Dziesiątki tysięcy ludzi przeszły w środę wieczorem czasu miejscowego ulicami Bogoty i innych miast Kolumbii, domagając się realizacji układu pokojowego między rządem a lewicową partyzantką FARC. Umowa została odrzucona w referendum na początku października.

Jak podały kolumbijskie media, w samej Bogocie w "Marszu Kwiatów" udział wzięło do 30 tysięcy osób, w tym ofiary trwającego od ponad 50 lat konfliktu zbrojnego, rolnicy, studenci i przedstawiciele rdzennych mieszkańców kraju. Z białymi kwiatami, flagami i świecami w dłoniach demonstranci skandowali: "Chcemy pokoju!" i "Porozumienie teraz!".

Podobne demonstracje odbyły się w miastach takich jak Cali, Medellin czy Manizales w zachodniej części kraju.

Rząd prezydenta Jose Manuela Santosa i rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii po prawie czterech latach rokowań, prowadzonych przy mediacji Kuby i Norwegii, podpisali pod koniec września porozumienie pokojowe, mające zakończyć trwający od 52 lat konflikt zbrojny, który kosztował życie ponad 260 tys. osób, a 8 mln zmusił do opuszczenia swych domów.

Umowa wymagała jeszcze zatwierdzenia przez Kolumbijczyków w referendum 2 października. Jednak wbrew sondażom, wskazującym na przewagę zwolenników porozumienia, obywatele niewielką większością odrzucili je, domagając się w nim zmian. Zarówno Santos, jak i przywódca FARC Rodrigo Londono, ogłosili wolę utrzymania obowiązującego od 29 sierpnia rozejmu i podjęcie działań w celu ożywienia procesu pokojowego.

W środę przywódca FARC powiedział, że odbył kilka spytań z rządowymi negocjatorami w Hawanie, by poszukiwać wyjścia z impasu. Wyraził przekonanie, że "wkrótce będziemy mieć dobre wieści", zastrzegł jednak, że nie chciałby renegocjować jednego z najbardziej kontrowersyjnych zapisów, przewidującego zmniejszenie kar więzienia dla rebeliantów, którzy przyznali się do łamania praw człowieka.

Za wysiłki na rzecz pokoju prezydent Santos został w zeszłym tygodniu uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Zapowiedział, że pieniądze z nagrody, ponad 900 tys. dolarów, przekaże ludziom, którzy ucierpieli podczas wojny domowej w Kolumbii. (PAP)

akl/ ap/