osób składających dobrowolnie zeznania w takich sprawach.

Jedna ze zmian wprowadza karę pieniężną oraz karę do dwóch lat pozbawienia wolności dla sędziów, prokuratorów i policjantów za "nadużycie władzy" i "nadgorliwość". Inna zakazuje im udzielania wypowiedzi dla mediów. Pakiet otwiera też możliwość sądowego dochodzenia wobec sędziego lub prokuratora "strat moralnych i materialnych" poniesionych przez osobę posądzoną o korupcję w przypadku uzyskania wyroku uniewinniającego.

Jak komentuje AFP, konflikt między parlamentem a SN jeszcze bardziej pogrąża kraj w kryzysie instytucjonalnym, którego podłożem jest niechęć do sędziów prowadzących sprawy o korupcję, między innymi w ramach dochodzenia dotyczącego kolosalnej afery Petrobrasu, która kompromituje prawie całą brazylijską klasę polityczną.

Przed zawieszeniem Calheirosa, w niedzielę, tysiące Brazylijczyków wyszło na ulice, by okazać wsparcie dla sędziów walczących z korupcją polityków.

Od końca sierpnia, kiedy to władzę w kraju objął nowy prezydent Michel Temer, sześciu członków jego gabinetu musiało ustąpić ze stanowisk wskutek sformułowania wobec nich przez prokuraturę zarzutów korupcyjnych. (PAP)

fit/ mc/