Szefowie państw i rządów krajów strefy euro nie wypracowali jeszcze w poniedziałek porozumienia w sprawie warunków pomocy dla Grecji. W środę ma się odbyć spotkanie ministrów finansów państw strefy euro, którzy mają przygotować decyzje na czwartkowo-piątkowy szczyt UE.

- Podstawowym problemem z Grecją jest to, że w Europie nie wiemy jakie konsekwencje - niewypłacalność, czy też to, co się spekuluje - a w moim przekonaniu jest nieuzasadnione, czyli wystąpienie Grecji ze strefy euro - może się zdarzyć. W Polsce możemy mieć do czynienia z turbulencjami na rynkach i wzrostem kosztów obsług długu - powiedział.

Komisja Europejska jest gotowa przeznaczyć do 2020 r. 35 mld euro na wsparcie greckiej gospodarki. 1 mld euro mógłby zostać przekazany Grecji już w II połowie 2015 r.

Od końca lutego grecki rząd prowadzi z KE, EBC i MFW negocjacje w sprawie reform, które są warunkiem odblokowania pomocy finansowej. Obecny program ratunkowy dla Grecji wygasa z końcem czerwca. Jeśli do tego czasu nie będzie porozumienia w sprawie przekazania Atenom ostatniej transzy tego programu - ok. 7,2 mld euro - to Grecji grozi niewypłacalność. Do 30 czerwca Grecja ma zwrócić MFW 1,6 mld euro, ale nie ma na to środków.

- Minister finansów nigdy nie był w tak dobrej sytuacji. Ma 60 mld zł wolnych środków (...) i przez kilka miesięcy może nie dokonywać emisji obligacji - powiedział Belka.

- Złoty jest wprawdzie wahliwy, ale stabilny. NBP ma bezprecedensowe wartości rezerw, zbliżamy się do 100 mld euro. Gdyby była taka potrzeba, to moglibyśmy interweniować. Najlepszym zabezpieczeniem jest jednak nasza gospodarka, która jest najlepiej zrównoważoną i w przypadku turbulencji paradoksalnie może nastąpić napływ kapitału i umocnienie złotego, co nie oznacza, że tak będzie - dodał.

Belka powiedział, że jesteśmy daleko od uruchomienia FCL.

Polska ma dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej (ang. Flexible Credit Line) w wysokości 15,5 mld SDR (równowartość ok. 22,1 mld USD).